Nie jest dla mnie zaskoczeniem ,że Aleks ginie na końcu książki. To była osoba ,która po prostu dryfowała. Nie miał żadnych celów w życiu ,żadnych normalnych przyjaciół ,tylko zakichanych kumplów nazistów.Sam mówił ,że nie pożyje za długo. Nie potrafił wybaczyć ojcu ,który się starał i chciał naprawić błędy. Wolał swoich
popieprzonych kompanów. Pojawienie się Amelii wszystko zmieniło. Jego zaangażowanie i przywiązanie autorka pięknie opisała. W końcu ktoś go pokochał .W końcu on komuś powiedział ,że kocha. Niestety w tym wszystkim przeszkadzało mi to ,że w międzyczasie latał z kumplami po mieście i masakrował czarnoskórych i innych. Nie potrafię wymazać z pamięci jego radości ,kiedy skakał po jednym i słyszał łamanie jego żeber. Normalnie był wniebowzięty.
Amelia jest żydówką .Tego dowiadujemy się w połowie książki i na początku nie powiedziała tego Aleksowi . Sam dowiaduje się z internetu. Jej ojciec po wielu latach odbudowuje synagogę i jest wielkie otwarcie. Aleks nie potrafi się w tym pogodzić i odpycha ją .Jego kumple ją biją. Idiotka idzie do baru ,gdzie wszyscy ci popaprańcy się spotykają.
W końcu po tygodniach męczarni Aleks nie potrafi wytrzymać bez Amelii i jej wybacza. Ona jest w ciąży i obydwoje planują swoją przyszłość. To wszystko nie mogło się udać.Nie mogło być szczęśliwego zakończenia. Nie byłoby wiarygodne. Całą rodzinką spotykaliby się z jego kuplami ? Może rozmawialiby o tym jak skopali żydków ,czy skośnookich ?
Osoby ,które na początku napadli na Amelię zemścili się ,przyprowadzili swoich kumpli i skatowali Aleksa. W szpitalu kazał napisać list dla swojego syna.
Mija 18 lat. Syn Amelii i Aleksa dostaje go na urodziny od matki. Piękny i wzruszający nie powiem.
I wiecie co ? miałam wrażenie ,że Amelia weźmie tabletki i skończy z sobą. Ona kompletnie przez te 18 lat nie doszła do siebie.Wydaje mi się ,że nie miała później żadnego faceta. Żyje wiecznie przeszłością. Słucha ich piosenek i wyobraża sobie ,ze jest obok niej i rozmawia z nim. Czeka ,kiedy będzie mogła się z nim połączyć... To było bardzo smutne ...
Czytałam recenzje na LC i dużo osób było bardzo poruszonych. Może ze mną coś nie tak ,ale od początku wiedziałam ,że nie będzie dobrze i to rozumiałam.
Przede wszystkim nie potrafię wyobrazić sobie związku z tego typu osobą .Te wszystkie opisy działań ruchu , wypadów na miasto i spuszczania manta. Brzydziłabym się ,gdyby mój facet miałby mnie dotykać tymi rękami ,którymi dopiero co skatował inną osobę.
To jest niewątpliwie książka ,która wzbudza różna emocje i zapada w pamięć. Niejednokrotnie przyłapywałam się dziś ,że analizowałam ją w myślach.
Bardzo smutna historia ,ale mimo wszystko warto się z nią zapoznać.