przez Janka » 10 stycznia 2016, o 04:24
Nie wiem, co ze mną jest nie tak, ale mi wyszło odwrotnie: przy "Wkręconych 2" całkiem dobrze się bawiłam, a "Wkręceni 1" tylko mi czas zmarnowali.
Dopiero co skończyłam je oglądać, więc piszę całkiem na świeżo. Możliwe, że tak mi wyszło, bo oglądałam je w odwrotnej kolejności. Przy "2" byłam jeszcze pełna dobrych chęci, a przy "1" odczuwałam już nadmiar elementów, które wyglądały jak parodia, zamiast jak komedia.
"1" miało kilka fajnych scen, parę razy się uśmiałam, ale ogólnie jest dla mnie słabe pod wieloma względami. Zachowanie większości bohaterów i bohaterek wydaje mi się absurdalne. Żaden element scenariusza nie miał nic wspólnego z rzeczywistością, a balon fajnie symbolizował to oderwanie.
Film w moich oczach uratował Kacper Kuszewski, jego rola była godna Jeana Reno jako Gilberta Pontona z "Różowej Pantery".
Za najlepszą scenę filmu uważam wariację na temat sceny przy dwóch sejfach z najstarszej "Różowej Pantery".
Niesamowite wrażenie swoim wyglądem wywarła na mnie Dominika Kluźniak. Gdybym nie wiedziała, ile ma lat, pomyślałabym, że o kilkanaście mniej.
Natomiast w "2" najbardziej przeszkadzała mi gra męskich aktorów, w dziwnym stylu, jakby cały czas byli nawaleni na granicy delirium. Szczególnie Paweł Domagała w obu rolach.
Najbardziej podobał mi się Antoni Królikowski. Wiem, że nie jest lubiany, bo się niegrzecznie zachowywał i co to nie on. I mówi się, że nie ma talentu, a pracę zawdzięcza rodzicom. Ale na mnie wywarł bardzo dobre wrażenie. Ma we mnie fankę.