przez Lilia ❀ » 3 marca 2009, o 16:53
<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Tusze do rzęs – cała prawda </span>
Co zrobić, aby mieć rzęsy aż do nieba, nawet jeśli natura takich poskąpiła? Doklejać sztuczne? Nie ma potrzeby – producenci tuszów do rzęs proponują tyle nowości, że każda z nas znajdzie kosmetyk, który spełni jej oczekiwania.
NAJWAŻNIEJSZA JEST SZCZOTECZKA...
W reklamach widzisz co i rusz nowe cudowne grzebyki, które idealnie wydłużają rzęsy, podnoszą je o 60%, zagęszczają o 80%, wywijają itd. Modelki w telewizji jednym pociągnięciem wyczarowują sobie na powiece idealnie wymodelowany „wachlarz” z rzęs. Zachęcona sięgasz po reklamowany produkt i... efekt daleko odbiega od przedstawionego. Dlaczego? Po pierwsze, do reklam tuszów wybiera się modelki mające z natury długie i gęste rzęsy, po drugie – prezentacje możliwości kosmetyku wspiera się komputerowo. Nie zaprzątaj więc sobie głowy reklamami. Potraktuj je jedynie jako materiał, dzięki któremu jesteś na bieżąco z trendami w makijażu. Zanim kupisz tusz, przyjrzyj się dokładnie swoim rzęsom. Trzymaj się prostej zasady: im są cieńsze i krótsze, tym delikatniejsze i o szerszym rozstawie włosia grzebyki wybieraj. I na odwrót: jeśli masz rzęsy jak firanki, możesz pozwolić sobie na gigantyczne, gęste szczoteczki, które pięknie rozczesują długie, mocne włoski.
... ALE TUSZ TEŻ JEST WAŻNY!
Tusze można podzielić na te „lejące się” i bardziej „suche”. Tych pierwszych na pewno nie stosuj na krótkie i cienkie rzęsy, bo zlepią je i obciążą, a na dodatek łatwo brudzą powieki i nie są zbyt trwałe. A zatem znowu prosta zasada – im krótsze rzęsy, tym tusz powinien mieć bardziej zwartą konsystencje, im dłuższe i gęstsze – tym może być lżejszy.
WODOODPORNY JEST TRWALSZY
Zwykły tusz może „odbijać się” na powiekach – i wcale nie chodzi o ślady, jakie może zostawić zaraz po pomalowaniu rzęs, ale o te nieszczęsne kropki, które potrafią pojawić się znienacka w środku dnia. Zdarza się to przede wszystkim wtedy, kiedy np. na dworze jest wilgotno albo gdy masz tłusta cerę (tusz, tak jak i inne kosmetyki, „łapie” i wodę, i tłuszcz). Aby temu zapobiec, kup tusz wodoodporny, który nie jest aż tak podatny na działanie tych czynników. Pamiętaj jednak, aby do kompletu dokupić dobre mleczko lub płyn do demakijażu – wieczorem nie usuniesz bez nich kosmetyku z rzęs.
CZASEM MOŻE I WARTO KUPIĆ TUSZ DROŻSZY, ALE...
Niezależnie od zasobności portfela, Polki na tusz do rzęs są w stanie wydać naprawdę dużo – maskary znajdują się w trójce najpopularniejszych kosmetyków, które kupujemy. Jeśli wiec zdecydujesz się zainwestować w którąś z drogich nowości, naucz się dbać o swój nabytek! Pamiętaj, że za każdym razem, kiedy otwierasz opakowanie, wpuszczasz do niego pęcherzyki powietrza, które skracają żywot tuszu – pod jego wpływem przedwcześnie wysycha. Pozbądź się zatem nawyku „pompowania” tuszu (przy malowaniu zazwyczaj kilka razy z rzędu wsuwasz i wysuwasz szczoteczkę z pojemniczka, a to zupełnie niepotrzebne). W ten sposób skracasz „życie” kosmetyku nawet o miesiąc!
WIECEJ W 2 KROKACH
Naukowcy tak opracowali składniki nowych tuszy (zawierają kolagen, polimery, kawałki bawełny), aby rzeczywiście – podobnie jak lakiery do włosów – utrzymywały skręt rzęs lub optycznie je wydłużały przez cały dzień. Jeśli zależy ci na naprawdę spektakularnym makijażu oczu, sięgnij po tusze dwufazowe. Składają się one z dwóch preparatów: najczęściej białej lub bezbarwnej kolagenowej, proteinowej lub polimerowej bazy oraz kolorowej maskary. Najpierw pokrywasz włoski bazą, która okleja je na całej długości i wydłuża, przyklejając się do końcówek. Po odczekaniu kilku sekund pociągasz rzęsy kolorem. Dzięki takim zabiegom są wyjątkowo dobrze rozczesane, usztywnione i maksymalnie wydłużone.
POŚPIECH ZAKAZANY
Zdaniem wizażystów kobiety uważają tuszowanie za czynność tak prostą, że poświęcają jej najmniej czasu, zwłaszcza gdy malują się rano. Często kończy się na tym, że pociągają spiralką rzęsy w wewnętrznym kąciku oka i na jego środku, a zapominają o włoskach w kąciku zewnętrznym. Niestety, jaskrawe światło jarzeniówek bezlitośnie obnaża tę „niedoróbkę”, przez którą oko wygląda jak... ucięte.
NIE TYLKO CZERŃ
Prawda jest taka, że pasuje ona brunetkom albo nastolatkom. Gdy kobieta ma jaśniejsze włosy, karnację i więcej lat, powinna rozglądać się za tuszami brązowymi czy grafitowymi. Styliści polecają ciemny granat, szarość, fiolet. Spróbuj, dzięki jaśniejszej maskarze twoje oko otworzy się i nabierze wyjątkowego blasku