duzzza22 napisał(a):Zależy jakie tempo sobie narzucisz i jaki dystans. Do tego kilka technicznych rzeczy jak postawa i ustawienie wysokości kijków do twojego wzrostu. Ja staram się dziennie robić 6-8 km. W weekend planuję 16 km, pewnie w sobotę
Ze swojej strony powiem, że np. nie mam bóli kręgosłupa odkąd chodzę systematycznie na kijki. Myślałam, że będzie odwrotnie, że kręgosłup mi się zbuntuje, ale nie. Chodząc mam postawę wyprostowaną i chyba też na co dzień się mniej garbię. Do tego uciekają cm z nóg, ale i z brzucha, musiałam wywalić na koniec szafy kilka par spodni, z materiału, bo są jak worki Pracują też ręce i na początku troszkę mnie pobolewały, ale teraz jest już ok. Co jeszcze Zauważyłam też u siebie, że nie mam już tak dużych problemów z zasypianiem i śpię dłużej. Nie wiem czy to akurat kwestia kijków czy samego przebywania na powietrzu
duzzza22 napisał(a):Joakar, a masz jakieś rękawiczki do kijków?
Muszę sobie jakieś kupić, bo dłonie to mam teraz tak poranione, szczypiące, zaognione od wiatru, że masakra.
Nocny Anioł napisał(a):Brawo kobity, podziwiam was za te kijki. Ale mam wrażenie że u mnie by nic nie dały.
Kawka napisał(a):Zresztą dużo u mnie zależy od dnia. Czasem to bym góry przenosiła tyle mam sił, a innym razem ledwo daję radę ten sam zestaw, który wcześniej nie sprawiał mi problemów.
joakar4 napisał(a):Nie mam. Mi póki co ręce nie marzną. W zimę chodziłam normalnie w zimowych rękawiczkach.
Kawka napisał(a):W tym rzecz, że ja się solidnie rozgrzewam przed i raczej do ćwiczeń przystępuję już mocno rozciągnięta i rozruszana.
Przetrenowania też się trochę boję, bo mi się też czasem włącza ten tryb naparzania na maksa i trudno jest mi wtedy nie przesadzić. Dla mnie najbardziej sensownym sposobem jest stopniowanie wysiłku i zwiększanie co jakiś czas o 5 minut długość ćwiczeń.
Mam też problem z dniem odpoczynku. Wiem, że powinno się go robić ale mnie dosłownie roznosi jak już się wciągnę w ćwiczenia i nie potrafię sobie odmówić wysiłku codziennie. Tym bardziej, że siedzę w domu i nie mam za wiele ruchu. A dla zdrowia 30 minut dziennie ruchu to absolutne minimum. Staram się więc zmieniać ćwiczenia - a nie robić coraz trudniejsze rzeczy, a kiedy nie mam ochoty na mocne ćwiczenie to robię coś lżejszego ale robię.
Zresztą dużo u mnie zależy od dnia. Czasem to bym góry przenosiła tyle mam sił, a innym razem ledwo daję radę ten sam zestaw, który wcześniej nie sprawiał mi problemów.
duzzza22 napisał(a):Niestety u mnie najgorszym problemem jest kręgosłup.Teraz w maju mam konsultacje i zobaczymy co z tego wyjdzie. W końcu się biorę za siebie
joakar4 napisał(a):duzzza22 napisał(a):Joakar, a masz jakieś rękawiczki do kijków?
Muszę sobie jakieś kupić, bo dłonie to mam teraz tak poranione, szczypiące, zaognione od wiatru, że masakra.
Nie mam. Mi póki co ręce nie marzną. W zimę chodziłam normalnie w zimowych rękawiczkach.Nocny Anioł napisał(a):Brawo kobity, podziwiam was za te kijki. Ale mam wrażenie że u mnie by nic nie dały.
Na pewno by dały, tylko nie może to być 1 km spacerek trwający 2 h jak robią u mnie w okolicy. Podobnie jak Duzz robię niecałe 6km w 45/50 minut. Cm lecą z całego ciała i co najważniejsze znikają wałeczki z pleców i spod pach, a z tym zawsze miałam problem.
Powrót do Kącik Porad Wszelakich
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości