omijanie jest do zrobienia ale jakoś tak wytrąca nie lubię omijać a czytać nadmiaru się nie da i tak wychodzi że autorki piszące za dużo o rikitiki są omijane w całości
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Przeczytałam Poskromienie markiza to ostatnia część tego pokolenia i zdaję się, że teraz zacznie się kolejne pokolenie. Wzruszyłam się na koniec, bo oni wszyscy tam byli. No i są taką piękną rodziną no i byli Ci, od których wszystko się zaczęło. i aż mam ochotę na powtórkę Narzeczonej diabła. Co do książki, to stara dobra Laurens. i takie lubię. on na nią "polował" A ona dała się upolować ale nie dała aby nią rządził i tak czy inaczej dała nim pokierować Tak, aby się nie zorientował A to za sprawą pewnej rady od Minewry. księżnej Wolverstone. po prostu to było cudne i takie ciepłe, rodzinne. Uwielbiam ich wszystkich. i szkoda, że to już koniec tego pokolenia ale mam nadzieję, że to kolejne będzie równie dobre.
RM "But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "
ja się nie mogę zdecydować co do uczuć jakimi ją darzę najpierw lubiłam po Narzeczonej, Przysięga mnie zniechęciła, a po Sekretnej miłości nawet jest ok. Tylko mnie hamuje ta jej powtarzalność
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
ja Laurens uwielbiam, ale przyznaję, że niektóre były słaaabe. Jednak lubię jej schemat, i fabularny i w bohaterach. Jest waniliowa, męzczyźni w typie alfa, bohaterki pyskate. Czasem za bardzo się rozwodzi nad myślami, przemyśleniami i uczuciami (zwłaszcza w Czarnej Kobrze) ale da się to albo przeskoczyć albo zignorować..
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować
moim zdaniem jej książki są ciepłe taka wewnętrzna, naturalna słodycz, taka z serca rzadko jest spotykana Jeszcze nie wyrobiłam sobie zdania na temat "równa" czy "nie równa". Może jak więcej jej ksiązek poznam, to już będę miała inne zdanie i potrafila sie mądrze wypowiedzieć w tej kwestii:)
Sol ciągiem ciężko się ją czyta. cyklu Czarnej Kobry nawet nie ruszyłam, bo sam początek mnie znudzi. Z cyklu o Cynster`ach mam przeczytane tylko niektóre książki... sceny seksu to normalnie odstraszają ale lubię ją właśnie za to rodzinne ciepło, za bohaterów, którzy wiedzą czego chcą, są władczy , irytujący i arogancy ale bohaterki nie dają sobie w kaszę dmuchać i potrafią ich ustawić. A ja lubię takie rzeczy. r
RM "But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "
właśnie niekiedy takiej wanilii trzeba i dlatego nie mówię Laurens definitywnego nie. Szuwarku a oprócz Narzeczonej i Sekretnej miłości co jeszcze z butów wyrywa?
Lia, cięgiem to za czorta nie i sceny hot trza trochę z przymrużonym okiem bo bohaterowie lubią ten sport długodystansowcy psia du.pa
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Sol- to zależy, bo w jednych lubiłam bohatera czy bohaterkę a fabułę tak sobie, w innych fabuła była super a bohaterowie schematyczni. Barnaby'ego Adair lubię. az na biblionetke spojrzałam jak oceniałam, ale to tez różnie bo od nastroju zależało. Aż do szaleństwa lubię, Dzikie noce (ach Martin), Kuszenie i uległość,
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować
Czarownica jest o tym "przypadku na boku" głowy rodu C? Nie jestem w stanie zrozumieć tego. Chyba moje nielubienie zdrad rozciągnęło się i nie umiem tego wybaczyć autorce. Jak dla mnie zadaje kłam Obietnicy w pocałunku, której oczywiście nie przeczytałam bo facet świnia i kocha, ale w ramach pocieszenia strapionej kobiety zmajstrował na boku dziecko
powtarzam Narzeczoną diabła o... ;D kolejne na pozycji lubienia są Dzikie noce... a potem reszta... właściwie to z tego cyklu czytałam od 1-5 i 7-8... poza tym jak mogłam Lucyfera ominąć. co do tej zdrady... to nie pamiętam.
RM "But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "
Ja pierwszej nawet nie przeczytałam. Kurcze, no jak, czytać ze świadomością ze tak kocha i zabiega, a potem dziecko ma na boku. Nie jestem w stanie wybaczyć takiej zdrady
tak prawdę mówiąc to co ma jedno do drugiego, skoro dziedzic jest? takie tłumaczenie, faceta swędziało, podu..cył, dzieciak się urodził, coś z nim trzeba zrobić, żonie wciśnie się kit. Szuwarku, ja tak do autorki pitolę raczej nie wierzę że Ty takie tłumaczenie byś sama uznała
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
szuwarek napisał(a):klarku - to od początku była taka bardzo ... specyficzna para. Inaczej chowani byli
Taaaa. Za takie chowanie to ja podziękuję. Wiem, że niby dzieci nie ponoszą winy za głupotę rodziców, ale ja Richarda i tak nie lubiłam (Vane? nie pamiętam jak go skracali). Choć pewnie gdyby nie pochodzenie, to bardziej bym była tolerancyjna I chyba nie do końca rozumiem ten zabieg. W sumie bohaterów tam od metra, czemu dokładać jeszcze jednego? Uraz mam i już. Tomu "0" czytać nie planuję
– Sadze, że powinieneś. Czegóż to ja nie wiem? Diabeł położył sie na poduszkach. - Znasz przydomek Richarda? – Skandal? Diabeł przytaknał. - Tak jak mój wział sie od powiedzenia „ten diabeł Cynster", przydomek Richarda pochodzi od słów „skandal, który sie nigdy nie wydarzył". – On jest tym skandalem? – Richard jest moim bratem, ale nie jest synem mojej matki. Honoria zamrugała zdziwiona. - Ach. - Po chwili zmarszczyła czoło. - Ale jestescie tacy podobni. – Jestesmy podobni do ojca. Widziałas jego portret. Tylko kolor włosów, i w moim przypadku take oczu, mamy po naszych matkach. Matka Richarda take była ciemnowłosa. To skandal na wielka skale, Richard jest młodszy od Diabła. A jednak Honoria nie zauważyła najlżejszego sladu dezaprobaty w reakcji towarzystwa na Richarda Cynstera. – Nie rozumiem. - Zerkneła na Diabła i zobaczyła, jak szczerzy zeby w usmiechu. – Prawda o narodzinach Richarda jest tajemnica poliszynela od trzech dziesiecioleci. To stara sprawa. Oczywiscie, kluczem do całosci jest maman. Honoria skrzyowała rece na piersiach i utkwiła spojrzenie w jego twarzy. – Opowiedz mi. Diabeł otoczył ja ramionami. - Kiedy miałem trzy lata, mój ojciec został poproszony o udanie sie z misja dyplomatyczna do północnej Szkocji. Nastapił wybuch niezadowolenia i jajogłowi z dworu chcieli troche postraszyc, nie wysyłajac naprawde oddziałów. Wysłanie Cynstera uwaano za najlepsze wyjście. Maman postanowiła mu nie towarzyszyc. Kiedy sie urodziłem, powiedziano jej, że nie bedzie mogła mieć wiecej dzieci, była zatem nadopiekuncza wobec mnie, ku mojemu niezadowoleniu. I tak mój ojciec pojechał na północ sam. Magnat, do którego go posłano, żeby go... - Przerwał, szukajac odpowiednich słów. – Zastraszyc? - podsuneła Honoria. Diabeł przytaknał. - Ten magnat, rudzielec, niedawno sie oenił. Zaaranżowane małżenstwo z pieknoscia z południa. – Musiała byc pieknoscia - mrukneła Honoria. Diabeł zerknał na nia. - Wiesz, że my, Cynsterowie, mamy swoje standardy. Honoria prychneła i wycelowała palec w jego piers. - Mów, co było dalej. – Dosc dziwne, ale nie jestesmy całkiem pewni. Wiemy, że misja ojca okazała sie sukcesem. Wrócił do domu po czterech tygodniach. Richard pojawił sie dwanascie miesiecy pózniej. – Dwanascie miesiecy? – Jego matka zmarła kilka miesiecy po jego narodzinach. Nie wiemy, czy wyznała prawde meżowi, czy sam sie domyslił po wygladzie dziecka, że to nie jego krew. Ale nawet wtedy nie było watpliwosci, ż Richard to syn mojego ojca. Wygladał dokładnie tak samo jak ja w jego wieku, a było dosc ludzi, którzy to pamietali. Co wiecej, los Richarda został przypieczetowany, kiedy Webster przyniósł go sprzed frontowych drzwi. Podjechał powóz, zostawiono zawiniatko i konie natychmiast ruszyły. Żadnej wiadomosci, tylko Richard. Webster wniósł go do srodka i Richard od razu zaczał robic piekło. Odgłosy były okropne. Zapamietałem, bo nie słyszałem tego nigdy wczesniej. Maman czesała mnie własnie w pokoju dziecinnym i usłyszelismy go aż tam. Upusciła szczotke i zbiegła na dół. Wzieła i mnie. Byłem na ostatnim półpietrze, kiedy zobaczyłem, jak schodzi do Webstera i mojego ojca, którzy starali sie uciszyc Richarda. Maman wyrwała im go z rak, szepneła cos i Richard przestał płakac. Ona tylko usmiechneła sie promiennie, wiesz, jak to ona potrafi. Przytulona do jego piersi Honoria przytakneła. – Od razu zdałem sobie sprawe, że Richard to dar boży. Maman była nim tak zaaferowana, że zapomniała o moich poplatanych włosach. Od tamtej chwili Richard miał moje pełne poparcie. Mój ojciec podszedł, mysle, że starał sie cos wyjasnic. Patrzac wstecz, żałuje, że tego nie słyszałem, nawet jesli nie zrozumiałbym tego wtedy. Ale maman natychmiast powiedziała mu, jakie to było rozsadne z jego strony, że dostała cos, czego naprawde pragneła: drugiego syna. Oczywiscie ojciec zamilkł. Od tamtej pory maman odrzucała wszelkie zastrzeżenia. Od pieciu lat była ksieżna i w towarzystwie bardzo liczono sie z jej zdaniem. Publicznie ogłosiła, że Richard jest jej synem. Nikt nie smiał jej zaprzeczyc, ani wtedy; ani teraz. - Honoria usłyszała, że Diabeł mówi to z usmiechem. - Nie ma watpliwosci, że zajmowanie sie Richardem naprawde uszczesliwiło maman. W całej sprawie nikomu nie stała sie krzywda. Mój ojciec uznał go i poczynił w testamencie zapisy na jego rzecz. - Diabeł wział głeboki oddech. - I oto opowiesc o skandalu, który sie nigdy nie wydarzył.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować