Teraz jest 25 listopada 2024, o 11:01

Fanfiki i opowiadania autorskie

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 grudnia 2015, o 00:35

już dotarłam do tego momentu.
W sumie trochę kartkuję bo też mi się to moooocno nie podoba...
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 12 grudnia 2015, o 13:03

Też chcę, żeby Dzidzia była z BB!
Ale ja nie kartkuję, bo się potem okaże, że coś ważnego przeoczyłam. Dość często mi się to zdarza

Edit
:czyta2: już mogę czytać

Edit2
Kurczę :bigeyes: teraz mogę spokojnie umrzeć

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 17:38

to co Ty doczytałaś że chcesz umierać? :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:33

Jestem na 800 stronie, ale przeczytałam o czymś co pozwoli mi odejść spokojnie z tego świata :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 19:35

chyba się trochę domyślam :P
czy ma to związek z Loubotinem, panem Groszkiem i rozmowami kwalifikacyjnymi? :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:36

Pan Groszek :hihi: Bestia!
Ta o to chodzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 19:37

ja tam wiem że 14 cm :evillaugh:

Dzidzia to na prawdę na tyłku nie umie pięciu minut usiedzieć...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:40

Twarz mi się cieszy jak o tym myślę :hihi:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 19:42

mnie też :P
ale dali czadu :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:43

:wesoły: Jupi!
Sytuacja trochę jak z pornosa z tą panią profesor
Też chcę Ice, Ice baby w avku

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 19:44

wiesz że miałam dokładnie takie samo skojarzenie? :P że się w jakieś porno i duszno bawili :P
ale że im nikt nie przeszkodził to szok :P

Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:45

Spoiler:

:rotfl: tyle ci powiem

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 19:47

wiedziałam :P
Spoiler:


kontynuując z Właśnie czytam.
Czytałaś końcówkę jedynki? Jaka tak rozpierducha jest? :ohlala:
i w ogóle nie wydaje Ci się że
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 19:50

Jedynki nie czytałam, także
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 20:14

Spoiler:

Nie mam pojęcia w takim razie ;)

ale bardzo fajnie, że
Spoiler:


położyły mnie wybory mistera :hahaha:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 20:15

Haha mnie też :D
Że też Ice się na to zgodził :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 20:18

że się sam podłożył :P
chyba zobaczył w tym szansę zagrania na nerwach Dzidzi :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 20:19

Albo stwierdził, że to dogodny moment, żeby się do niej dobrać w końcu XD

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 20:34

a może :P
w końcu sam na sam i bez jej obstawy :P Znaczy bez Bigiego i reszty :P

W ogóle
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 13 grudnia 2015, o 20:57

dziewczyny dobre macie skojarzenia.A co do Ica w wyborach mistera to sam widział,że pozostali raczej nie mieliby szans ...no może wizualnie by sie nadawali,ale jakby się odezwali to przegrana mieliby w kieszeni....A Icowi zależało na nadrobieniu punktów,przecież nie mogli opuścić swojej kwatery...

Katia ,świetny avek :evillaugh: chciałabym go zobaczyć na tych wyborach jak śpiewa...

tak w ogóle to właśnie otwarłam sobie ten kawałek:

-Jako pierwszego zapraszam oficera Kokosa – wskazałam ręką niewygodne krzesło po przeciwległej stronie biurka. – Będę wdzięczna jeśli wychodząc zamkniecie za sobą drzwi.-
- Dzidzia, co ty żresz? – spytał Pasha wyraźnie tracąc na pewności siebie.
- Dla pana oficerze, panno Trojańska – upomniała go, jak profesjonalizm to pełen. - Proszę zachowywać się kulturalnie, jak na przyszłego Mistera Comy przystało, albo w ogóle nie będę brała pańskiej kandydatury pod uwagę.
Gdyby tylko mogła, to jego szczęka biegałaby teraz po podłodze, klekocząc wesolutko.
- Dobra Pasha zbieraj szczękę z podłogi i wypad na zewnątrz – powiedziałam, bo widać po ludzku nie docierało. – Lojalnie was uprzedzam, zapoznałam się z pytaniami konkursowymi i wiem, że czeka was trudna rozmowa z jurorami. Możecie w ten sposób zdobyć nawet pięćdziesiąt procent punktów w klasyfikacji ogólnej. Trzydzieści dostaje się za aparycję, z czego po piętnaście za występ w stroju wieczorowy i kąpielowy. Kolejne dwadzieścia można uzyskać w konkursie talentów. Tak więc sami rozumiecie, że ten, który najlepiej przejdzie dzisiejszą rozmowę, będzie reprezentował nasz oddział w wyborach na Mistera Comy. (...)
Pozostali panowie grzecznie opuścili salę, a ja zabrałam się za maglowanie Kokosa.
- Proszę się przedstawić i opowiedzieć coś o sobie, oficerze Kokos – Przeszłam od razu do konkretów.
- Cóż – Kokos przełknął głośno, jakby przełykał niechcianą ość, która stanęła mu w gardle. – Jestem Kokos. – Nerwowym gestem przeczesał swoje białe włosy. - Umarłem w wieku dwudziestu czterech lat. Interesuję się sportem, tańcem i zbieram szklane figurki super bohaterów Marvela.
- Rozumiem, dwudziestoczterolatek, który zbiera lalki – odchrząknęłam i umieściłam te dane w formularzu.
- Tylko nie lalki! – oburzył się, co spowodowało, iż poczerwieniał jeszcze bardziej na twarzy, o ile było to w ogóle możliwe.
- Mniejsza o to, oficerze Kokos. – Zerknęłam na pytanie numer dwa, zapisane na przykładowym formularzu. - Proszę podać swoje wymiary.
- Dziewiętnaście – odpowiedział błyskawicznie.
- Co dziewiętnaście? – Sfrustrowana popukałam długopisem w drewniany blat. - Proszę uściślić.
- Centymetrów, rzecz jasna – dodał lekko poirytowany tym, że nie zrozumiałam.
- Ach… dziewiętnaście. – W końcu do mnie dotarło o czym mówi i uniosłam ze zdumieniem brwi. Tylko siłą woli powstrzymałam się, by bezczelnie nie wyjrzeć za biurko i nie zerknąć na jego krocze. Podejrzewałam, że w formularzu należało umieścić doprecyzowane pytanie o wymiar klatki piersiowej, wzrost i wagę, a nie długość penisa, ale liczyła się przecież kreatywność i co tu dużo mówić, z takim rozmiarem mógł wiele zdziałać…
- Przejdźmy zatem do pytań otwartych. – Założyłam nogę na nogę. - Co zrobisz kiedy zostaniesz Misterem Comy?
- Pobiję Kazaha pod względem ilości przelecianych panienek. – Błysnął zębami.
- Masz dziewczynę - zauważyłam przytomnie, posyłając mu karcące spojrzenie.
- Faktycznie, myślisz, że mogłoby jej to przeszkadzać?(...)
– Facet naprawdę chciał znać odpowiedź na to pytanie.
Kokos zwątpił, potarł z zakłopotaniem skroń i powiedział:
- Przepraszam najmocniej panno Trojańska, moje zachowanie było karygodne.
- Wybaczam. Przejdźmy do następnego podpunktu. - Wlepiłam wzrok w kartkę trzymaną w rękach. - Dokończ zdanie: „Cenię kobiety za…”
- Sprawny język – wypalił natychmiast.

Do sali wmaszerował raźnym krokiem Pasha.
- Dzień dobry ponownie, panno Trojańska – powiedział, zapewne odpowiednio przeszkolony przez kumpla
– Oficer Pasha – zaczął równie oficjalnym tonem, co ja. - Należę do elitarnego, najlepszego w całej Comie oddziału Bad Boysów. Moje zainteresowania to: muzyka, kino, teatr, dobra książka i szybkie samochody. Jestem romantykiem, uwielbiam spacery po plaży w świetle księżyca lub zachodzącego słońca. Mam podejście do dzieci, uwielbiam gotować. Potrafię prać i prasować. Mówiłem już, że kocham zwierzęta? – zakończył swoją wypowiedź. k****, normalnie wstawka z ogłoszeń matrymonialnych.
- Dodaj jeszcze, że uważasz kobiety za totalne kretynki. – Trzeba faceta oświecić. - Pasha, nikt ci w to nie uwierzy. Poza tym to nie jest konkurs na najlepszą partię w całej Comie, tylko konkurs piękności.
- Ale Dzidzia, o tym, że to bujda na resorach wiesz tylko ty. Reszta łyknie to jak świeże bułeczki. No powiedz sama, czy nie jestem genialny? – Uniósł ręce jakby chciał zaprezentować swój geniusz w całej krasie.
Co najwyżej zdesperowany.
– Grunt to wierzyć w siebie, niestety to nie wystarczy. - Dobrze, wróćmy zatem do pytań. Proszę podać przepis na swoją ulubioną potrawę.
- Yyyyy. Tego się właśnie spodziewałam.
- No dobra, nie wspomnę nic o gotowaniu. Kolejne pytanie poproszę, panno Trojańska. – Wyszczerzył się w głupkowatym uśmiechu.
- Podaj swoje wymiary.
- Dwadzieścia – palnął zadowolony z siebie. Czy oni powariowali? - Rozumiem, że to nie obwód twojego mózgu? – Dobrze, że przeszłam to już z Kokosem i ma spokojnie mogłam trawić te rewelacje.
- No wiesz – oburzył się. - To dwadzieścia twardych i zawsze gotowych centymetrów, które doprowadzają kobiety do kosmicznych orgazmów
- Dokończ następujące zdanie: „Cenię kobiety za…”.
- Za to, że są – odpowiedział dumny z siebie.
Co to w ogóle za odpowiedź?? Ja pierdolę wygląda na to, że cała nadzieja w Coli. Dałam jednak Pashy ostatnią szansę.
- Co uważasz za swój największy atut?
- Poza moimi dwudziestoma centymetrami? – Uniósł szybko dwukrotnie brwi.
Totalna załamka, ręce i cycki opadają.
- Tak Pasha, poza tymi dwudziestoma centymetrami.
- Błyskotliwy umysł – odparł bez namysłu
- Dziękuje bardzo. – Posłałam mu urzędowy uśmiech. – Możesz odmaszerować i poprosić o wejście Colę.

- Cola, zastępca Kapitana oddziału Bad Boysów. Mam dwadzieścia sześć lat, jestem kawalerem. W wolnych chwilach spotykam się ze znajomymi lub nurkuję. - Nigd
y mi o tym nie mówiłeś – wypomniałam mu nurkowanie.
- Bo nie pytałaś. – Wzruszył ramionami, a ja machnęłam na to ręką.
- Podaj swoje wymiary. – Nie powiem, przemawiała przeze mnie ciekawość.
- Dwadzieścia dwa. – Szok! Hmmm... dwadzieścia dwa centymetry czystego... Nie, nie myśl teraz o tym.
- A nie przyszło ci do głowy, że pytam o wzrost lub wagę? – Trzeba zachować pozory, prawda?
- Nie, przecież pozostałe widać gołym okiem. – Nie mogłam nie zgodzić się z jego tokiem rozumowania. - Myślałem, że chodzi o istotne informacje, które nie są takie oczywiste. No i co mu miałam odpowiedzieć?

- Cholera - zaklęłam, kiedy pieprzony długopis poturlał się po blacie i upadł gdzieś pod biurkiem.
Zanurkowałam, uważając by nie podrzeć sobie pończoch o wysłużony parkiet, pełen dziur oraz wystających gwoździ.
- No, no, no… Heleno, niezły widok. Co ty robisz na czworaka i to pod biurkiem? Czy to twój sposób na przyjmowanie kandydatów?
W dupę Barbary! Co ten palant tu robił?
- Po pierwsze dla ciebie, panno Trojańska – odszczekałam gramoląc się spod biurka. Obciągnęłam spódnicę i wygładziłam włosy. - Po drugie… - Przerwałam jak rażona piorunem na obraz, który ukazał się moim oczom. Zwrot zapomnieć języka w gębie nabrał dla mnie w końcu znaczenia.
Ice stał naprzeciwko mnie w idealnie dopasowanym ciemno-stalowym garniturze, białej, rozpiętej z ostatnich dwóch guzików koszuli, eleganckich wypolerowanych na błysk butach i mierzył mnie tak samo chciwie jak ja jego. Boże, chciałabym być choć jego spinką przy mankiecie.
- Czy to nie tutaj odbywają się eliminacje do konkursu? – spytał, sadowiąc się wygodnie na krześle
- Owszem tutaj, ale nic ci do tego. – Patrzyłam na niego z góry.
- Mylisz się, Heleno – brnął spokojnie - o ile mi wiadomo Drzazga i Nancy, były na „tak” i to bardzo. Dwa głosy wystarczą by pchnąć mnie do kolejnego etapu.
- Możesz przestać stroić sobie żarty i wyjaśnić powód swojej wizyty? To wbrew pozorom poważna sprawa. - Tak łatwo mu nie pójdzie. – Oświeć mnie proszę, czemu tak nagle zdecydowałeś się na udział w konkursie? Boisz się, że zostaniesz zdetronizowany, czy o co w tym chodzi?
- Nic z tych rzeczy, żołnierzu. Po prostu… - Zgrabnym ruchem pozbył się marynarki i przewiesił ją przez oparcie, a mnie serce stanęło na kilka sekund, ja pierdolę profesjonalizm pełną gębą. – Musimy wygrać i zgarnąć wszystkie punkty. Nie wystarczy nam już tylko tytuł mistera publiczności czy fotoreporterów. - I jak się domyślam ma to związek z twoim wczorajszym nocnym wypadem? W odpowiedzi posłał mi cudowny uśmiech.
- Ale dlaczego u licha ty? – Nie poddam się tak łatwo.
k****, już bardziej aroganckiej miny nie mógł zrobić i jeszcze to nieme pytanie: „A jest ktoś lepszy ode mnie?” malujące się na jego obliczu, niech go szlag trafi, tfu... nie piorun.
- Żołnierzu, biorąc pod uwagę naturalną degenerację reszty Bad Boysów, wpływ używek oraz brak gimnastyki umysłu, wiemy jak to się skończy jeśli wybierzesz Pashę, albo Kokosa. – Argument nie do zbicia.
- Jest jeszcze Cola. – Nadal próbowałam walczyć, choć to jak się prezentował osłabiało moją wolę z każdą, mijającą sekundą.
- Cola, że tak powiem, będzie miał problem by oczarować w stu procentach jury. Oboje o tym wiemy. – Hmmm, czyżby Kapitan czegokolwiek się domyślał?
- Za to jak sądzę ty wcale. Dobrze. – Odsunęłam sobie krzesło i usiadłam na nim, po czym zaczęłam wypakowywać z plecaka formularze z pytaniami. W końcu Ice też był częścią BB, może więc mają coś wspólnego i polegnie na pytaniach. Kogo ja próbowałam oszukać? – Wyobraź sobie, że się nie znamy i widzimy po raz pierwszy. Masz mnie oczarować, tak bym zwariowała na twoim punkcie. Dziesięć minut, czas start. – Sama nie wierzyłam w to, co robię.
- Jeśli tego chcesz – powiedział, obdarzając mnie zabójczym uśmiechem, poza tym nie powstydziłby się go szczwany lis.
- Nie jesteśmy na ty. – Jak grać, to do końca. - Proszę się do mnie zwracać panno Trojańska.
- Panna? Nie pani? Z takim ciałem. – Jego wzrok płynnie ześlizgnął się na mój biust i przysięgam, miałam wrażenie, że mnie tam dotyka – Musisz być niezłą zołzą, skoro nie udało ci się jeszcze nikogo usidlić, panno Trojańska. – Wbił we mnie rozbawione spojrzenie.
- Ma mnie pan oczarować nie rozczarować. – Pokiwałam z niezadowoleniem głową i udałam, że notuję niepochlebną uwagę na kartce, tylko dlaczego te bazgroły zaczęły przypominać coś bardzo, ale to bardzo nieprzyzwoitego?
- A mówiłem, że uwielbiam zołzy? – O matko, przeszedł na ten uwodzicielski ton, trzymajcie mnie.
- Tylko się pan pogrąża kapitanie… - tutaj udałam jakoby mój Niemiec znowu dał o sobie znać. – Proszę mi przypomnieć pańskie imię.
- Panno Trojańska. – Ice pokręcił z dezaprobatą głową – Nie ma w Comie kobiety, która nie znałaby mojego imienia. Musisz być bardziej wiarygodna. Postaraj się.
Normalnie już widziałam jak obijam tę jego śliczną buźkę imadłem, co to była za ulga.
- Postaram się – odpowiedziałam całkiem spokojnie, chociaż w środku aż się gotowałam. – Proszę coś o sobie opowiedzieć. Jakieś zainteresowania, jak pan spędza wolny czas i tak dalej.
Dobra nasza, dzięki formularzowi mogłam wyciągnąć od Iceʼa odpowiedź na prawie każde pytanie, którego nie odważyłabym się zadać w innych okolicznościach.
- Jestem Kapitanem Bad Boysów. W zasadzie nie wiem, czym jest czas wolny i takie pojęcie jest mi obce. Gdybym go jednak jakimś cudem znalazł, pewnie robiłbym coś bardzo ekscytującego – i tu zawiesił wymownie głos - lub cholernie prozaicznego, jak czytanie książek.
- Dziękuję. Proszę podać swoje wymiary. – To było pytanie, na które jak nigdy chciałam poznać odpowiedź, z gardła mu ją wyrwę jeśli trzeba będzie. Uśmiechnęłam się nieznacznie, na co on odpowiedział tym samym.
- Czternaście. –
Stoicki spokój.
- Tylko? – palnęłam, wcale nie kryjąc się ze swoim rozczarowaniem. Przestałam się krygować, pochyliłam się nad biurkiem i ostentacyjnie, znad zsuniętych oprawek okularów, wlepiłam wzrok w jego krocze. – „Groszek” nie powala rozmiarem.
- W obwodzie, panno Trojańska.
Huston mamy problem! Jezu, jak to chwycić? Wyraz mojej twarzy musiał być jednoznaczny, gdyż figlarny błysk w jego oczach potwierdzał, iż doskonale zadaje sobie sprawę o czym myślę. Cholera. Wyprostowałam się i ukryłam czerwoną ze wstydu twarz za kartką.
- Kapitanie Ice, co pan zrobi, kiedy otrzyma koronę Mistera Comy? – Tak wracamy na znane tory, tylko spokój może nas uratować. Trzymaj fason kobieto.
- Szczerze? – Pochylił się do przodu opierając łokcie na kolanach i splatając dłonie razem.
Nie będę myśleć o tych palcach.
– Nie mam zielonego pojęcia. To najgłupszy konkurs jaki można było wymyślić.
Zmarszczyłam czoło.
– Oficjalnie, jeśli moja władza królewska będzie sięgała tak daleko, postaram się, żeby zbudować szkoły dla żołnierzy
– Jako mężczyzna, jaką radę dałby pan kobietom, Kapitanie? – Starałam się unikać jego wzroku, wpatrywałam się więc w to, co przed chwilką sama narysowałam na kartce. Świetnie.
- Panno Trojańska. – Już samo słuchanie tego uwodzicielskiego tonu sprawiało, że czułam motyle w brzuchu. – Kobieta zdecydowanie częściej powinna mówić mężczyźnie o swoich najbardziej wyuzdanych pragnieniach. Jestem po to, by je spełniać.
Cóż za samarytanin. Czułam jak fala gorąca uderza mi do głowy i po raz kolejny kieruje moje myśli ku niewłaściwym torom. Musiałam spróbować nieco bezpieczniejszych pytań. Jedzenie, tak nie ma nic bardziej bezpiecznego.
- Ciekawe, w takim razie, Kapitanie Ice – zbyt afektywnie zacisnęłam palce na długopisie, po czym odchrząknęłam zwilżając gardło. – jaka jest pańska ulubiona potrawa, tudzież smak?
- W zasadzie. – Kątem oka widziałam jak oblizuje usta. – Jeszcze jej nie kosztowałem, ale to kwestia kilku minut.
No i dupa, jedzenie też odpada. Milion smakowych fantazji przeleciało mi przez głowę, w tym żadna grzeczna. Nie, on na pewno nie mówił o tym o czym sobie pomyślałam. Uspokój się kretynko i kontynuuj!
- Kapitanie, proszę sobie wyobrazić… - Zamarłam czując jego dłoń na mojej łydce, która zaczęła sunąć powoli w górę.
- Wyobrażam to sobie od dawna – szepnął, a jego głos stał się głębszy od buzujących w nim emocji.
- Kapitanie – próbowałam kontrolować swój przyspieszony oddech. – To nie jest… dobry pomysł – wymamrotałam, prawie gniotąc formularz.
- Nie jest – potwierdził, mimo wszystko jego ciepła dłoń nie przerwała wędrówki i dotarła do zgięcia pod kolanem. Drugą wyrwał mi kartkę z ręki i odrzucił gdzieś w bok razem z długopisem, który upadł z głośnym trzaskiem, na podłogę. Już po mnie. – Nie trzeba było wkładać tych pieprzonych butów. Cholernie mnie kręcą.
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 22:02

ach ta scena :hyhy:
porno jak nic, ale co tam, dobrze pasuje :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 13 grudnia 2015, o 22:13

cudna jest ta scena ,no i jeszcze wybory mistera :bigeyes:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 22:15

na tych wyborach to wyłam ze śmiechu :p
Ice Joker :hahaha:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 13 grudnia 2015, o 22:30

Sol, nie kojarzyłam Bigiego z Drzazgą, ale w sumie nie jest to dla mnie niespodzianką.
Ewo, kocham tę scenę. Chyba ją sobie wydrukuję i wsadzę do pamiętników sprzed lat :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 grudnia 2015, o 22:32

nie? A ja chyba od początku myślałam że oni są razem ;)

nie spodziewałam się że Coma jest aż tak dobra, serio ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość