Teraz jest 24 listopada 2024, o 15:24

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 lutego 2016, o 17:31

Kawka napisał(a):Będzie krótko i na temat - ona jest świetna.

Amen!
Kawka napisał(a):jest dramatoza (ale nie przesadzona),

Mnie się wydaje, że w "Odrobinie marzeń" jest straszliwie przesadzona, ale nie czytałam zbyt wielu romansów z dramatozą, dlatego możliwe, że mam w innym miejscu poprzeczkę.
phantera onca napisał(a): Aleksiej i koteczek :hyhy:

Czyli dwa koteczki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2016, o 17:36

w Odrobinie marzeń faktycznie tej dramatozy jest tyle że aż się wylewa, no ale to ma sens. W większości.

Janko, gdzie jesteś? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 lutego 2016, o 17:47

Obie pary już są puknięte.
Ta idiotka Connie próbowała się do niego dobierać.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2016, o 17:55

przegoniłaś mnie ;)

u mnie są świeżo po przelocie samolotem ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 lutego 2016, o 18:05

Ale fajnie. Cieszę się.
Specjalnie siedziałam z książką pół nocy, żeby nadrobić.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2016, o 18:40

już Cię trochę podgoniłam ;)
jestem po puknięciu obu par, po spotkaniu w San Antonio gdzie B.T. się wściekł na Suzy. Teraz pokłócił się też z Gracie i się nadyma a ona wraz z komitetem ogarnia jego stary dom na święto w mieście
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 19 lutego 2016, o 19:06

Kawka napisał(a): jest też to, co bardzo lubię w powieściach - akcja rozciągnięta (zazwyczaj), na dłuższy okres czasu

Właśnie też to u niej lubię, można dłużej pobyć z bohaterami :)

Ja za to skończyłam Kevina i stwierdzam, że to świetny facet, taki poukładany, uwielbiam go :lovju:
aż podmieniłam osobę w II Turze - Idealny mąż wśród bohaterów (wybacz mi Loganie z The Mistake :onegai: )

Co do Molly, szczerze? Nie potrafię jej polubić za to co zrobiła ale dyskusje z Kevinem, docinki bardzo mi się podobały + szalone pomysły aby rozruszać Kevina i mogę tylko powiedzieć że pasuje do niego idealnie ;)

Czasami tak jakby omijałam opisy domów, wnętrz, kwiatów a jak czytałam epilog jako bajke to musiałam wracać do zdań bo odlatywałam, jakoś one mi nie podeszły ale Sol ma racje, dodały urok książce :)

Ah i jeszcze Molly mnie wkurzyła na samym końcu, ileż można testować faceta :facepalm:
alee za to Kevin z tą końcówką dał czadu
Spoiler:

chyba dlatego tak się w nim zakochałam :lovju:

Co do nadopiekuńczości Dana - miałam ochotę mu walnąć, kurde, laska ma 27 lat...
W sumie jakiś czas temu byłam na imprezie z bratem i jego znajomymi i jakiś turas do mnie zaczął gadać, (coś tam o imprezy pytał ale powiedziałam, że nie wiem i spławiłam go) mój brat (36 lat) podszedł i go odepchnął, dobrze że nie podskakiwał, zapewne postura mojego brata go powstrzymała ale też niby fajnie że brat się o mnie "troszczy" (nie to że się wiecznie wyzywamy od troli i buraków i nie okazujemy sobie troski) ale w tamtym momencie tak mi było dziwnie, głupio że chciałam aby mnie dziura pochłonęła :hihi:


Edit:
Zaczęłam Idealną Parę i zawiodłam się nad tematem, biuro matrymonialne, serio? Nie wiem dlaczego ale SEP zawsze zaczyna książki od dupy strony... za każdym razem jak którąś zaczynam to mnie zniechęca ale wiem że warto czytać bo potem będzie świetna...

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 lutego 2016, o 22:25

Kejti, a dlaczego nie podoba Ci się biuro matrymonialne?
wiedzmaSol napisał(a):już Cię trochę podgoniłam ;)

Już przegoniłaś. No trudno, może dziś mi się uda trochę jeszcze poczytać, bo na razie kiepsko z tym było.

Wątek pary pobocznej w "Podróży do nieba" na moje oko opiera się na niedogadaniu. On fajny facet, który wie czego chce, tylko nie bardzo wie, jak to osiągnąć. Ona fajna babka, którą strasznie poniosła wyobraźnia. W efekcie wyszedł bigos.
Będę o ich losach czytać z zainteresowaniem, ale nie sądzę, że polubię ich jako parę.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 20 lutego 2016, o 11:14

Jakiś taki tandetny ten początek, wydało mi się to takie nierealne... teraz się trochę rozkręciło i chociaż nadal mi to nie pasuję to fajna sytuacje z tego wychodzą ;)
Spoiler:


Tak w ogóle to chociaż nie lubię Porti (chodzi o tą parę poboczną) to za to Bodie :drool: takie postacie mnie kręcą w książkach, szkoda że nie zrobiła jakieś osobnej historii o nim :ermm: chwilami bardziej wyczekuje jego niż Heath'a :P

Mnie się podobał wątek w poboczny w "Podróży do nieba", chyba ogólnie wszystkie mi się podobają :P

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 20 lutego 2016, o 11:29


“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 20 lutego 2016, o 17:53

Skończyłam "Idealna Para", nawet mi się podobało ;) żałuje jedynie że poboczna para zaczęła tak gorąco a potem nagle tak bez szału :bezradny:
Anabelle świetna babka, uwielbiam ją :D

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 20 lutego 2016, o 19:16

Podróż skończyłam rano ;)
co do drugiej pary. Za poprzednimi czytaniami miałam jakieś wręcz obrzydzenie do nich, a teraz... Im dalej tym lepiej. Dobre to było, ta ich miłość taka ostrożna, delikatna, trochę nastoletnia wręcz ;)
a Bobby Tom jest lekkim osłem, oświecenia jak na podium doznał z tymi wyznaniami i zaczął nimi sypać to mógł się połapać prędzej a nie potem robić rozróbę. Gracie jeszcze większy osioł, bo od razu założyła jego złe intencje. A w sumie on jej nie dał powodów aż tak by miała o nim złe zdanie.

Kejti, scena gdy panowie futboliści zwalają się do Annabelle do domu i na to wchodzi Heath :P kocham :P

i co przestało Ci przeszkadzać że to o biurze matrymonialnym? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 20 lutego 2016, o 20:02

Tak ta scena z nimi była świetna :P
Jakoś przeszło :P

Teraz czytam "Urodzony uwodziciel" ale jakoś tracę wenę do czytania, chciałam skończyć tą serię więc potem zrobię sobie przerwę od SEP i przeczytam inne książki z kolejki ;) do SEP na pewno wrócę jak już nie będzie co czytać :P


Przez Bodiego ("Idealna Para") mam chęć na gbura, samca alfa, dominatora ale ciężko cokolwiek znaleźć aby tak trafić w sedno, tym bardziej po polsku :ermm:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 20 lutego 2016, o 20:13

takie sceny są boskie :P że bohatera uderza fakt że bohaterka jest dla niego idealna :P

wiedziałam że tak będzie :P

ale żeby ten przesyt nie zaszkodził Ci w odbiorze ;) Uwodziciel to moja ulubiona część Starsów ;)

W ogóle w Podróży do nieba, w tym wydaniu co czytałam nie było Chicago Stars tylko Gwiazdy Chicago. W innych częściach nie jest to tłumaczone, ale jak to jest w innych wydaniach Podróży? Wie ktoś?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 20 lutego 2016, o 20:37

Nie zwróciłam na to uwagi :niepewny:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 20 lutego 2016, o 21:13

mam teraz wersję z niebieską okładką. Najwyżej w biedronkowej sama sobie sprawdzę jak do domu pojadę, bo biedronkową mam własną ;) więc luzik ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 lutego 2016, o 02:27

wiedzmaSol napisał(a):Podróż skończyłam rano ;)
co do drugiej pary. Za poprzednimi czytaniami miałam jakieś wręcz obrzydzenie do nich, a teraz... Im dalej tym lepiej. Dobre to było, ta ich miłość taka ostrożna, delikatna, trochę nastoletnia wręcz ;)

Ja podobnie. Nie pamiętam, czy za pierwszym razem czułam aż obrzydzenie, czy tylko niesmak, ale na pewno nie byłam do nich nastawiona pozytywnie. Tym razem (mimo złego początkowego nastawienia) podeszli mi o wiele lepiej. On ją na pewno kocha, nie mam najmniejszych wątpliwości. I na pewno jest z nią do dziś szczęśliwy. A Suzy może kocha, może czuje coś innego, nieważne, bo nie będę się więcej wgłębiać - najważniejsze, że dzięki Wayowi nie jest więcej samotna i czuje, że chce z nim być. W sumie jestem teraz do tej pary nastawiona bardzo pozytywnie i życzę im jak najlepiej. Zupełnie się tego nie spodziewałam, tak samo jak nie spodziewałam się, że dzięki przeżyciom Suzy w kilku miejscach pokapią mi łezki.

A co do całej książki, to uważam, że gdyby usunięto z niej wszelkie wzmianki o cieknących cyckach i karmieniu piersią, to książka byłaby krótsza zaledwie o jedną stronę lub nawet pół, a wyszłoby jej to tylko na dobre. W żadnym momencie nie okazało się niezbędne wplątanie tego tematu do akcji.

"Podróż do nieba" to dla mnie perełka. Jestem nią calkowicie zauroczona. Tytuł mi się sprawdził w naturze, bo czuję się teraz wniebowzięta.
Cały czas podczas czytania świetnie się bawiłam. Każdy moment przysporzył mi pozytywnych wrażeń, a wiele scen przyniosło mi masę super fajnych emocji. Dostrzegłam w niej bardzo dużo przeróżnych smaczków i niuansów.
Napięcie pięknie rosło, a od momentu, gdy Gracie dowiaduje się, kto płacił jej pensję, każde zdanie i każda literka były dla mnie największym cudem świata.
Polubiłam bohaterów, ale jeszcze bardziej pokochałam tę książkę jako całokształt. W niej tak ładnie wynikało jedno z drugiego, że historia sama się niosła.
Cieszę się, że od poprzedniego czytania zdążyłam zapomnieć większość treści, bo dzięki temu mogłam w sposób niczym nie skażony przeżyć wszystko od nowa. Szczególnie cieszy mnie, że nie pamiętałam, że to właśnie w tej książce była cudna scena, jak Bobby Tom włożył lód w ręce Gracie. Siedzieli potem obok siebie i Bobby Tom próbował naprawić zło, które jej wyrządził, a stopień emocjonalny tej sceny był dla mnie dokładnie taki sam, jak w "Arenie" gdy Daisy siedzi pod słonikiem a Alex kuca obok i chce ją przekonać, że wszystko będzie dobrze, a sam coraz bardziej traci nadzieję. Nie wiem, co mnie osobiście łączy z takimi scenami w romansach, ale są one dokładnie tym, co chcę spotykać w książkach. Dokładnie taki ładunek emocjonalny, nie mniejszy i nie większy, to jest mój książkowy raj.

A w ogóle mało brakowało a zepsułabym nasze plany na sobotnie popołudnie, bo się zaczytałam zamiast szykować do wyjścia, a mój F. mnie nie pilnował, bo sobie w najlepsze zasnął. Musiałam przerwać czytanie dokładnie w momencie, jak Gracie akurat miała lód w rękach, czyli w najlepszym dla mnie punkcie tej historii. No ale wszystko się udało i już doczytałam do końca.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 21 lutego 2016, o 12:54

Biedna Janka, tak się zaczytać :P
Ja akurat uważam tą część za najsłabszą :bezradny: Zaczęłam tego uwodziciela ale skaczę też do innej książki i czuje że zajmie mi trochę czasu zanim ją skończę, w sumie sama nie wiem którą mogłabym dać jako nr 1.
Jeśli chodzi o postać jestem prawie całkiem pewna że Kevin ale jeśli chodzi o całokształt książki to chyba "To musiałeś być Ty" :mysli:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 21 lutego 2016, o 13:16

Ja też uważam ją za najsłabszą z serii. Mam ją w domu, bo chciałam mieć wszystkie, ale na pewno jej nie będę nigdy powtarzać ani zbliżać się bardziej do niej prócz koniecznego przekładania na półkach :P
Dlatego już tutaj zamilkłam, bo nic ciekawego na jej temat, prócz hejtu, nie mam do powiedzenia ;)

Ale dobrze, że cieknące cycki zostały uznane za zbędę. Już myślałam, że sobie w myślach demonizowałam je :evillaugh:

W ogóle śmiać mi się chce jak ludzkie zdania się mogą różnić. Dla mnie najgorsze w serii są po kolei - "Podróż do nieba", "Urodzony uwodziciel" i "Natchnienie". A tutaj Dziewczyny najbardziej je chwalą :D Ale ja wszędzie się muszę wybijać, więc dobrze. Przynajmniej mnie widać :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 lutego 2016, o 13:28

Suzy Waya kocha ;) wystarczy sobie przypomnieć jej tęskne spojrzenia w jego kierunku na tym niby festynie. Kocha, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.
Końcówka Podróży faktycznie jest emocjonalna, ale do Areny to jej daleko dla mnie. Niestety nie jest aż tak dobra.
Perełką dla mnie się nie stała, lubię ją ale raczej ze Starsów najmniej. Podoba mi się ale jest słabsza. Teraz mniej słabsza przez moje docenienie w końcu pary drugoplanowej. Wcześniej dla mnie były to geriatryczne oblechy zboczuchy, zwłaszcza Way, a teraz widzę ich związek jako coś delikatnego i prawie nastoletniego. I chociażby dla tej zmiany zdania warto było czytać.

Cieknące cycki powinny być usunięte. Może sama Natalie nie, niech sobie będzie, nawet jej obsesja na punkcie dziecka, ale ta scena gdzie się z B.T. na kocu kitwaszą i ona go zachlapuje... Litości.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 lutego 2016, o 14:32

Dla mnie też "Podróż do nieba" nie jest aż taką mocną perełką jak "Arena". "Urodzonego uwodziciela" również nigdy nie pobije na mojej liście przebojów.

Taki sam motyw, który mnie najbardziej zafascynował w "Podróży do nieba" i w "Arenie", jest też u Meg Cabot w dwóch pierwszych "Boysach". Moment, w którym bohater już wie, że źle postąpił i zdaje sobie sprawę, że ma przechlapane, jest dla mnie bezcenny. A najlepsze, że okazuje się potem, że wystarczy drobiazg, żeby bohaterki im szybciutko wybaczyły te niewybaczale przewinienia. Wystarczy np. uratować jakiegoś tygrysa.

Zastanawiałam się nad moją kolejnością Starsów i już nic nie wiem. Za bardzo je wszystkie lubię, żeby móc je jakoś uszeregować. "Urodzony uwodziciel" jest pierwszy, na drugim miejscu razem się kotłują "Natchnienie", "Idealna para" i "Podróż do nieba". Po piętach im depcze "Kandydat na ojca", a zaraz za nimi jest "Odrobina marzeń" i "To musiałeś być ty".
Papaveryna napisał(a):Ale dobrze, że cieknące cycki zostały uznane za zbędę. Już myślałam, że sobie w myślach demonizowałam je :evillaugh:

Nie mam zielonego pojęcia, czemu miało to służyć, bo żadnego wątku nie pchało do przodu. Może SEP w prawdziwym życiu spotkała się wtedy z tą tematyką i czuła potrzebę, żeby ją przerobić na papierze. Może to była ukryta krytyka jakiejś prawdziwej gwiazdy z Hollywood, tak samo jak SEP się pastwiła nad gwiazdami w "Z miłości".
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 21 lutego 2016, o 15:22

Spójrzcie też na to, że B.T. uważał to za obrzydliwe (mleko, karmienie) a jeśli dobrze pamiętam gdzieś był moment jak jego dziecko "jadło" i uważał to za coś wspaniałego, tak jakoś mi się obija taki moment w głowie confused1
Może SEP chciała jakoś podkolorować jego przemianę :hihi: ale i tak jak dla mnie głupota :facepalm:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 lutego 2016, o 20:55

Przypomniało mi się, że miałam napisać, że już wiem, dlaczego tak dużo osób uważa tę książkę za nudną, nijaką lub niepotrzebną: bo w niej nie ma żadnych paskudnych dramatów!
Wszystko tam jest łagodne, delikatne, przyjemne i miłe. Problemy bohaterów to właściwie same malusie problemiki. Ktoś coś chce, ktoś inny chce coś innego, są jakieś różnice priorytetów, są jakieś niedopowiedzenia lub nieporozumienia, ale wszystko jest na małą skalę.
Nie ma trzęsień ziemi, krwiożerczych rekinów ani zapowiedzi końca świata. Nie ma morderstw, gwałtów i innych przestępstw. Nie ma poronień, chorób, śmierci i wypadków. Nie ma problemów Trzeciego Świata, wielkiej polityki, terrorystów i zamachów. Nie dochodzi do żadnych tragedii, nie szaleją groźne żywioły.
Jest spokojnie i lekko.
Trzeba się dobrze wczytać i dobrze wsłuchać w relacje między bohaterami, żeby zobaczyć co się dzieje między nimi. Bo nie jest to książka akcji ani książka o wielkich wydarzeniach, ale książka o stosunkach międzyludzkich. O zmieniających się relacjach między bohaterami i o rodzących się przeróżnych emocjach (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych).
Jeśli się przeoczy lub świadomie nie zainteresuje istnieniem tych emocji, to rzeczywiście w książce mało co zostanie i można będzie ją odebrać jako nijaką.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 21 lutego 2016, o 21:02

Janka napisał(a):Nie ma trzęsień ziemi, krwiożerczych rekinów ani zapowiedzi końca świata. Nie ma morderstw, gwałtów i innych przestępstw. Nie ma poronień, chorób, śmierci i wypadków. Nie ma problemów Trzeciego Świata, wielkiej polityki, terrorystów i zamachów. Nie dochodzi do żadnych tragedii, nie szaleją groźne żywioły.

Rozbroiłaś mnie tym "ciągiem", świetnie Ci to wyszło :hihi:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 21 lutego 2016, o 21:16

zobaczę co mnie czeka przy powtórce, (już niebawem) ale chwała za emocję z parą drugoplanową :) ratowali całość :)

ps. znalazłam notkę o swoich pierwszych przeczytanych książkach SEP :) i najbardziej mnie rozbawiła moja 'pamięć' do tytułu, jak to sobie zmieniłam 'podróż' na 'drogę' :P

jestem po lekturze trzech pierwszych części z cyklu Chicago Stars.. tak jak "To musiałeś być ty" mi się podobała, tak "Droga do nieba" była bardzo męcząca..ale zazwyczaj mam tak, że jak zaczynam czytać to kończą (czasem szybciej ,czasem późnej, tym razem szybciej bo po nocach spać nie mogę ) jakoś nie mogłam wykrzesać z siebie sympatii ani do Gracie ani do B.T. facet był mega denerwujący! i szara myszka też wkurzająca.. wątek Suzy Danton był ciekawszy.. ale pomimo mojej niechęci do głównych bohaterów, uśmiałam się przy "teście football'owym" o tak! to było fajniutkie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości