Naprawde boskie
Puk puk do drzwi - drzwi otwiera narkoman, przeciera oczy i patrzy, a tu śmierć
- Przyszłam dziś po ciebie!
Narkoman, lekko zagubiony tym co widzi.
- No wejdź proszę, a w ogóle to mam takie małe życzenie zanim odejdę - chciałbym sobie coś dobrego zapalić.
Śmierć, przygotowana na wszelkie ostatnie życzenia, podaje kolesiowi jointa i mówi:
- Proszę bardzo, prosto z Holandii.
Narkoman zapalił sobie, popalił chwilkę i podaje śmierci i mówi:
- Zapal sobie maszka, sam nie lubię palić.
Śmierć wzięła kilka chmurek, oczywiście się skopciła, zapomniała po co przyszła i po paru minutkach zrobiła się senna.
- To cześć, ja idę spać
Dnia drugiego znów
- Puk puk
Narkoman otwiera, w drzwiach stoi śmierć i mówi mu, że przyszła po niego. narkoman znów zaprasza do środka i mówi, że ma ostatnie życzenie - chciałby zapalić sobie czegoś dobrego. Śmierć podaje, mówiąc że to znów z Holandii. Narkoman zapala, po chwili podaje śmierci, proponując chmurę.
- Nie, bo znów się skopcę i zapomnę po co przyszłam
- No, co ty, jedną chmurkę, nic ci nie będzie
Śmierć po chwili przejęła skręcika, wzięła chmurkę i znów zapomniała po co przyszła, zrobiła się senna i poszła spać.
3 dzień: puk puk - narkoman otwiera drzwi, a tu śmierć
- O! Znów przyszłaś po mnie ?
- Nie, dziś tylko na jointa.