właściwie nie wiem co napisać...
hm... spodziewałam się czegoś lepszego ale to dobra książka.
Jaxson to super facet, z traumą, z temperamentem jaskiniowca, dużo przeszedł, no i gdybym była na miejscu Julii, przywaliłabym mu i to nieraz, eh... zdecydowanie za mało się czołgał.
Julia... hm... właściwie to nie grzeje mnie ani nie ziębi... po prostu jest, wolę Kayle miała więcej ikry.
ah i końcówka...
to jak.. nie powiem wam, bo to za dużo zdradzi.
tak się śmiałam, że aż tatuś przyszedł.
tak się chichrałam, a teraz idę czytać kolejną część... nie mogę się doczekać Cade'a.
P.S. wybaczcie ale dłuższe wypowiedzi to nie dla mnie... nigdy nie byłam w tym dobra.