że rozdrażnił mnie wątek miłości Honey do Dasha. Nie sam fakt sporej różnicy wieku (bo mam w rodzinie co najmniej dwa takie przypadki i nie widzę w tym nic złego). On ją traktował jak córkę. Ich relacja mi pachniała trochę kazirodztwem.
Bohaterka widziała w nim bardziej ojca, którego nigdy nie miała, niż partnera. Poza tym on ją strasznie sobie podporządkował i były takie momenty, że nie traktował jej jak równej sobie. Nie potrafię teraz konkretnie powiedzieć gdzie to było, bo mi się nie chce wracać a nie zaznaczałam w książce fragmentów na bieżąco. Jak lubiłam Dasha zanim stał się jej kochankiem, to zupełnie przestałam go lubić po ich ślubie. Taki się pyszałkowaty zrobił, przemądrzały, despotyczny, samolubny (nie będzie dziecka bo JA tak chcę) i dominujący w złym tego słowa znaczeniu. W pewnym sensie on ją wykorzystał emocjonalnie tak samo jak podła rodzinka (którą krytykował), wykorzystywała ją finansowo. Szczerze mówiąc ucieszyłam się, że Dash zginął.
On w ogóle do niej nie pasował. Ona też mnie trochę wkurza. Niby silna i niezależna a zachowuje się jak dziecko chwilami, wbrew logice. Myślenie typu: trzeba odbudować Czarny Grom bo wtedy przeżyję duchowe oczyszczenie i spotkam zmarłego męża. WTF? Zamiast pakować się w wątpliwy i ryzykowny interes, w sytuacji kiedy jest w poważnych tarapatach finansowych, lepiej by było, gdyby wykorzystała resztki sławy i przyjęła jakąś rolę w filmie, a do pomysłu odbudowy kolejki wróciła z większymi szansami na powodzenie. Żeby ona chciała chociaż otworzyć to wesołe miasteczko i zarabiać tak na życie, to bym ją rozumiała. Honey chce się tylko raz przejechać kolejką i nie wiąże swojej przyszłości z tym miejscem. Fajnie, babka bez rodziny, kasy i pewnej przyszłości wszystkie swoje oszczędności pakuje w coś co jest jednorazowym kaprysem.
A potem jak już to zrealizuje to co zrobi? Położy się i umrze? Nie mogę jej zrozumieć po prostu.
Już bardziej lubię dupka Ericka, mimo że w młodości był strasznym palantem, widać jednak, że osobista tragedia czegoś go nauczyła. A Honey nadal jest naiwną idiotką.