She may have just attempted to poison me, but seeing her after along day of work will always be the highlight of my day.
Złapałam piłkę i zaczęłam powoli uciekać, by dwaj
chłopcy pomyśleli, że mają jakąś szansę mnie dogonić.
Śmiali się, co nie było z ich strony mądre, jeśli
zamierzali mnie złapać. Minęłam ich sprintem, a potem
przebiegłam przez podwórko, upuszczając piłkę
u stóp ich ojca i machając ogonem. Coś bezmyślnego,
czego kojoty zazwyczaj nie robią.
- Dobra psina - powiedział mężczyzna i udał, że
rzuca piłkę.
Rzuciłam mu pełne wyrzutu spojrzenie, na widok
którego wybuchnął śmiechem.
- Uwaga tam, chuligani - zawołał do chłopców. -
Posyłam psa do was.
Czmychnęłam pomiędzy drzewami za piłką, po czym
zdałam sobie sprawę, że podniecone krzyki dzieci
całkowicie zamarły. Obróciłam się, ale z obojgiem
wszystko było w porządku. Gapili się tylko na
mężczyznę, który wysiadł z czarnego SUV-a.
Adam wywierał taki wpływ na ludzi.
Znalazłam piłkę pod krzakiem róży. Złapałam ją w
pysk, przetańcowałam przez podwórko i upuściłam
u stóp Adama.
- Dziękuję - powiedział oschle. Następnie zwrócił się
do mężczyzny. - Naprawdę doceniam, że zawiadomił
mnie pan, gdzie ona jest. Moja córka zabrała ją do
domu swojego chłopaka i zapomniała jej
przypilnować.
- Żaden problem.
Uścisnęli sobie dłonie. Był to jeden z tych silnych,
aczkolwiek jeszcze nie bolesnych męskich uścisków.
- Musi pan jednak mieć na nią oko - powiedział
mężczyzna do Adama. - Wygląda trochę jak kojot.
Gdyby pobiegła kilka kilometrów dalej, mogłaby
zostać postrzelona, zanim ktokolwiek zauważyłby
obrożę.
- Wiem. - Adam wydał z siebie ponury śmiech. -W
połowie jest kojotem, jak sądzimy, ale jej matka była
owczarkiem niemieckim.
Wskoczyłam do SUV-a, kiedy otworzył mi drzwi.
Wsiadł i pomachał po przyjacielsku rodzince, która
mnie „odnalazła". Następnie uruchomił silnik i wyjechał
na drogę.
- Trzeci raz w tym miesiącu muszę po ciebie
przyjeżdżać - oznajmił. Dwa razy w Richland i dzisiaj
w Benton City. Kosztowałam go małą fortunę w
benzynie i nagrodach dla znalazców. Widziałam, jak
wsunął pieniądze obu chłopcom do rąk.
Pomachałam ogonem.
- Tym razem przywiozłem ubranie. Wskakuj do tyłu i
przemień się, bo muszę z tobą pogadać.
Znów zamerdałam ogonem. Uniósł brew.
- Mercy, już wystarczająco długo unikasz rozmowy.
Czas skończyć z uciekaniem. Porozmawiajmy.
Proszę.
Niechętnie wskoczyłam na tylne siedzenie. Miał
rację. Gdybym nie była gotowa na rozmowę, nie biegałabym
po Tri-Cities w obroży z wypisanym na niej
numerem telefonu Adama. Oczywiście ucieczka ze
schroniska też mogła mieć coś z tym wspólnego.
Dragging the blanket with me, I stepped outside and realized that it wasn’t an animal dying but someone singing. Someone singing really badly.
atram napisał(a):"Przemówił, a jego głęboki głos niósł się do najdalszych zakątków umilkłej
sali.− Przed kilkoma miesiącami w Paryżu - zaczął, przez chwile spoglądając
tkliwie na Whitney - pewna śliczna młoda dama oskarżyła mnie o udawanie,
że jestem księciem. Powiedziała, że jestem tak marnym oszustem, iż chcąc
aspirować do arystokracji, powinienem wybrać sobie jakiś inny tytuł; tytuł,
który pasowałby do mnie lepiej. Uznałem, że istnieje tylko jeden tytuł,
jakiego pragnę: tytuł jej męża . - Potrząsnął ponuro głowa, ale w jego szarych
oczach zajaśniał uśmiech. - Wierzcie mi, że pierwszy tytuł znacznie łatwiej
mi było zdobyć niż drugi - oświadczył, a kiedy śmiech gości ucichł, dodał
z powaga: - I jest znacznie mniej cenny".
Judith McNaught – Whitney, moja miłość
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości