Rysiu wsiadł do tramwaju i przysiadł się do zakonnicy. Bardzo mu się spodobała i zaczął ja bajerować, ona jednak zgasiła go słowami:
- Wybacz, nie mogę oddać się mężczyźnie, ponieważ jestem oddana tylko i wyłącznie Bogu.
Na następnym przystanku wysiadła, tramwaj dojechał do pętli, gdy zdołowany Rysiu wysiadał, tramwajarz zaczepił go mówiąc:
- Słuchaj, mogę ci powiedzieć o tej zakonnicy coś, co
cię zainteresuje...
- Tak, co takiego? - odparł podekscytowany Rysiu
- Ona ma taki zwyczaj, ze często o północy można ją zastać samotnie modlącą się i medytującą na cmentarzu.
Rysiowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Ubrał się w białą szatę, którą pomalował odblaskową farba, przykleił sobie sztuczną brodę i o północy wyruszył na cmentarz, było ciemno, ale dostrzegł kształty klęczącej zakonnicy
- To ja Bóg - rzekł - twoje modły zostały wysłuchane, wybrałem Ciebie i chce żebyś mi się oddala
- Och panie, dobrze - odparła zakonnica - ale proszę, zróbmy to analnie, bo w klasztorze matka przełożona przeprowadza rutynowa kontrole dziewictwa!
Uradowany facet zabrał się do dzieła, a po skończonej zabawie zerwał z siebie szatę i krzyknął z uśmiechem:
- Ha! Ha! To ja Rysio!
Widząc to zakonnica zerwała sutannę i krzyknęła z uśmiechem:
- Ha! Ha! To ja tramwajarz!
--------------
Jedzie sobie kierowca Tira, patrzy na trasie stoi zakonnica, zatrzymał się.
Zakonnica wsiadła i jadą dalej.
Po chwili zakonnica mówi:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca udał, że nie słyszy.
Po 5 minutach zakonnica znowu się odzywa:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca nie zastanawiając się skręcił w las, a zakonnica się odzywa:
- Tylko w dupcie bo ksiądz nam cnotę sprawdza
Wali ją wali, jadą dalej
Po 5 minutach zakonnica mówi:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca skręcił w las, zapina zakonnicę w dupcię i jedzie dalej.
Nagle zakonnica odzywa się:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze, a my pedały musimy ciągłe kombinować...
------------
Pewna matka wraca wieczorem do domu i znajduje taki oto liścik:
Kochana Mamusiu,
Przykro mi, ze muszę Ci powiedzieć, ze wyprowadzam się z domu do mojego chłopaka. To miłość mojego życia. Powinnaś go poznać, jest taki cudny z tymi swoimi tatuażami, piercingiem, a w dodatku ma super motor. Ale to jeszcze nie wszystko, kochana mamo.
Wreszcie udało mi się zajść w ciąże, a Abdul mówi, ze będziemy wieść cudowne życie w jego przyczepie pośrodku lasu. Abdul chce mieć ze mną dużo dzieci. Ja tez o tym marzę. Zdałam sobie wreszcie sprawę z tego, ze marihuana jest zdrowa i uśmierza ból. Będziemy ją uprawiać i rozdawać naszym przyjaciołom, żeby nie cierpieli, gdy będą na głodzie (jak im zabraknie heroiny, czy kokainy).
W międzyczasie, mam nadzieję, naukowcy wynajdą wreszcie jakieś lekarstwo na AIDS, żeby Abdoul poczuł się trochę lepiej. Wiesz, on naprawdę na to zasługuje.
Nie martw się o mnie, mamusiu, mam już 13 lat i mogę sama się o siebie zatroszczyć. A nawet, gdyby mi brakowało trochę doświadczenia, to rekompensuje to Abdul, w końcu ma 44 lata...
Mam nadzieje, ze niedługo będę mogła Cię odwiedzić, żebyś poznała swoje wnuki. Ale najpierw jadę przyczepą z Abdoulem do jego rodziców, żebyśmy mogli wziąć ślub. To mu się przyda, zęby dostał wreszcie kartę stałego pobytu.
Twoja kochająca córka
PS:
Plotę bzdury, mamusiu. Jestem u sąsiadów! Chciałam po prostu Ci powiedzieć, ze w życiu zdarzają się gorsze rzeczy niż karteczka z ocenami, którą znajdziesz na nocnym stoliku...
A oto odpowiedz tatusia:
Przekazałem list Twojej matce. Czytając go dostała zawału serca i musieliśmy zawieźć ja do szpitala. W tej chwili leki jeszcze otrzymują ja przy życiu.
Kiedy wyjaśniłem naszym adwokatom co się stało, polecili nam się Ciebie wyrzec. Nie jesteś już wiec nasza córka i wykreśliliśmy Cię z naszych testamentów. Wyrzuciliśmy do śmieci wszystkie Twoje rzeczy i zaadaptowaliśmy Twój pokój na graciarnię. Zmieniliśmy również zamki w drzwiach.
Będziesz musiała znaleźć sobie jakieś mieszkanie, ale nie próbuj nawet użyć naszej karty kredytowej - anulowaliśmy ją. Zamknęliśmy tez Twoje konto w banku (pieniądze, które na nim były, pójdą na leczenie Twojej matki). Nie próbuj do nas dzwonić i prosić o pieniądze, zresztą i tak rozwiązaliśmy umowę na Twoją komórkę. Twoje stare zabawki, instrumenty muzyczne, kolekcje CD i zdjęcia sprzedaliśmy sąsiadowi (temu, co mówiłaś, ze podgląda Cię przez okno jak się ubierasz).
Ach, oczywiście będziesz musiała znaleźć sobie jakaś pracę, bo nie będziemy dłużej płacić ani za Ciebie, ani za Twoją naukę, ani za lekcje muzyki. Gdybyś nie mogła znaleźć pracy i mieszkania, radze Ci skontaktować się z Paulo. To gość, którego poznałem w wojsku, nie wiem dokładnie, czym się zajmuje... Ale wysłałem mu Twoje zdjęcie i odpisał mi, ze taka dziewczyna jak Ty nie będzie miała żadnych problemów z utrzymaniem się w niektórych krajach afrykańskich, które on akurat dobrze zna. Zresztą mógłby Ci pomóc.
Mam nadzieję, że będziesz bardzo szczęśliwa na Twojej nowej drodze życia.
Człowiek, którego nazywałaś Tatusiem
PS:
Kochanie, to tylko żart. Oglądam właśnie telewizję z Twoją matką, która czuje się świetnie. Chciałem tylko Ci uświadomić, ze w życiu zdarzają się gorsze rzeczy niż 8- tygodniowy szlaban na telewizję i wszystkie wyjścia z domu za fatalne oceny i za Twój malutki żarcik.
-----------
W parku siedzi dwóch staruszków i nagle obok nich przechodzą piękne
kobiety.
- Podrywamy dupy? - pyta jeden drugiego.
- Nie, jeszcze posiedzimy.
Kumplel do kumpla:
Wiesz mój znajomy Janek dostał ostatnio nową ksywkę....
Jaką?
Jan Chrzciciel, to od zawodu...
A co jest ksiedzem?
Nie, pracuje na własnej stacji benzynowej
Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...
Małżeństwo kłóci się na ulicy. W pewnej chwili mąż krzyczy:
- Cicho bądź! Ty się wcale nie liczysz!
- Cooo?
- Zaraz ci to udowodnię!
Mąż zatrzymuje taksówkę i pyta kierowcę:
- Ile zapłacę za kurs na dworzec?
- 10 złotych.
- A jeśli pojadę z żoną?
- Tyle samo.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- Sama widzisz!
----------
Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zł.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko 80 zł.
- Nie chcę.
- Ale to okazja - 70 zł.
- No ... dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zł.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko 60 zł!
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko 40 zł.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko 40 zl.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko 20 zl.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia
-----------
-----------
Mąż z żoną spółkowali przez całe życie po ciemku. Po 15 latach takich zabaw żona postanowiła podczas bzykania zapalić nagle światło.
Zobaczyła męża z wibratorem w garści... Konsternacja szybko minęła...
- Ty chamie! Ty sku*wysynu! Rżniesz mnie od piętnastu lat wibratorem! A ja durna myślałam, że z Ciebie taki zajebisty kochanek! Że masz tak sprawnego ku*tasa! Ty świdnio jedno! Co ty na to?!
- Ja się jakoś z wibratora wytłum,aczę... Ciekawe jak Ty się wytłumaczysz z trójki dzieci.
- Zenku, masz jakieś marzenia ??
-Tak!
-Jakie?
-Marzę, by przestać pić.
-To przestań.
-Ale jak potem żyć bez marzeń ?!