przez Dorotka » 10 listopada 2013, o 19:36
- Ile czasu działa zacinający się komputer?
- To zależy od wielkości pięści.
- Gdzie informatyk myje ręce ?
- W e - kranie.
Wpada Jasio do restauracji i woła :
- Podwójne kopytka proszę !
- Z podkowani czy bez ?
Pani pyta Jasia :
- Jakie znasz środki piorące ?
- Pasek mojego taty.
Nauczycielka pyta Jasia :
- Dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole ?
- Bo mama wyprała mi skarpetki.
- I to był powód, żeby nie przyjść na sprawdzian ?
- Nie, ale w tych skarpetkach miałem ściągę.
W ZOO:
- Tato, dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy ?
- Uspokój się synku, to dopiero okienko kasowe.
Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze, czym można wyleczyć owsiki ?
- A co? kaszlą?
Mąż wraca późno z domu.
Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery ?!
Bóg, patrząc na grzeszną Ziemię, zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy.
Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego,
zszedł na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej.
Pierwszy dzień pracy spędza w izbie przyjęć.
Przywożą sparaliżowanego chorego.
Bóg kładzie choremu dłonie na głowie i mówi:
– Wstań i idź!
Chory wstaje, wychodzi na korytarz.
Tamże tłum oczekujących pacjentów.
Wszyscy pytają:
– No i jak nowy doktor?
W odpowiedzi słyszą:
– Łazęga, nie doktor, nawet ciśnienia nie zmierzył...
Zbliżała się zima, więc baca zapobiegliwie postanowił kupić sobie kalesony.
Jednak w sklepie wszystkie kalesony już sprzedane.
Sprzedawczyni doradziła bacy, aby w tej sytuacji kupił sobie rajtuzki,
że niby ciepłe i wygodne, a na dodatek nie trzeba skarpet nosić.
Minęła zima, śniegi stopniały, baca wybrał się do sklepu.
Sprzedawczyni pyta go, jak tam rajtuzki się spisały.
Baca na to:
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze, ino jak se pierdłem, to mi kierpce spadały.
W nocy Kowalski wraca pijany do domu.
Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno.
Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła:
- Ty, Zocha! Zacznij narzekać, Bo nie mogę znaleźć łóżka!
Mówi żona do męża :
- Poznajesz człowieka na fotografii?
- Tak.
- OK, dzisiaj o 16.00 odbierzesz go z przedszkola.
Do komisariatu doprowadzono dwóch włóczęgów.
-Gdzie mieszkasz ? - policjant pyta jednego z nich.
- Nie mam domu.
- A Ty ? - pyta drugiego.
- Ja mieszkam naprzeciwko kolegi.
Pan Bóg rozdaje przykazania, trafił do Polaków:
- Daję Wam przykazanie!
- Jakie?
- Nie kradnij!
- NIE CHCEMY!
Pan Bóg wzruszył ramionami I poszedł dalej. Spotkał Francuzów:
- Daję Wam przykazanie!
- Jakie?
- Nie cudzołóż!
- NIE CHCEMY!
Pan Bóg wzruszył ramionami I poszedł dalej.
Spotkał Żydów:
- Daję Wam przykazanie!
- Za ile?
- Za darmo.
- Dawaj dziesięć.
Rzemieślnik do czeladnika:
- Czy naprawiłeś już dzwonek u drzwi państwa Nowaków?
- Szefie, byłem tam już z pięć razy, dzwoniłem i dzwoniłem, ale nikt nie otwiera...
Mąż wraca nad ranem do domu i tłumaczy się żonie :
- Urządziliśmy sobie z kolegami konkurs,
kto potrafi więcej wypić.
- I kto był drugi ? - pyta żona.
- Mamo, idę zobaczyć zaćmienie słońca !
- Idź, tylko nie podchodź zbyt blisko.
- Coś ty taki markotny, Marian ?
- Kurczę, gdy idę na ryby, to sąsiad przyvhodzi do mojej żony.
- A próbowałeś nie chodzić na te ryby ?
- Tak, ale wtedy ten drań idzie z wędką i moje ryby odławia.
Podczas pogrzebu z trumny słychać stuki i wołanie :
- Sara ! Otwórz ! Ja żyję !
Żona podchodzi i mówi :
- Abram, uspokój się i leż cicho. Doktor wie lepiej.
- Zenobio, chcę się rozwieść ...
- O nie, Cyprianie! Nie ma mowy, wdowę brałeś, więc i wdowę zostawisz!
Od progu, żona krzyczy do męża:
- Codziennie wracasz pijany! A co ze mną, z dziećmi?!
- Kochanie, miejże rozum! Przecież nie możemy pić wszyscy!
W szpitalu, szczęśliwy ojciec wciąż robi zdjęcia swojemu, dopiero co narodzonemu synkowi.
- To pewnie pana pierwsze dziecko? - zapytała go pielęgniarka.
- Nie, trzecie, ale pierwszy aparat cyfrowy!
Wychowawczyni w przedszkolu, podczas rutynowego, okresowego zebrania,
zwraca się do rodziców:
- Ja tam nie wnikam, czym się państwo zajmują w weekendy,
ale w poniedziałek, podczas śniadania,
wszystkie dzieci stukają się kubeczkami z mlekiem.
- Otwierać! Policja!
- Nie zamawialiśmy policji, tylko dziwki!
- Ale to sąsiedzi nas wzywali!
- Sąsiedzi wzywali, to niech sąsiedzi bzykają!