Sparks odfajkowany (między nami pisząc - ten
Szczęściarz to mnie znudził).
Teraz tak sobie myślę, że bym sobie przeczytała coś leciutkiego, współczesnego, żeby się samo czytało i żeby było przy tym cudownie śmieszne. Mam ochotę się pośmiać z romansowych perypetii, a nic mi nie przychodzi do głowy.
Sto lat temu oczywiście przeczytałam
Dziennik Bridget Jones, ale jednakowoż wolałabym, by bohaterka potencjalnej mej lektury nie była taka głupia jak Bridget.
Możecie mi coś polecić?
*słodkie oczka*
PS Ze swej strony od razu bardzo chcę przeprosić zgromadzone na forum panie, że sama niewiele polecam. Tylko że ja jestem tak mocno początkująca w romansach, że jeszcze nie mam bazy, na której mogłabym się oprzeć.