Teraz jest 7 października 2024, o 04:18

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 27 grudnia 2015, o 22:52

Za pierwszym razem mogłam nie płakać w miejscu ciasteczkowym, bo nie za bardzo polubiłam wątek drugiej pary. Ostatnim razem zrobiło to na mnie ogromne wrażenie.
Trochę ta scena podobna była do tego, gdy Dean wyparł się Blue przed swoimi znajomymi. Obie sceny bardzo emocjonalne i obie bardzo potrzebne dla zrozumienia relacji bohaterów.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 27 grudnia 2015, o 23:00

o dokładnie! obie sceny pogrywają na emocjach! muszę też przyznać, że bardziej dotarła do mnie historia Amber Lynn i Jim'a teraz niż za pierwszym razem! racje Amber stały się dla mnie bardziej realne! absolutnie ją rozumiałam! i pokochałam Bonnerów seniorów! i Annie... :D cudowna była :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 27 grudnia 2015, o 23:15

Było mi bardzo szkoda Amber Lynn. Żyła dlugie lata myśląc, że jest dla męża tylko złem koniecznym. Nie czuła się kochana i nie zrobiła nic, żeby to zmienić.
Przy pierwszym czytaniu doszłam do wniosku, że skoro ich stosunki naprawiła jedna dobra rozmowa, to znaczy, że nie było wiele do naprawiania i mogli tę rozmowę odbyć kilkadziesiąt lat wcześniej, zamiast się tyle męczyć.
A przy ostatnim powtarzaniu inaczej wytłumaczyłam sobie sposób rozumowania Amber Lynn. Ona nie chciała niczego zmieniać w ich relacjach, bo nie wierzyła, że może osiągnąć zmianę na lepsze. Bała się, że jeśli obudzi licho, to się dowie wprost, że on jej nie kocha i nigdy nie kochał. Dlatego siedziała cicho i zadowalała się półszczęściem. Aż do momentu, gdy stała się sama dla siebie tak ważna, że w swoich oczach zaczęła zasługiwać na prawdziwe szczęście, a nie na jego namiastkę.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 27 grudnia 2015, o 23:26

Amber wierzyła, że dla męża nic nie znaczyła, że Jim został z nią dla dobra chłopców... smutne to było!
:( i to jak traktują ją Jim jak w ogóle Ich poznajemy! o Losie! nie wiem czy umiałaby wybaczyć mężczyźnie, który tak by mnie upokarzał jak Jim, przed moją rodziną... d*upek z niego! ech...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 27 grudnia 2015, o 23:30

Tak samo o nim pomyślałam. Doopek do kwadratu. Niby pan świetnie wykształcony i z dobrej rodziny, a słoma z butów, jeśli chodzi o szacunek dla żony.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 20:41

dobrze mi idą te powtórki SEP z końcem roku :).. po "Kandydacie.." naturalnym była "Odrobina marzeń" :) i tak jak zawsze czytając "Odrobinę.." mięknę przy historii Rachel, tak tym razem skupiłam się na Gabrielu :) i w sumie wszystko było jasne, przeżył ogromną tragedię, której nie umiał udźwignąć, miał wsparcie w rodzinie, ale ciążyło mu, że się nad nim litują... do czasu, gdy na jego drodze pojawia się Rachel z synem. Nie dość, że przypomina mu to co utracił, to jeszcze wkurza go to, że mimo tego, że wszystko straciła NIE PODDAJE SIĘ, tak jak on się poddał. Wszystkie złośliwości, które zaserwował Rachel miały na celu skrzywdzić jego samego! Jeszcze bardziej chciał się upokorzyć sam przed sobą! Potem nawiązał z Rachel pewną nić sympatii, ale nie umiał zaakceptować małego Edwarda...
Tak, że tu wszystko jest dla mnie jasne.. Ale z tym mam problem: jak to się stało, że nagle, dając małemu klapsa wszystko się pozmieniało?? Że zaczął go inaczej postrzegać? Ok, to może jeszcze zrozumiem, bo klapki opadły i takie tam, ale przecież mały się go wystraszył jeszcze bardziej, w końcu chciał z matką wyjechać na Florydę.. a następnego dnia miłość wielka, jak ojciec z synem... Umiecie mi to wytłumaczyć?
Kocham tę książkę miłością wielką! Uwielbiam ją! i Gabe'a też uwielbiam ;) nawet bardzo :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 grudnia 2015, o 20:58

Wiem, że to wiedziałam, ale mi już wyleciało.
Czy to nie było na tej zasadzie, że mały zaakceptował jego prawo do karania czyli wychowywania go?

Marzył o posiadaniu ojca, a przez cały czas wiedział, że na Gabe'a nie może w tym względzie liczyć. Jak Gabe go uderzył, to przeszedł z pozycji osoby odrzucającej dziecko w stu procentach na pozycję wychowawcy, czyli kogoś, komu na dziecku zależy.
Musiała tam być jakaś scena, w której do małego dociera ta prawda, że przestał być Gabe'owi obojętny.

Pieprzę bez sensu, bo tego nie pamiętam, ale zaraz zajrzę do książki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 21:27

ja tylko doczytałam, że nawet Rachel był w szoku, że tak się relacje między Gabe'em a Edwardem zmieniły.. i że stało się, tego ranka kiedy wyszła z więzienia... a tak nie znalazłam nic...ale wiesz Janko, nie pieprzysz bez sensu ;) może rzeczywiście chodziło o to, że Gabe się zaangażował w jego wychowanie...choć po samym ukaraniu na pewno mały był przestraszony!
no, ale dziecka nie zrozumiesz! w jednej chwili mu się zmienia :)
ale ja lubię jak mam czarno na białym..bo wtedy łatwiej mi pewne rzeczy zrozumieć :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 grudnia 2015, o 22:24

Przeczytałam te końcowe sceny od uderzenia do pogodzenia. Czegoś bardziej konkretnego mi też w tym wszystkim brakuje.

Mały nie chciał wyjeżdżać z miasta, bo po raz pierwszy w życiu miał przyjaciół i inne, oprócz mamy, dorosłe osoby, z którymi nawiązał bliższe relacje. Doszedł do wniosku, że jak uda mu się pogodzić z Gabe'm, to mama pozwoli, żeby nie wyjeżdżali. Rachel tego mu nie obiecała, ale sam sobie tak dopowiedział. W nocy, jak został sam bez mamy, był przerażony i może to mu pomogło w wybaczeniu Gabe'owi. Ale wprost to nie jest napisane. Też bym wolała mieć czarno na białym.

Musimy przyjąć, że dziecko było mądre i dojrzałe na tyle, że było zdolne do wybaczania.
Edward najpierw tylko powiedział, że się nie gniewa, ale to było kłamstwo wywołane przeróżnymi obawami. Jednak bardzo chciał naprawdę wybaczyć i się postarał tak przemyśleć sprawę, aby znaleźć wytłumaczenie dla czynu Gabe'a. Widocznie doszukał się okoliczności łagodzących w ich relacjach. Pomogło też to, że Gabe już wtedy go inaczej traktował - jak prawdziwego człowieka, a nie jak marną kopię własnego nieżyjącego dziecka. No i jak zabrakło mamy, to właśnie Gabe był dla niego najważniejszą osobą, na której mógł polegać.

Ale to wszystko są tylko poszlaki. Równie dobrze mogli wtedy się znienawidzić na całe życie. Dlatego byłoby miło, jakby SEP wcisnęła tam jeszcze jedno zdanie, w którym jaśniej ukazałaby motywy Edwarda.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 22:43

bo dziecko było mądre i skore do wybaczania! :)
tak sobie myślę, że Gabe przed wyjazdem na posterunek powiedział Edwardowi/Chipowi, że przyjedzie z mamą.. ale oczywiście sama sobie to dopowiadam :P

bo generalnie... ja lubię małego Edwarda.. taki dojrzały ten maluch się wydaje..
a! i uwielbiam ten fragment, jak junior chce, żeby matka poślubiła pastora, albo Cala :D i tekst Gabe'a :D
"Chip, wiem, że tego nie zrozumiesz, ale wyświadcz mi tę przysługę i nie próbuj więcej wydawać mamy za moich braci" :P O Losie! ale się naśmiałam :D a chwilę wcześniej łzy mi leciały ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 grudnia 2015, o 22:59

Nie przepadałam za Edwardem, bo to było samolubne i rozwydrzone dziecko. Mały egoista.
Wszystko wina mamusi, która tak go wychowywała.
Dopiero gdy poznał Gabe'a, się okazało, że nie jest dla wszystkich pępkiem świata.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 23:02

kurcze, samolubne? w którym miejscu? :( niepewne jutra, to jak najbardziej... miał tylko matkę, żadnych przyjaciół, bo niby jak miał ich poznać?
jak poznał Gabe'a dalej był pępkiem świata dla mamusi :P i tak już zostanie :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 grudnia 2015, o 23:04

Może taki nie był, ale takie wrażenie na mnie zrobił. Był dla mnie odpychający.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 23:07

myślę, że to przez to jak przedstawiła go SEP, taki biedniusieńki, przestraszony, niedożywiony, z "Koniem" w ręku, albo za majtami spodni.. trochę taka oferma losu.. ale ja właśnie za to pokochałam to dziecko ;) sama chciałam go tulić i książeczki mu czytać :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 grudnia 2015, o 23:22

Widocznie patrzyłam na niego oczami Gabe'a. Bardziej rzucało mi się w oczy, kim on nie jest, niż kim jest.

Dziwi mnie jedno: Rachel robiła dla niego wszystko, nawet żyły by sobie wypruła, więc dlaczego on był zahukany? Powinien być aż za silny i za pewny siebie. Skąd to jego zastraszenie i ofermowatość, skoro żył pod kloszem psychicznym?
Taty i życia w "pełnej" rodzinie nie mógł pamiętać.
Powinien być raczej jak Doda.
Z tym małym coś było dla mnie nie tak, jak powinno.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 29 grudnia 2015, o 23:28

Janka napisał(a):Może taki nie był, ale takie wrażenie na mnie zrobił. Był dla mnie odpychający.

Też nie lubiłam tego dzieciaka :-D

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 29 grudnia 2015, o 23:38

miała jakieś 2 lata jak patka wiozła go na lotnisko pożegnać się z ojcem, tam ją aresztowali.. w następstwie stracili cały dorobek i z niczym wyrzucili ich z domu.. jak tam było jak Świątynia działał na całego nie wiemy, ale wiemy, że ojciec się nim nie zajmował...potem Rachel pracowała na 2 zmiany więc raczej czasu na nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami nie było.. a poza tym..wiecie jak jest! dzieci wyczuwają co czują rodzice..kiedy ona była zdesperowana mały siłą rzeczy również...matka na celowniku, dziecko też.. w końcu opinia publiczna ją obwiniała za wszystko, stary Snoopse czy jak mu tam było próbował się tłumaczyć, że żona zawsze chciała więcej i więcej.. :)

z małym wszystko było ok! miał prawo się bać! miał wielkie prawo się bać! :)

oj Very, Very! co ja z Tobą mam :P hihihi

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 29 grudnia 2015, o 23:56

A nie wiem. Pamiętam, że przez całą książkę mnie tylko wkurzał i wiecznie taki był biedniutki i ojojoj :/

Chyba moja młoda (mimo wielkich uczuć do niej) wywołała we mnie automatyczną niechęć do wszelakich dzieców nawet książkowych ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 30 grudnia 2015, o 00:01

u mnie to działa w drugą stronę :P Junior mnie nakręca i wtedy "Wszystkie dzieci nasze są" ;) a co do Edwarda i scen z nim.. podobało mi się jak rzucił się na Gabe'a i okładał go książeczką..po tym jak przyłapał go z matką ;) a potem rzucił tekstem, że poskarży się Ethanowi, który na pewno nie może być Gabe'a bratem:P hihihi... i zrobił to :D poskarżył! miałam wtedy ubaw :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 30 grudnia 2015, o 00:06

rewela napisał(a): "Wszystkie dzieci nasze są" ;)

O nieee, nigdy w życiu :ermm:

Ja nie pamiętam wszystkiego, ale chyba na bieżąco zdawałam relacje z czytania i pisałam, że dzieciak mnie wkurzał i wraz z upływem czasu takie mi pozostało wrażenie po nim. W sumie w wielu książkach są jakieś dzieci i niekoniecznie mi przeszkadzają, zazwyczaj bawią. A ten tylko irytował :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 30 grudnia 2015, o 00:47

Przeleciałam w myślach wszystkie książki SEP w poszukiwaniu dzieci i nie znalazłam ich dużo. Garstka tylko.
Kilkoro nastolatków, a właściwie nastolatek, np. w "Arenie", "Czyż ona nie jest słodka?", "Pierwszej Damie" i "Urodzonym uwodzicielu"
A maluchy tylko w "Odrobinie marzeń", w "Natchnieniu" są dzieci Phoebe, w "Idealnej parze" są dzieci Molly, no i jest Ted w "Wymyślnych zachciankach". Mało.

Dla mnie najgorszy był właśnie Edward. (A potem poznał Bellę i został bohaterem jeszcze jednej książki, a nawet całej serii. Chyba że to nie był on.)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 30 grudnia 2015, o 00:51

Chip nie miał i nie ma nic wspólnego z Bellą :P hihih:D to był jakiś inny Edzio!! :D ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 30 grudnia 2015, o 00:52

No to może Nożycoręki?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 30 grudnia 2015, o 00:54

wampir? cyborg? oj naprawdę nie lubiłaś małego Edwarda Stone'a ;)
ja będę go lubić... ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 30 grudnia 2015, o 01:01

SEP pracuje nad nową częścią Starsów i jest niewykluczone, że dorosły Edward też tam wystapi. Może nawet w jednej z ról głównych. Bym padła ze śmiechu, gdyby się okazało, że jego partnerka ma na imię Bella.

W sumie aż tak bardzo mi nie zaszkodził. Przeżyję bez strat na zdrowiu.
Ale jęczał i marudził i tak go zapamiętałam.
Możliwe, że mało jęczał, a ja to jakoś wyolbrzymiam.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość