to jest po prostu Kocica
, przyplątał się w wakacje, taka była malutka jak ją zanlazlam, chba ktoś wyrzucił małe kociaki i tak trafiła do mnie,
była super bo się mnie nie bała albo była taka glodna i zmeczona, że już nie uciekała; karmiłam ją chlebem maczonym w mleku, z ręki inaczej nie jadła na początku, lizała ten chleb ale go nie jadał
, potem nauczyła się normlanie pić ale na początku było kiepsko
nie nie jest u mnie, mieszkając w bloku nie zdecyduję się ne zwierzaka
, ale czasami ją odwiedzam
, poznaje mnie
strasznie jest niezależna i dzika i wszystkich drapie, oprócz mnie ale to dlatego, ze ja opanowałam sztukę podnoszenia kotka bez kontaktu z jego łapkami
wiecie jak byłam mła to sie ptzewinęło sopro kotków, przez me lapki, a miałam taki etap Elmirkowy
kiedy lubiłam przytulać zwierzaczki