Żaden 'jednostrzałowiec' nie upadł u mnie tak nisko jak poprzednia trylogia (i na razie obecna).
Nie wielbię wszystkich po równo, są perełki, inne wypadają u mnie na 'ach' tylko gdy jestem w odpowiednim nastroju. Faktem jest, że Nora potrafi pisać i do tego potrzebuje miejsca, czyli więcej niż 300 stron.
Książka, która jednego dnia okaże się słabsza, innego staje się perełką.
Nora królową romansów jest i już
(I powinna na kilka lat skończyć z magią. Po magicznych tomach nagle napisała Boonsboro i to był strzał w dziesiątkę. Powinna znowu zrobić sobie przerwę. Dłuższą.)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”