Napisane: 28 maja 2018, o 16:34
W końcu skończyłam ''Zbyt piękne''
Z tydzień albo i dłużej ją męczyłam.
Główna bohaterka była tak chamska i wredna, że przekraczała wszelkie granice. Cała książka, to przede wszystkim jej kłótnie z Tymoteuszem, który tak jak ona dał się zrobić w balona i nabył dom, który już miał właściciela. Cała akcja z poszukiwaniem winowajcy, była mało ekscytująca, a prawie każda rozmowa Zuzy z kimkolwiek kończyła się sprzeczką. Dziwiło mnie jej zaskoczenie, że jej narzeczony, a właściwie były, salwował się ucieczką za granicę. A już kompletnie byłam zszokowana, jak biadoliła, że nie ma prawdziwych przyjaciółek. Nawet kot nie chciałby mieć z nią nic wspólnego.
Mam nadzieję, że autorka już nic podobnego nie napisze. Dla mnie to jej najgorsza książka.
1/6
Z tydzień albo i dłużej ją męczyłam.
Główna bohaterka była tak chamska i wredna, że przekraczała wszelkie granice. Cała książka, to przede wszystkim jej kłótnie z Tymoteuszem, który tak jak ona dał się zrobić w balona i nabył dom, który już miał właściciela. Cała akcja z poszukiwaniem winowajcy, była mało ekscytująca, a prawie każda rozmowa Zuzy z kimkolwiek kończyła się sprzeczką. Dziwiło mnie jej zaskoczenie, że jej narzeczony, a właściwie były, salwował się ucieczką za granicę. A już kompletnie byłam zszokowana, jak biadoliła, że nie ma prawdziwych przyjaciółek. Nawet kot nie chciałby mieć z nią nic wspólnego.
Mam nadzieję, że autorka już nic podobnego nie napisze. Dla mnie to jej najgorsza książka.
1/6