Teraz jest 1 października 2024, o 21:24

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 3014
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: T.A. White

Post przez nana_rlbi » 11 czerwca 2015, o 23:30

Lia, smaka robisz :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 19 października 2015, o 11:23

- Nie chodzi o to, że mój mąż jest zbyt szybki. - Salvinia żywiołowo
szurała kubkiem po stole w tę i z powrotem. - Po prostu nawet nie
zauważam, że mi go włożył.
Jej oświadczenie sprowokowało salwę nerwowego śmiechu.
- Naprawdę jest taki mały? - Oczy Roxanne zaokrągliły się ze
zdumienia.
- Jak młody ziemniak - zapewniła Salvinia. Nic dziwnego, że miała
takie smutne oczy.
Sorcha siąknęła w chusteczkę.
- Raingera ten problem nie dotyczy. W istocie, jedna z prostytutek u
Madame Pinchon orzekła, że jest dobrze wyposażony.
- On już odwiedza dziwki? - zapytała z przerażeniem Tulia.
- Nie, to ja je odwiedzałam. - Sorcha otuliła dłońmi kubek i
zapatrzyła się w wino, pragnąc wyrzucić z myśli bezczelną twarz
Raingera. - Przyszedł, żeby mi powiedzieć, że czas jechać, a Eveleen
obejrzała go sobie i szepnęła mi, że Rainger jest dobrze wyposażony.
Wszystkie obecne w kuchni kobiety pociągnęły wina ze swych
kubków. Tulia osuszyła górną wargę.
- Aż się człowiekowi robi gorąco - skomentowała.
- Rzecz w tym, że odkąd wykurzył mnie z klasztoru...
Kobiety zatchnęły się, przerażone. Ich reakcja dostarczyła Sorchy nie
lada satysfakcji.
- To prawda. Jest niegodziwcem. Podłożył w mojej celi ogień, tak
więc musiałam opuścić klasztor albo borykać się ze świadomością, że
narażam zakonnice na niebezpieczeństwo.
- Całkiem zmyślnie - stwierdziła z zadumą Rhea. Babka Sancia
odkaszlnęła i gwałtownym ruchem głowy wskazała Sorchę.
- To znaczy, jak na mężczyznę - dodała szybko Rhea.
- Wasza Wysokość, w takim razie już nic nie rozumiem - odezwała
się buntowniczo Roxanne, wyraźnie zagubiona. - Jeśli nie ma zbyt małego
i wcale się nie spieszy, a odgłosy, które dobiegały z waszej izby minionej
nocy, nie były jękami bólu...
Ora szturchnęła chudą Roxanne pulchnym łokciem pod żebro.
- Po prostu chcę się dowiedzieć, co z nim jest nie tak! - naciskała
Roxanne. - Sorcho, dlaczego tak się na niego wściekasz?
- Usiłuję wam to wyjaśnić - odparła Sorcha, zniecierpliwiona. -
Wygnał mnie z klasztoru. Użył podstępu, żebym przystała na jego
towarzystwo w trakcie podróży przez Szkocję. Okłamał mnie w kwestii
swojej tożsamości i zamiarów. A co najgorsze, kiedy podłożył ogień w
mojej celi, spalił listy od moich sióstr.
- Od pozostałych księżniczek? - Babka Sancia z przerażenia cofnęła
się o krok. - Spalił listy od księżniczki Klarysy i księżniczki Amy?
- Tak. - Sorcha znajdowała przyjemność w ukazywaniu ciemnych
stron charakteru Raingera. - Nie wiedziałam, czy Klarysa i Amy w ogóle
żyją. Żyją - zapewniła natychmiast, ujrzawszy niepokój na twarzach
kobiet.
Zebrane z wdzięcznością wzniosły oczy ku wiszącemu nad stołem
krzyżowi.
- Sądziłam, że moja ostatnia pamiątka po siostrach obróciła się w
popiół. Płakałam z powodu tych listów. On widział moją rozpacz. - Sorcha
pociągnęła nosem, znów z trudem wstrzymując łzy. -I wiecie, co się
okazało?
Odpowiedziało jej zgodne kręcenie głowami.
- On przez cały ten czas wiózł w sakwach nowe listy, lecz aż do
dzisiejszego ranka nie zająknął się o nich ani słowem. - Sorcha wskazała
leżące na stole kartki, odchyliła się na oparcie i czekała.
- Mężczyźni! - Babka Sancia potrząsnęła kościstą pięścią w stronę
sali wspólnej.
- Dobrze wyposażony czy nie, zasługuje na stryczek - oznajmiła z
pewnym smutkiem Salvinia.
- Jest tak zepsuty, jak to powszechnie twierdzono w Richarte. - Tulia
napełniła po brzegi kubek Sorchy.
- Jest... nicponiem. - Sorcha wpatrzyła się w rubinowe wino z takim
ogniem, że dziw brał, iż płyn nie zaczął wrzeć. - Łotrem. Niegodziwcem.
- Sukinsynem - uzupełniła Roxanne. Tulia syknęła na nią.
Jednak właśnie tego epitetu Sorcha przez cały czas poszukiwała.
- Tak. Sukinsynem! Plugawym, obleśnym sukinsynem.
Odpychającym, zawszonym...
- Pierdzielcem - podsunęła Ora.
- Tak. Pierdzielcem. - Sorcha nie wiedziała, co to znaczy, ale
brzmiało okropnie. - Upiornym, odrażającym pierdzielcem.
- Diabelskim łajnem - odezwała się babka Sancia.
- Z pewnością jest diabelskim łajnem. - Sorcha z lubością użyła tego
określenia. - Parującą, cuchnącą hałdą diabelskiego łajna.
- Paskudnym brakorobem - zaproponowała Phoenice.
- Tak, jest najgorszym, najobrzydliwszym paskudnym brakorobem,
jakiego spotkałam. - Sorcha wygłosiła to oświadczenie ze szczerą
przyjemnością.
Roxanne odstawiła kubek.
- Prawdę mówiąc, wydaje mi się całkiem przystojny i pełen
dostojeństwa - zauważyła.
Zebrane zgodnie spiorunowały ją wzrokiem.
- Paskudny i w dodatku brakorób - powiedziała spiesznie Roxanne. -
Nie mam pojęcia, jak mogło mi to umknąć.
- Też tego nie pojmuję - stwierdziła Sorcha. Pokazała im list od
Klarysy. - Klarysa wyszła za Roberta, lorda Hepburna z MacKenzie
Manor tutaj, w Szkocji. Orientujecie się, gdzie to może być?

Poślubić księżniczkę, Christina Dodd.
Uchichrałam się jak zawsze przez tę scenę :smile:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 3 listopada 2015, o 23:47

She may have just attempted to poison me, but seeing her after along day of work will always be the highlight of my day.
:bigeyes:
„Them” Carey Heywood
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 4 listopada 2015, o 15:59

Słodkie :bigeyes:

Napiszesz coś więcej o książce? :prosi:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 4 listopada 2015, o 19:05

O tak, Will jest taki – a jakimi motywami się kierował, gdy wybierał zawód! :evillaugh:
Pisałam Ci już w e-mailu i nie tylko – jak zwykle poleciałam na okładkę, choć szybko okazało się, że one nie mają nic wspólnego z treścią, to znaczy, okładki nadal są niezłe, ale w ogóle nie oddają treści.
W zasadzie to jest coś spokojnego i bardzo zwyczajnego, ale wzrusza i jest urocze; ma emocjonującą końcówkę.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 4 listopada 2015, o 20:05

Kawo a to NA/YA?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 4 listopada 2015, o 20:41

Owszem, na początku, ale przy „Them” już mają prawie trzydzieści lat.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 29 listopada 2015, o 00:38

Złapałam piłkę i zaczęłam powoli uciekać, by dwaj
chłopcy pomyśleli, że mają jakąś szansę mnie dogonić.
Śmiali się, co nie było z ich strony mądre, jeśli
zamierzali mnie złapać. Minęłam ich sprintem, a potem
przebiegłam przez podwórko, upuszczając piłkę
u stóp ich ojca i machając ogonem. Coś bezmyślnego,
czego kojoty zazwyczaj nie robią.
- Dobra psina - powiedział mężczyzna i udał, że
rzuca piłkę.
Rzuciłam mu pełne wyrzutu spojrzenie, na widok
którego wybuchnął śmiechem.
- Uwaga tam, chuligani - zawołał do chłopców. -
Posyłam psa do was.
Czmychnęłam pomiędzy drzewami za piłką, po czym
zdałam sobie sprawę, że podniecone krzyki dzieci
całkowicie zamarły. Obróciłam się, ale z obojgiem
wszystko było w porządku. Gapili się tylko na
mężczyznę, który wysiadł z czarnego SUV-a.
Adam wywierał taki wpływ na ludzi.
Znalazłam piłkę pod krzakiem róży. Złapałam ją w
pysk, przetańcowałam przez podwórko i upuściłam
u stóp Adama.
- Dziękuję - powiedział oschle. Następnie zwrócił się
do mężczyzny. - Naprawdę doceniam, że zawiadomił
mnie pan, gdzie ona jest. Moja córka zabrała ją do
domu swojego chłopaka i zapomniała jej
przypilnować.
- Żaden problem.
Uścisnęli sobie dłonie. Był to jeden z tych silnych,
aczkolwiek jeszcze nie bolesnych męskich uścisków.
- Musi pan jednak mieć na nią oko - powiedział
mężczyzna do Adama. - Wygląda trochę jak kojot.
Gdyby pobiegła kilka kilometrów dalej, mogłaby
zostać postrzelona, zanim ktokolwiek zauważyłby
obrożę.
- Wiem. - Adam wydał z siebie ponury śmiech. -W
połowie jest kojotem, jak sądzimy, ale jej matka była
owczarkiem niemieckim.
Wskoczyłam do SUV-a, kiedy otworzył mi drzwi.
Wsiadł i pomachał po przyjacielsku rodzince, która
mnie „odnalazła". Następnie uruchomił silnik i wyjechał
na drogę.
- Trzeci raz w tym miesiącu muszę po ciebie
przyjeżdżać - oznajmił. Dwa razy w Richland i dzisiaj
w Benton City. Kosztowałam go małą fortunę w
benzynie i nagrodach dla znalazców. Widziałam, jak
wsunął pieniądze obu chłopcom do rąk.
Pomachałam ogonem.
- Tym razem przywiozłem ubranie. Wskakuj do tyłu i
przemień się, bo muszę z tobą pogadać.
Znów zamerdałam ogonem. Uniósł brew.
- Mercy, już wystarczająco długo unikasz rozmowy.
Czas skończyć z uciekaniem. Porozmawiajmy.
Proszę.
Niechętnie wskoczyłam na tylne siedzenie. Miał
rację. Gdybym nie była gotowa na rozmowę, nie biegałabym
po Tri-Cities w obroży z wypisanym na niej
numerem telefonu Adama. Oczywiście ucieczka ze
schroniska też mogła mieć coś z tym wspólnego.

:hahaha: biedny Adam...
Briggs Patricia Więzy krwi.. ;P
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 stycznia 2016, o 01:09

Dragging the blanket with me, I stepped outside and realized that it wasn’t an animal dying but someone singing. Someone singing really badly.

„Unspoken” Jen Frederick

Tak w ogóle w kontekście wcześniejszej rozmowy to jest zabawniejsze :evillaugh: No i ta historia z wiagrą :hahaha:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 11 stycznia 2016, o 22:57

Dobry ten fragment z Mercy :hahaha:
Kawo jak Ci zazdraszczam ze czytasz Frederick :smutny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 11 stycznia 2016, o 23:54

A co Ci stoi na przeszkodzie?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 12 stycznia 2016, o 07:46

Pewnie to znasz ^_^
Długa lista oczekujących książek do przeczytania, już się wczoraj zdenerwowały bo postanowiłam wysoko wcisnąć Mercy na liście.

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Dołączył(a): 5 sierpnia 2015, o 11:12
Ulubiona autorka/autor: McNaught,Quinn, Garwood,Heath

Post przez atram » 14 stycznia 2016, o 23:20

"Przemówił, a jego głęboki głos niósł się do najdalszych zakątków umilkłej
sali.− Przed kilkoma miesiącami w Paryżu - zaczął, przez chwile spoglądając
tkliwie na Whitney - pewna śliczna młoda dama oskarżyła mnie o udawanie,
że jestem księciem. Powiedziała, że jestem tak marnym oszustem, iż chcąc
aspirować do arystokracji, powinienem wybrać sobie jakiś inny tytuł; tytuł,
który pasowałby do mnie lepiej. Uznałem, że istnieje tylko jeden tytuł,
jakiego pragnę: tytuł jej męża . - Potrząsnął ponuro głowa, ale w jego szarych
oczach zajaśniał uśmiech. - Wierzcie mi, że pierwszy tytuł znacznie łatwiej
mi było zdobyć niż drugi - oświadczył, a kiedy śmiech gości ucichł, dodał
z powaga: - I jest znacznie mniej cenny".

:bigeyes: :bigeyes: :bigeyes:

Judith McNaught – Whitney, moja miłość
„- Żałuję, że nie mogę znaleźć właściwych słów, aby powiedzieć, jak bardzo nienawidzę ciebie i wszystkiego, co sobą reprezentujesz.
- Jestem pewien, że będziesz się starała tak długo, aż znajdziesz.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 70
Dołączył(a): 3 lutego 2016, o 14:53
Lokalizacja: wielkopolska
Ulubiona autorka/autor: np. McNaught ale i inne

Post przez gabash » 8 lutego 2016, o 11:37

Ja też lubię ten fragment, ale najbardziej jak Whitney przyjechała do zamku Claytona, żeby go odzyskac i przeprosić :P Te utarczki słowne między nią a księciem przy kolacji i w ogóle cała rozmowa przy stole

- Zostaw tę butelkę przy pannie Stone - wycedził- Aż nadto rozmiłowana jest w szampanie jak sobie przypominam...
...- Nie aż nadto. Chociaż czasami dodaje odwagi
-Doprawdy?Nie wiedziałem.
-Tak , bo ty wolisz whisky by umocnić swoja...

albo

-Czy grasz na fortepianie Whitney?-zapytała księżna ingerując nerwowo, by przerwać napiętą ciszę.
-Tylko gdy chcę kogoś do siebie zrazić- odparła Whitney z nieśmiałym uśmiechem
-Może zatem śpiewasz- nalegała jej wysokość w czystej desperacji
-Tak-roześmiała się Whitney-ale obawiam się, że czynię to bez najmniejszego szacunku do melodii

Uwielbiam ten moment przy stole :lovju: :lovju: :lovju:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10075
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 8 lutego 2016, o 13:50

atram napisał(a):"Przemówił, a jego głęboki głos niósł się do najdalszych zakątków umilkłej
sali.− Przed kilkoma miesiącami w Paryżu - zaczął, przez chwile spoglądając
tkliwie na Whitney - pewna śliczna młoda dama oskarżyła mnie o udawanie,
że jestem księciem. Powiedziała, że jestem tak marnym oszustem, iż chcąc
aspirować do arystokracji, powinienem wybrać sobie jakiś inny tytuł; tytuł,
który pasowałby do mnie lepiej. Uznałem, że istnieje tylko jeden tytuł,
jakiego pragnę: tytuł jej męża . - Potrząsnął ponuro głowa, ale w jego szarych
oczach zajaśniał uśmiech. - Wierzcie mi, że pierwszy tytuł znacznie łatwiej
mi było zdobyć niż drugi - oświadczył, a kiedy śmiech gości ucichł, dodał
z powaga: - I jest znacznie mniej cenny".

:bigeyes: :bigeyes: :bigeyes:

Judith McNaught – Whitney, moja miłość


Rzeczywiście cudowne, może jak kiedyś polubię romanse historyczne to zacznę od tego :P

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lutego 2016, o 14:00

kejti napisał(a):jak kiedyś polubię romanse historyczne

Kejti jak ja na to czekam ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10075
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 8 lutego 2016, o 14:23

Czuję, że ten dzień nadejdzie ;)
Muszę zacząć zapisywać sobie fragmentu które mnie urzekły, nigdy tego nie robiłam :mysli:
Ostatnio trafiłam na fragment książki na którą czekam, sprawił że nie mogłam przestać się śmiać:

"Marszczę na niego brwi.
- Co twoja ręka robi na moim ramieniu?
Dean wygląda jak uosobienie niewinności.
- Ja tak właśnie oglądam filmy.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że tak samo obejmujesz Garretta, gdy oglądasz z nim film?
- Oczywiście. A jeśli jest dla mnie miły, czasem wsuwam mu rękę w spodnie."

:evillaugh: :evillaugh:

The Score by Elle Kennedy

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lutego 2016, o 14:25

Kejti, to ja już rączki zacieram :P

o matko, ten Dean :rotfl:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 8 lutego 2016, o 16:29

:evillaugh: on jest świetny.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 27 lutego 2016, o 22:22

Skoro o śnie mógł zapomnieć, musiał zrobić dwie rzeczy: znaleźć Lilę i napić się kawy.
Schodząc na parter, usłyszał muzykę – nie, śpiew. Lila śpiewała? Zdumiony, zatrzymał się na chwilę i potarł ręką twarz. Rawhide, pomyślał, rozpoznawszy słowa piosenki. W środku nocy poszła do jego kuchni, żeby pośpiewać… całkiem przyjemnym głosem.
Dlaczego o wpół do piątej nad ranem śpiewała o wypasie bydła?
Wszedł, gdy wyganiała i przepędzała krowy, siedząc na kuchennej ladzie w krótkim, cienkim, zadartym wysoko na udach szlafroczku z nadrukowanym wzorkiem w buty. Jej gołe nogi kołysały się w rytm muzyki. Paznokcie u stóp miała pomalowane na karaibski błękit, a włosy zwinięte w niedbały kok.
Choć jeszcze nie wypił pierwszego kubka kawy, pomyślał, że z przyjemnością oglądałby ją tak każdego ranka, do końca życia.
– Co ty wyprawiasz? – zapytał.
Drgnęła nerwowo i opuściła swój scyzoryk.
– Chyba ci kupię obrożę z dzwoneczkiem – zapowiedziała. – Miałam dziwny sen, w którym mój ojciec w pełnym umundurowaniu nalegał, żebym się nauczyła łowić pstrągi na muchę, więc staliśmy po kolana w wartkim strumieniu, a ryby… – Zamachała rękami w powietrzu, żeby pokazać skaczące ryby. – Co dziwniejsze, to były animowane rybki – dodała. – Jedna paliła cygaro.
Ash wpatrywał się w nią.
– Co takiego?
– Ja też tak powiedziałam. Tata miał zwyczaj oglądać stare westerny na jakimś kanale ze starymi filmami. A teraz Rawhide utkwiło mi w głowie, bo musiałam się nauczyć łowić na
muchę. Pomocy.
– Zrozumiałem, skąd to Rawhide. – Nie miał jednak pojęcia, o co chodziło w jej śnie. – Ale co robisz z tym urządzeniem o wpół do piątej nad ranem?
– Niektóre drzwiczki do szafek są trochę poluzowane i doprowadza mnie to do szału. Po prostu dokręcam śruby. A drzwi do spiżarki trochę skrzypią, czy raczej skrzypiały. Nie mogłam znaleźć towotu w twoim schowku na przybory, więc wzięłam swój. Nie da się przeżyć na tym świecie bez towotu, Ash. Ani bez izolacyjnej taśmy samoprzylepnej. Ani bez super glue.
– Zapamiętam to sobie.
– Poważnie. Napisałam kiedyś do producentów towotu, aby im podziękować za to, że wypuścili na rynek opakowania turystyczne. Zawsze noszę jedno przy sobie, bo nigdy nic nie wiadomo.
Podszedł do niej i oparł ręce po obu stronach jej bioder.
– Jest wpół do piątej nad ranem – powtórzył.
– Nie mogłam spać. To przez rozregulowany zegar wewnętrzny i animowaną rybę z cygarem. Poza tym nie mogę pracować, bo mam zbyt ospały mózg. Dlatego zajęłam się domowymi porządkami. Potraktuj to jak zapłatę za to, że dajesz mi tu nocować.
– Nie potrzeba mi zapłaty.
– Ale ja chcę zapłacić. Będę się lepiej czuła. U Julie też tak robię.
– W porządku. – Podniósł ją i postawił na podłodze.
– Jeszcze nie skończyłam.
– Ale blokujesz mi dostęp do kawy.
– Och. Ja już wypiłam dwa pełne kubki i teraz jestem trochę nabuzowana.
– Poważnie? – Sprawdził poziom ziaren kawy i zobaczył, że napełniła ekspres. – Nie zauważyłem.
– Nawet ospały po podróży mózg rozpoznaje sarkazm. Zastanawiałeś się kiedyś nad przemalowaniem łazienki? Cały czas myślę o tych pięknych budynkach i starych murach we Florencji. Istnieje taka technika zdobnicza, dzięki której ściana wygląda jak pokryta starym gipsem. To byłoby świetne tło dla dzieł sztuki. Mogłabym dać sobie z tym radę, a jeśli zajmę się małą łazienką, to nie będzie wielkiej sprawy, jak coś spaprzę.
Wpatrywał się w nią, kiedy w ekspresie rozdrabniały się ziarenka. Najpierw było Rawhide, potem towot, a na końcu malowanie łazienki. Co z tą kawą?
– Co? W środku nocy chcesz malować łazienkę? Dlaczego? Dobrze się czujesz?
– Bo w zasadzie skończyłam książkę, następną pracę zaczynam dopiero za dwa tygodnie i wypiłam dwa kubki kawy. Jeśli się czymś nie zajmę, jeszcze bardziej się nakręcę.
– Nie sądzisz, że przechytrzenie profesjonalnej zabójczyni i jej nienormalnego szefa to wystarczająco dużo roboty?
Starała się o tym nie myśleć.
– Jeśli jestem zajęta, radzę sobie ze znajomością zabójczyni na tyle dobrze, aby móc walnąć ją w twarz – odparła. – Drugi raz w życiu uderzyłam kogoś w twarz.
– A ten pierwszy?
– Och, to był Trent Vance. Mieliśmy po trzynaście lat i myślałam, że mi się podoba, dopóki nie popchnął mnie na drzewo i nie złapał za piersi. Właściwie to ich nie miałam, ale mimo wszystko, on… – Pokazała gest rękami. – No to go strzeliłam.
Senny mózg Asha próbował to sobie wyobrazić.
– W obu wypadkach walenie w twarz było całkowicie uzasadnione – oznajmił.
– Mówisz tak, jakbyś także walił ludzi w twarz. Ale zgadzam się z tobą. Tak czy inaczej, jeśli czymś się zajmę, będę mogła trzeźwo pomyśleć o tym, co moglibyśmy zrobić, co
powinniśmy zrobić, a czego nie.
– I to wszystko dzięki pomalowaniu łazienki?
– Możliwe.
– Więc do roboty. – Wypił kawę i w duchu podziękował za nią Bogu.

Kolekcjoner Nora Roberts
:evillaugh:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 28 lutego 2016, o 14:06

Kolekcjoner :bigeyes: trzy razy już go czytałam :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 28 lutego 2016, o 15:50

Podobają mi się zabawne momenty (i nie tylko), ale Świadek jak dla mnie bije go na głowę. Chociaż trudno porównywać, bo są po prostu inne. Ale bardzo fajna książka :)
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 28 lutego 2016, o 16:16

Świadek lepszy i nie, a dlatego właśnie że są tak inne. Obie mają w sobie coś takiego że łał ;) Czytałam w odstępie sporym więc dla mnie są na tym samym poziomie, Ty możesz więcej powiedzieć bo masz na świeżo ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 28 lutego 2016, o 18:52

Obie mają swoje momenty :) I obie warto przeczytać.
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 1 marca 2016, o 12:08

Zamówiłam w biblio Kolekcjonera, mam nadzieję, że cały taki będzie ^_^

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości