One Night with a Prince - Sabrina Jeffries - (RB#3)
No cóż. Jak już wspomniałam, książka nieco zryła mi beret. Z kilku przynajmniej względów, które postaram się nieco uporządkować.
Znamy scenerię z dwóch poprzednich tomów. Nieślubni synowie Prinny'ego i ich historie miłosne. Każdy jakoś poraniony, borykający się z przeszłością, plotkami i nieuznaniem przez biologicznego ojca. Jasno trzeba powiedzieć, że zdecydowanie najbardziej pod górkę miał Gavin Byrne, nieślubny syn aktorki i księcia, którego ojciec nie tylko nigdy nie uznał, ale wręcz wyparł się go publicznie, robiąc z jego matki dziwkę, co spowodowało utratę pracy, i zabierając jej obiecaną rentę, co z kolei przyniosło nędzę.
Kiedy Gavin ma dziesięć lat, matka ginie w pożarze, notabene ratując mu życie. Gavin ląduje na ulicy i zaczyna odpłatnie nosić zlecenia dla bukmacherów. Z biegiem lat ustawia się, otwiera w Londynie modne kasyno, wzbogaca się, ale wciąż pozostaje nieślubnym synem, pariasem na obrzeżach towarzystwa, o ile oczywiście nie chodzi o łóżka dam, bo tam przyjmowany jest często i chętnie. Gavin mianowicie nie wierzy w miłość (mając lat dwadzieścia dwa, zakochał się, ale wybranka odrzuciła go z powodu jego pochodzenia), sypia wyłącznie z mężatkami, za to stanowiącymi co najmniej połowę Londynu. Doprawdy trudno jest uczestniczyć w jakimś przyjęciu, gdzie większość pań nie spałaby już z Gavinem.
Intryga dotyczy tajemniczych listów, które mogłyby skompromitować Prinny'ego, a które dostały się w niepowołane ręce skutkiem kradzieży dokonanej przez zmarłego męża Christabel, markizy Haversham. Markiz skradł je żonie, która z kolei przechowywała je dla ojca, generała w służbie księcia. Generał jest na wojnie, ale jeśli listy zostaną opublikowane, to książę straci szanse na tron, a generała w najlepszym razie zdegradują, a w najgorszym powieszą. Książę żąda zatem od Christabel, by odzyskała listy, wykradając je aktualnemu posiadaczowi (który szantażuje księcia, domagając się oddania mu za żonę córki księcia), baronowi Stokely'emu. Christabel ma odzyskać listy podczas corocznego turnieju wista, organizowanemu w zamku barona, a wprowadzić ma ją Gavin. Nauczywszy uprzednio grać w wista, bo Christabel nie umie. W zamian za to Gavin ma otrzymać od księcia tytuł barona.
Christabel i Gavin znają się, ponieważ markiz miał dług w kasynie, Gavin usiłował go odebrać, a Christabel przeganiając go z progu domu, strzelała (na szczęście niecelnie) doń z fuzji.
Christabel. Christabel jest córką generała. Nieudanym chłopcem, wychowywanym przez ojca (matka zmarła wcześnie) i jeżdżącym za wojskiem. Wyszła za mąż za oficera, który został później markizem. Nie ma pojęcia o etykiecie, elegancji i wysokich sferach. Mąż zmarł, pozostawiwszy ją bez grosza, ale w przekonaniu, że nie potrafiła go zadowolić i musiał szukać satysfakcji w ramionach kochanki. Christabel jest dla mnie dość niespójną postacią, z jednej strony gwiżdże na wielki świat, ale z drugiej jest przecież przyzwoitą kobietą, córką generała... jest postępowanie jest zupełnie, ale to zupełnie nieprawdopodobne.
Otóż mianowicie Gavin ma ją wprowadzić do zamku Stonely'ego jako swoją kochankę (domagając się jednocześnie, by została jego kochanką rzeczywiście, a nie tylko w ramach maskarady). Christabel nie zgadza się, ale wszystko, co ochoczo robi, prowadzi nieuchronnie do tego, by wylądować w łóżku Gavina.
Nie kupuję tej historii. Nie w kontekście HEA i dalszego małżeńskiego życia, już w baronii. Historie o właścicielach kasyn pisały już choćby Kleypas i Dawson-Smith. I nawet jeśli u nich do konsumpcji związku dochodziło przed sakramentalnym tak, to przecież żadna z bohaterek nie była wcześniej publiczną kochanką bohatera. Z publiczną kochanką bohatera mieliśmy do czynienia w Księciu Foley (skądinąd nie lubiłam tej książki akurat).
Gavin wprowadza Christabel do swojego świata. Poznaje ją ze swoimi byłymi kochankami, zabiera na rozpustne przyjęcia. To jest półświatek, biegunowo odległy od wyższych sfer pokazywanych w innych romansach z okresu Regencji, choć rekrutujący się z takich samych bohaterów. Nie kupuję tego. Podobnie jak nie kupuję rozwoju uczucia między bohaterami. Unikający małżeństwa jak ognia Gavin nagle jednak postanawia ożenić się z Christabel? Przyzwoita Christabel wchodząca jak w masło w rolę kochanki, pozwalająca się obmacywać innym mężczyznom? To się nie trzyma kupy.
Scena rozmowy z eks-kochankami Gavina o jego osiągach, niby Christabel jest lekko zażenowana, ale tylko lekko. Później scena z Gavinem w powozie, gdzie Gavin traktuje ją jak... dziwkę (włącznie z nazwaniem jej publicznym słowem), co oboje... podnieca
A w finale oczywiście mają parkę uroczych dzieci.
Nie. Nie kupuję tej historii.
4/10, bo czytało się dobrze.