No cóż, już dawno nie spotkałam się z takim nagromadzeniem niedorzeczności w jednej książce. Jestem szczerze zdumiona powszechnymi dobrymi ocenami tej pozycji. Przypuszczam, że wynikają one z mnogości hot scenek, dobrze opisanych, przyznaję, które stanowią jedyny poza lekkością stylu autorki atut książki. Niestety atuty te przykryte są miałkością pozostałych aspektów.
Otóż przede wszystkim niedorzeczności fabularne. Odnoszący sukcesy autor powieści erotycznych postanawia podstawić swoją sekretarkę na spotkanie z czytelniczkami, że niby ona jest autorką powieści, ponieważ czytelniczki źle by przyjęły autora mężczyznę, a i wspólnicy w interesach mogliby być mocno wstrząśnięci jego hobby? Sekretarka (skrycie będąca miłośniczką tychże powieści) zgadza się udawać autorkę w zamian za sympatyczną gratyfikację finansową? Serio? A co dalej? Do końca życia ma udawać autorkę? On się publicznie przyzna? TO SIĘ NIE TRZYMA KUPY, zwłaszcza, że nasz bohater poza pisaniem hot powieści jest też uznanym człowiekiem interesu, miliarderem i szefem dużego przedsiębiorstwa. To mała dygresja - nudzi mnie stosowanie stereotypów, wedle których główny bohater musi koniecznie być do zerzygania bogaty, do zerzygania przystojny, do zerzygania inteligentny i do zerzygania samcem alfa. TO JUŻ BYŁO. W rozmaitych, dużo lepszych konfiguracjach.
Dalej niedorzeczności charakterologiczne i psychologiczne.
Na szczęście akcji jest niewiele, bo w zasadzie całość sprowadza się, jak skądinąd bohater określił akcję swoich własnych powieści, do: "kłócą się, pieprzą się, zakochują się". To "pieprzenie się" jest zresztą ich odpowiedzią na wszystko. Na zły humor, na dobry humor, na kłótnię, na awanturę. Nuuuuuda. Emocjonalnie całkowicie obojętnie. Aha, właściwie na każdym spotkaniu piją mocne trunki, nawet w samolocie o ósmej rano piją szampana. Hmmmmm... Trochę mi się to rzuciło w oczy. Negatywnie.
Reasumując: nie lubiłam ich obojga. Jej nie ratowało nawet to, że była niedoskonała - z nadwagą i niespecjalnie atrakcyjna, notabene nie ratowało to także jego. Całość oceniam na najwyżej 3/10, ale tylko i wyłącznie dlatego, że było lekko napisane.