przez Janka » 24 lutego 2016, o 18:48
Ja tego efektu ani razu nie miałam, bo gdy czytałam książki SEP pierwszy raz, to ich nie miałam w domu.
Czytałam SEP bardzo dziwnym systemem.
Początek każdej książki, jakieś 15-20 procent, był na stronie wydawnictwa. Zaczynałam czytać 3-4 książki, które miały interesujące blurby. Po przeczytaniu próbek, miałam wybrać te, które mnie najbardziej zaciekawiły, ale nigdy nie miałam żadnej gorszej do odrzucenia. Wtedy leciałam do księgarni, żeby je kupić i za każdym razem tak trafiałam, że moich wybranych akurat w tym momencie nie było i musiałam je zamówić. Następnego dnia odbierałam, a jak wszystkie zamówione przeczytałam, to znowu siadałam do próbek w internecie i wybierałam następnych kilka do zamówienia.
Całą SEP załatwiłam mniej więcej w miesiąc.
Przez to, że nie miałam książek pod ręką, czytając ich początki, podobały mi się bardziej, niż gdybym je miała w domu. Nie wiem jak to określić, ale towarzyszyły mi w czytaniu dodatkowe emocje, oczekiwanie, niecierpliwość, nawet niepewność, bo nie wiedziałam, czy książkę zastanę w księgarni, czy będę musiała zamawiać i czekać, czy może już nakład się wyczerpał i wcale jej nie dokończę. Stawały się przez to dla mnie cenniejsze.