Teraz jest 21 listopada 2024, o 13:37

Rodzina Hathaway (cykl) - Lisa Kleypas (rewela)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Rodzina Hathaway (cykl) - Lisa Kleypas (rewela)

Post przez rewela » 6 kwietnia 2016, o 22:26

„Wyjdź za mnie”
To pierwsza książka z serii o rodzinie Hathaway.. i przyznam szczerze, że nie bardzo wiem co bym chciała o książce napisać.. jak zaczęłam czytać to od razu zostałam totalnie pochłonięta, a ja nawet nie wiem czy owa książka mi się podobała bardzo, czy tylko podobała...
nie! Zdecydowanie ‘bardzo’! Na TAK przemawiają: lekkość pióra autorki, humor, ciekawe postacie, przyjemnie zarysowany wątek tego, co pewnie pojawi się w następnej części, wręcz prostota całej historii..nie no! Jest moc! I jeszcze wspaniała okładka!
Na pewno spodobał mi się główny bohater – Cam Rohan, mieszaniec, jak to on mawia pół Rom i pół gadzio..troszkę pogubiony przez te swoje cygańskie korzenie, sam nie wie czego w życiu szuka.. Z jego postaci można wyczytać dobroć, która naprawdę przyciąga! No zauroczył mnie facet, totalnie! ;) i dzięki niemu chciałam czytać dalej, poznać całą historię! Życzyłam mu wszystkiego najlepszego i chciałam tego dla niego szybciutko! (pewnie dlatego książkę przeczytałam w ciągu niecałej doby ;) )
Ciekawa jest też cała rodzina Hathaway, choć do Leo jakoś ciężko było mi pałać sympatią, choć rozumiałam jego ból i w ogóle.. Ale od początku…
Jak zdefiniować całą rodzinę? Może przytoczyć jak same panny Hathaway o sobie mawiają: „U nas nigdy nie jest miło i spokojnie. Och Amelio, dlaczego nasza rodzina musi być taka dziwna?” . Z tym, że tej rodzinie z tą dziwnością jest absolutnie do twarzy!
Najstarszy z rodzeństwa - Leo, dość niespodziewanie odziedziczył tytuł, ale z powodów osobistych jest mu to totalnie obojętne. Przez to wszystko jego młodsze siostry muszą z nim ‘walczyć’, by troszkę się ogarnął, ale facetowi i tak jest obojętne co się w koło niego dzieję.. Dalej w kolejności jest Amelia, która lubi rządzić wszystkim i wszystkimi, a że przeżyła swój mały dramacik miłosny tak więc w wieku 26 lat stała się zdeklarowaną starą panną! Później jest Win, która po ciężko przebytej szkarlatynie podupadła na zdrowiu i raczej wegetuje niż żyje pełnią życia. Jest jeszcze Poppy, najnormalniejsza dziewiętnastolatka, ale troszkę nieobyta, a na koniec najmłodsza panienka – piętnastoletnia Bea z zapędami kleptomańskimi. Jest wśród nich jeszcze jeden członek rodziny, przygarnięty Cygan – Merripen. Rodzeństwo zostało samo, starsi państwo Hathaway umarli i jakoś musieli sobie radzić…
Pierwsze spotkanie Amelii i Cama i już chemia! Aż się chce wierzyć w przeznaczenie! I rzeczywiście pan Rohan w nie wierzy, ale praktyczna Amelia absolutnie nie! I choć szybko młodzi się rozstają, też szybko znów stają sobie na drodze, i żeby było ciekawiej! W innym hrabstwie! (to dopiero zrządzenie losu ) i cała zabawa zaczyna się na całego!
Panna Amelia, choć osóbka silna, której wydaje się, że sama potrafi sobie ze wszystkim poradzić, a łzy to zło, a i tak okazuje się, że nierzadko potrzebuje pomocy, to w ukryciu łupów młodszej siostry, to znów brat zniknął, a pan Rohan coraz mniej odporny jest na pannę! I choć wierzy, że może odejść i zacząć swoje cygańskie życie, to Amelia coraz bardziej zachodzi mu za skórę! Tym bardziej, że wrócił były kawaler panny Amelii.
No i są jeszcze rozkoszni sąsiedzi Hathaway’ów w Hampshire – rodzina Westcliff wprowadzili w całą historię niezłą dawkę humoru. Kto by się spodziewał takiej lady W. Kobitka była niesamowita, małżonek też niezły!
Oczarowana byłam Win i Kevem.. ludzie przez niech to łzy wylewałam i czuję, że w następnej części poczytam o tej parze.. na pewno!
Czytać! Poznać książkę jak się nie zna, bo można się całkiem nieźle bawić..
Czy mam jakieś zastrzeżenia? Ten nieszczęsny Leo. No bardzo działał mi na nerwy i ten jego spirytualistyczny wątek. No nie pasowało, mi do końca, choć w sumie powinno, bo jakby nie patrzeć cała cygańska otoczka sprzyja takim historiom…
Ale ogólnie oceniam książkę na 7 w skali 10 punktów. Do powtórzenia, gdzieś kiedyś…


„Uwiedź mnie” część 2 cyklu o rozkosznej rodzince Hathaway. I tak jak „Wyjdź za mnie” mi się podobało, nawet bardzo, o tak! Cam.., tak „Uwiedź mnie” uwiodło mnie totalnie!
Dziewczyny! Dawno nie czytałam o takiej pokrewności dusz! Takim dostrajaniu się do partnera, o takim zrozumieniu i o takim poświęceniu dla tej kochanej osoby.
Merripen, dla całego rodzeństwa Hathaway, Kev dla Win (choć nie było łatwo dowiedzieć się jak brzmi jego imię) – Rom – ach, co to za mężczyzna.. Od dzieciństwa nie było w nim dobra, łagodności, tak czuł. Życie go nie rozpieszczało, wychowywał go wuj, który od najmłodszych lat zmuszał go do brutalnych pojedynków, jeśli odmawiał – osobiście go karał. Nie wiedzieć dlaczego wuj go nienawidził, ale to nie miało znaczenia, bo gdzież ten chłopak miał się podziać? A i tak rodzinka zostawiła go na pewną śmierć, bo ataku Anglików na ich tabor.
Kiedy Pan Hathaway go znalazł, był ciężko ranny i zachowywał się jak dzikie zwierzę w klatce. Swoją łagodnością delikatnością wprowadził w życie Merripen’a cos świeżego, coś czego ten nie rozumiał, coś przed czym chciał uciekać. Było w tym wszystkim coś jeszcze. Wszystkimi swoimi zmysłami wyczuwał, że w tym domu jest ktoś ważny, ktoś kto niósł wybawienie od ciemności, które nosił w sobie. Win - druga z sióstr Hathaway.
Relacje tych dwoje trudno opisać, to na jakimś metafizycznym poziomie, coś niesamowitego! I tak przez lata, byli sobie bliscy, bardzo bliscy, kochali się, ale nic powiedzieli..on bał się swojego mroku, ona nie miała odwagi, ale zawsze byli… w zdrowiu i chorobie, w chwilach smutku i radości… scena, gdy Kev zdradza swoje imię, spłakałam się…
Ciężko przebyta przez Win szkarlatyna bardzo osłabiła zdrowie dziewczyny. Teraz zamiast żyć i cieszyć się życiem, mogła je tylko obserwować. Tak bardzo chciałaby być z Merripen’em, a że Win jest bardzo odważną kobietą zdecydowała się zawalczyć o siebie! W przyszłości chciałaby móc założyć rodzinę. Wyjazd do Francji, do pewnej kliniki mógł pomóc odzyskać siły, dlatego Win zdecydowała się na ten krok. Daje Merripen’owi szanse na jej powstrzymani – ma się przyznać do swoich uczuć względem niej…Niestety…
Ona wyjeżdża, Kev zostaje sam.. i dopiero zobaczą się za kilka lat…
I te spotkanie wcale nie będzie dla nich łatwym, tym bardziej, że Win doczeka się adoratora…
A w tle dwa identyczne tatuaże i ich tajemnica, denerwująca guwernantka i rozpustnik Leo, a na dodatek szczypta skandalu z rozważną panną w roli głównej i próba morderstwa... Się dzieje! A takie rzeczy to tylko u zwariowanej rodzinki Hathaway!
I znów mogę powiedzieć: świetne pióro pani Kleypa, magiczna historia, niesamowity humor..wracam do tej książki, nie ma bata! 8/10


„Pokochaj mnie” 3 część cyklu o rodzince Hathaway. Przyznam szczerze, że spodziewałam się teraz historii Leo i Catherine, bo już taka chemia się miedzy nimi była w „Uwiedź mnie”, te ich dogryzania, ach! A Tu? Niespodzianka! Tym razem najbardziej poukładana Poppy Hathaway będzie szukała swojego szczęścia, a droga do jego osiągnięcia wcale nie będzie prosta..(ale za to ile ja miałam przyjemności w czasie czytania?)
Poppy jest cudowna! Taka normalna w tej zwariowanej rodzinie, gdzie nieszczęśliwe wypadki, dzikie zwierzęta, pożary, zaklęcia, skandale są na porządku dziennym. Hmm No może dziewczyna trochę za dużo gada, ale przecież to nie może być wielką przeszkodą w zdobywaniu narzeczonego. Bo prawdą jest, że Poppy bardzo pragnie założyć rodzinę, a niestety, już 3 sezon poznaje londyńskich kawalerów...
Lecz tym razem wydaję się, że szczęście się do niej uśmiechnęło. Jest bowiem mężczyzna, który jest nią oczarowany, ona nim i tylko ten jakoś nie może się zdecydować, by zacząć się o nią oficjalnie starać, bo nigdy niewiadomo co też sobie tatuś o nim pomyśli.. Poppy jednak jest cierpliwa i czeka…
Tymczasem poznaje Harrego Rutledge’a właściciela hotelu, którym w czasie londyńskiego sezonu zatrzymuję się familia Hathaway, a ten pan jest dość… osobliwy. Przystojny jak diabli, bardzo tajemniczy i jeszcze przy pierwszym spotkaniu bosko całuje, a jak przychodzi co do czego to mówi o sobie, że nie jest dżentelmenem, ale najprawdziwszym łotrem… ach! A ja jestem zachwycona, bo uwielbiam łotrów! I Harrego pokochałam – BARDZO! Przede wszystkim za cechującą go szczerości i zaborczość, bo jak już poznał Poppy to dziewczyna zalazła mu za skórę. I Harry zrobi absolutnie wszystko, by zdobyć kobietę, którą pożąda, nawet doprowadzi do rozstania z panem niezdecydowanym… Cóż, Harry potrafi manipulować jak nikt i wie co zrobić, by ludzie spełniali jego życzenia. Od Poppy oczekuje poddania, chce przy tym traktować ją jak królową!
Harry ma tylko jeden znaczący problem – nie wie co to znaczy miłość! A przecież to jest to czego pragnie Poppy! I na tym polu zacznie się walka, gdzie jedno będzie musiało ustąpić drugiemu…
Kolejny raz miałam przyjemność czytać ciekawą historię z ciekawie zarysowanymi postaciami. Te główne urzekły mnie jak nic, ale i te poboczne robiły wrażenie (autorka wspaniale przygotowuje grunt pod następną część).
Czy było coś co mi się nie podobało? Możliwe, że końcowe rozegranie do mnie nie przemówiło, spojler: to porwanie i późniejsze poszukiwanie. Ale dla przeczytania jednego zdania, mogłam je zaakceptować :D „Księżniczka ratuje łotra”. O tak!
O Losie! Podobała mi się ta książka! Miewałam chwilę, że doszukiwałam się w niej podobieństwa między książką McNaught „Na zawsze”. Bohater bardzo przypominał mi Jansona Fieldinga, też taki poharatany nie znający miłości, a jednocześnie tak bardzo jej łaknący. Z trzech przeczytanych książek cyklu, ta jest moja ulubiona, ale to przez wzgląd na głównych bohaterów, bo ja naprawdę lubię nawracających się łotrów! I już nie mogę się doczekać, co też zrobi, czy też czego nie zrobi, Leo Hathaway łotr nad łotrami


„Zaufaj mi” to już 4 część z cyklu Kleypas o rodzinie Hathaway. Zbliżam się do końca, co raczej mnie nie cieszy, bo przez ostatnie kilka dni naprawdę świetnie się bawiłam czytając o tej dość niekonwencjonalnej rodzince!
Wreszcie doczekałam się łobuza Leo. W dwóch wcześniejszych częściach iskierki między nim a panną Catherine Marks przeskakiwały jak oszalałe. Kłócili się, obrażali, a jednocześnie jedno na drugie zerkało, a i grzeszne myśli miało..
I tu zaczynają się schody… Bo historia dość zgrabnie poprowadzona, tylko troszkę pazurki stępiła. Miało być ostro, a tymczasem… no cóż, troszkę się rozczarowałam... Tak myślę, że to przez to oczekiwanie na rozstrzygnięcie tych ich wzajemnych podchodów, które ciągnęły się przez ostatnie 2 części cyklu. W moim odczuciu nie wyszło to „Zaufaj mi” na dobre.. Ale spokojnie… książka dalej jest ciekawa i na pewno nie zmarnowałam z nią czasu.
Zacznę od Leo Hathaway’a lorda Ramsaya, bo to jednak on wzbudzał moje największe emocje. A to wszystko dlatego, że od pierwsze części cyklu nie pałam do niego wielką miłością. Rozumiem, że przeżył swój dramat, ale wówczas to jak zostało przedstawione jego zblazowanie, niechęć do wszystkiego, ta chęć destrukcji.. no wkurzało bardzo! (choć naprawdę rozumiem jego punkt widzenia, patrzeć jak umiera ukochana kobieta- mogło mieć ogromny wpływ na jego dalsze poczynania).
Tymczasem, dzięki podróży do Francji, którą odbył z Win, gdzie opiekując się siostrą mógł również się trochę ogarnąć emocjonalnie, wrócił do Anglii odmieniony. Ze zrezygnowanego mężczyzny stał się z pozoru pozbawionym sentymentów cynikiem, z ciętym jeżykiem, cieszącym się swoimi podbojami, lekkoduchem itd., gdy w rzeczywistości ukrywały się w nim ogromna wrażliwość i urok osoby, którą był zanim życie dało mu nieźle w kość. I niby wszystko wydaje się tak jak być powinno, ale Leo obiecał sobie, że już nie pokocha, bo jest to dla niego zbyt destrukcyjne uczucie… i tu już go w pełni akceptuję… lubię takich drani…
Ale jest jedna kobieta, która działa mu wyjątkowo na nerwy, przy której puszczają wszystkie hamulce przez co jest dla niej wredny i złośliwy, a która niesamowicie go podnieca – guwernantka jego sióstr, późniejsza dama do towarzystwa – panna Catherine Marks. Fascynowała go bardzo, jej sekrety i tajemnice, których strzegła, to że nigdy nie wspominała rodziny…
Cat, która zaczęła pracę z rodziną Hathaway kilka lat temu. W ich towarzystwie czuje się potrzebna i cudownie bezpiecznie, a to jest to czego Cat potrzebuje najbardziej. Choć była tylko pracownikiem czuła się z nimi jak z kochającą rodziną, której nie dane jej było mieć… Bo przeszłość Cat niosła za sobą wiele strachu, upokorzenia i samotności… Tylko ten nieszczęsny Leo, który przypomina jej jak paskudni są mężczyźni i jak bardzo ich nie lubi i nie można im ufać.
Cóż, to nie tajemnica, że i w tym przypadku stare porzekadło się sprawdzi, „Kto się czubi ten się lubi”… tylko, że znów droga do szczęścia nie będzie taka prosta, bo sekrety lubią wychodzić z ukrycia, a lata niepewności niełatwo przeskoczyć…
Choć w książce nie brakowało genialnych dialogów, zwłaszcza sarkastycznych odzywek Ramsaya, choć i Cat zawsze ma coś do powiedzenia, to w moim odczuciu gdzieś zniknęły te płomienie, które we wcześniejszych częściach aż buchały..
Dobrze, że zawsze fajnie wrócić do poprzednich bohaterów, przede wszystkim Harry’ego i Poppy (bo oni wciąż mają pierwszeństwo w tych moich ulubionych )
Wszystko w „Zaufaj mi” jest poprawne, ale ja nie chcę przytulać bohaterów… Cat mnie wręcz doprowadzała do furii swoim ‘nie’! A Leo zrobił się z lwa słodkim kociakiem, a szkoda… Oceniam na jakieś 6/10


„Znajdź mnie” to niestety ostatnia część cyklu o rodzince Hathaway. Ciężko było mi rozstać się z książkę, bo miałam świadomość, że to już koniec, że więcej już nie ma, że zabawa się skończyła, ale z drugiej strony nie mogłam się doczekać kiedy Beatrix i Christopher doczekają się swojego HEA. Bo prawda jest taka, że ostatnia część cyklu zrobiła na mnie największe wrażenie! Cudnie było!

Beatrix Hathaway skradła moje serce kompletnie! Początkowo, w pierwszych 4 częściach, wzbudzała mieszane uczucia – ona i te jej zwierzaki, kleptomańskie zapędy… no! Taka śmieszna była! A ostatecznie powaliła mnie na łopatki.
Dziewczyna miała niepokorną duszę. Większość czasu spędzała na łonie natury, gdzieś w lesie, na moczarach, łąkach. Nad towarzystwo ludzi przedkładała towarzystwo zwierząt. Przede wszystkim ranne stworzonka – dla nich zawsze znalazła czas i energię by je pielęgnować, a te, które nie mogły wrócić na wolność po prostu przygarniała do siebie. Ramsay House było schronieniem wielu zwierzaków, a rodzinka? Cóż, akceptowała dziwactwa najmłodszej panienki.
Christopher Phelen, drugi syn wywodzący się z arystokratycznej rodziny nie mając widoków na rodziny majątek wykupił patent oficerski. Przystojny, elegancko prezentujący się kawaler w mundurze był ozdobą londyńskich salonów, otoczony pannami chętnymi na wszystko. I to mu pasowało, prowadził hulaszczy tryb życia, miał lekceważący stosunek do wszystkich i wszystkiego, do czasu gdy jako strzelec został wysłany na wojnę. Przeżycia wojenne odmieniły Christophera…
Beatrix nie darzyła Christophera wielką sympatią, gdyż podczas jednego z nielicznych spotkań, przez przypadek, podsłuchała jak on ją obraził. Nosiła w sobie żal za te słowa…
Ale pewnego dnia przyjaciółka Beatrix – Prudene, pokazała jej list od Christophera, z którym korespondowała, albo inaczej, z którą on chciał korespondować, a z którym ona niekoniecznie. Przepełniony bólem list, Pru po prostu nudził, a Beatrix zaś chwycił za serce. Dodatkowo bohaterem listu był nieszczęśliwy pies, to jak można się było spodziewać, najmłodsza panna Hathaway koniecznie chciała, by kapitanowi odpisano. Pru nie chciała, zrobiła to Bea obiecując, że odpisze w jej imieniu. I tak zaczęła się między nimi wymiana korespondencji. Z początku były to słowa pocieszenia, które z każdym następnym listem stawały się coraz bardziej osobiste. Kiedy Beatrix zrozumiała, że zakochała się w Christopherze zmuszona była zaprzestać pisania. Bo przecież on należy do Prudence! Przez przypadek wysłała jednak nie ten list co trzeba…
Zakochany Christopher po powrocie z frontu zapragnął ożenić się dziewczyną, której listy podtrzymywały go na duchu w czasie długich miesięcy. Jej ostatni tajemniczy list, zaprząta mu głowę: „Nie jestem tą, za którą mnie uważasz. Wróć do domu i znajdź mnie”. Szuka swojej Prudence. Tymczasem, jego Pru nie zachowuję się tak jak kobieta jego marzeń… a i on stracił wiele ze swojego uroku…
Bardzo emocjonalnie odbierałam tę książkę, ale nie można było inaczej, bo i temat bardzo poważny. Co mnie urzekło? Bohaterowie! Kurcze, trudno jest opisać wrażenia jakie zrobił na mnie Christopher… Wojna odcisnęła na nim swoje piętno. Autorka poprowadziła go przez to szaleństwo tak, że mnie ogarniał żal. Zespół stresu pourazowego to przerażające następstwo wojny, a cierpienie bohatera uzmysłowiło mi to jak bardzo.
I jest Beatrix ze swoimi wewnętrznym ciepłem i dobrocią…
I oni dwoje, razem… i nawet to nie jest proste…
Rozkosznie było wrócić do pozostałych członków rodziny, z nimi nie może być nudno! I znów dialogami pani Keypas mnie powaliła :) I był jeszcze Albert ;)
Zakochałam się w tej książce! Wpisuje ją na listę ulubionych! Ma u mnie maksa 10/10! :D

5 książek, jedne lepsze inne troszkę słabsze, ale na pewno godne uwagi! Uwielbiam Hathawayów! Są bezbłędni! :D :D :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 7 kwietnia 2016, o 08:48

rewela napisał(a):„Wyjdź za mnie”
No i są jeszcze rozkoszni sąsiedzi Hathaway’ów w Hampshire – rodzina Westcliff wprowadzili w całą historię niezłą dawkę humoru. Kto by się spodziewał takiej lady W. Kobitka była niesamowita, małżonek też niezły!


Gorąco polecam drugą część Wallflowers, która właśnie traktuje o Westcliffach :) Moja ulubiona Kleypas :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 7 kwietnia 2016, o 12:28

ale ona to jeszcze w oryginale, prawda? :) myślałam kiedyś zmierzyć się z historykiem po angielsku a Kleypas przypadła mi do gustu... no ale trzeba by go mieć ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 7 kwietnia 2016, o 12:34

Tak, ale niebawem powinna wyjść po polsku, bo pierwszy tom Wallflowers już wyszedł :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 7 kwietnia 2016, o 12:38

więc pozostaje mi czekać, albo.. czekać ;)
kiedyś przeczytam.. na pewno!


Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości