Jak czuje się dziecko, którego rodzić jest wielokrotnym rozwodnikiem? Czy ciągle wierzy w miłość? Czy kiedyś będzie potrafiło się zaangażować? Odpowiedź na te pytania znajdziemy czytając książkę Sarah Dessen „Kołysanka”. Jak możecie podejrzewać emocjonalnie będzie ona trochę skomplikowana.
Remy to córka autorki bestsellerowych romansów (ha! ) i zmarłego już muzyka, którego największym sukcesem była piosenka pod tytułem "Kołysanka", napisana dla swojej nowo narodzonej córki, której nawet nigdy nie zobaczył. Matka Remy, przez lata jej dzieciństwa zdążyła trzykrotnie wyjść za mąż i trzykrotnie się rozwieść, a poznajemy ją w chwili przygotowywania się do czwartego wesela. Remy właśnie ukończyła liceum i na jesień wyjeżdża na studia. W te wakacje postanawia więc żyć pełnią piersią. Trochę jednak będzie musiała zmodyfikować swoje plany w związku z Dexterem- muzykiem kompletnie nie w swoim typie, ale który potrafi dążyć do swoich celów.
Jakie życie wiedzie Remy? Szalone – pełne alkoholu, imprez i przygodnych chłopaków. Ucieka przed zaangażowaniem w świat swoich zasad. Ambicja jakiś czas temu nakazała jej przewartościować swoje priorytety. Teraz pragnie wyrwać się ze swojego miasteczka i rozpocząć nowe życie. Pragnie być samowystarczalna. Ale czy samowystarczalność jest w życiu najważniejsza?
Moje "ale " do tej książki jest jedno - wiek głównej bohaterki. Skoro autorka chciała z niej uczynić dziewczynę po przejściach mogła jej dodać przynajmniej trzy lata. Bardzo mnie bulwersowało, gdy osiemnastolatka opowiadała jak to od trzech lat chodzi z przyjaciółkami na piwo, i że ona już się zmieniła, przestała się puszczać, przestała palić trawę, nie upija się już do nieprzytomności. O zgrozo! Ile w takim razie miała lat, gdy to robiła?
Trochę mnie wkurzało przesłanie
Spoiler:
Pomijając te mało umoralniające kwestie, lektura była bardzo przyjemna. „Kołysankę” połknęłam w ciągu jednego dnia.