Strona 124 z 262

PostNapisane: 13 listopada 2013, o 21:14
przez klarek
Obiecałam, że zbiorę swoje uwagi o cyklu Zamek Calhounów. A więc tak...
Dla mnie najlepszą pochwałą jest to, że przeczytałam. W zasadzie cięgiem. Jedną po drugiej, bez przerywników. Co przy moim raczej obojętnym stosunku do twórczości Roberts, jest bardzo pozytywne. W zasadzie całość napisana jest na tyle spójnie, że niemal można byłoby z tego zrobić jedną książkę z kilkoma dużymi rozdziałami czy częściami. Jest ciekawie. Tajemnica, coraz bardziej rozwiązywana w kolejnych częściach. Atrakcyjne, nietuzinkowe i odmienne kobiety. I do nich dopasowani faceci. Też różni, też ciekawi. Choć ja am wrazenie, że w tym cyklu to kobiety rządzą, dzielą i trzymają ster, a momenty kiedy faceci staja na czele następują tylko wtedy gdy one na to pozwolą. Tak, to pewnie typowe opowieści hq, choć z tych, które ja osobiści lubię - znają soje ramy, wiedzą w jakim zakresie się poruszać i nie udają, że jest inaczej, że należą do innej kategorii produktu. Fajna jest chemia między bohaterami i co dziwne, działa na tyle, że specjalnie nie zgrzytałam zębami gdy po raz kolejny czytałam tekst faceta - że ona i tak będzie jego. Myślę, że w innej książce by mnie zirytowało, tu mnie ubawiło. Z dziewczyn najbardziej polubiłam CC, z facetów Slonana. Ciotka, cioteczna babcia i Holender są niedoścignieni. Aha, bardzo podobało mi się opowieści z przeszłości. Ślicznie wpisane są w całość.
Bardzo się cieszę, że przeczytała.
Bardzo się cieszę, że przeczytałam za jednym zamachem.
Bardzo chciałabym przeczytać coś kolejnego, równie odprężającego :)
Dzięki, Lilio :)

PostNapisane: 13 listopada 2013, o 21:25
przez Lilia ❀
jak ja się cieszę, że ci się podobało :mrgreen: :lovju:
czytaj co ci poleciłam, później będziemy myśleć.

PostNapisane: 13 listopada 2013, o 23:17
przez klarek
w ramach odpoczynku przeczytam cos innego, ale książki mam już w domku :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 13:29
przez •Sol•
Aralku, jak dla mnie rewelacyjni są Bracia MacKade. Jednym cięgiem 4 książki przeczytałam. Nie wiem czy nie nawet w jeden dzień z małym haczykiem mi to poszło.
Super są ;)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:13
przez klarek
Ło, Matko :)
Sol, zapisałam - tym razem będzie na ciebie ;) jak na razie jestem na fali i moge czytać :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:14
przez •Sol•
ale wiesz to są takie niby harlekinki ;) także czyta się szybko, lekko i łatwo, ale najwyższych lotów to to nie jest ;)
na odprężenie idealne. No i ma wątek duchów ;) całkiem ładny.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:16
przez klarek
ostatni to ja same duchy u Roberts czytam ;)
a jutro odbieram ostatnią część "Boonsboro"

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:24
przez •Sol•
ona ich aż tyle ma?
Boonsboro, Bracia MacKade, W ogrodzie, coś jeszcze?
Z tym że Ogrodu nie byłam w stanie przeczytać :bezradny:

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:25
przez Agrest
W Quinnach też jest duch.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:28
przez klarek
i w Zamku Calhounów w zasadzie też :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:29
przez •Sol•
a ja Quinnów jeszcze nie znam ;)
Zamek mam za sobą tylko w części - dwa pierwsze tomy i żaden duch mi w pamięci nie utknął.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:31
przez klarek
dlatego napisałam "w zasadzie" :)
jako żywy może i nie tłukł się, ale w głowach siedział bohaterkom, podczas seansów obrazy podsuwał naszyjnika, ze ścian portrety zrzucał, złych straszył i kierował ku ważnym miejscom okolicznym :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:43
przez •Sol•
chyba muszę tę serię skończyć bo kompletnie nie kojarzę ;)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:45
przez klarek
ja jestem taka mundra bo przed chwilą skończyłam ;)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:51
przez •Sol•
to jak przed chwilą skończyłaś to na pewno wiesz w którym tomie ten duch się zaczął pojawiać? :P

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:54
przez klarek
Sol, od pierwszego :evillaugh:
w pierwszym ukazał naszyjnik :)
w każdym coś robił, może nie tak jak pozostałe, nie snuł się w białym prześcieradle, ale zaznaczał swoja obecność ;)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 18:56
przez •Sol•
dlaczego ja tego nie pamiętam? :mur:
książkę pamiętam i nie mam jeszcze ochoty na powtórkę, może mnie oświeci jak zacznę czytać dalej :P

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 21:32
przez Księżycowa Kawa
wiedzmaSol napisał(a):Z tym że Ogrodu nie byłam w stanie przeczytać :bezradny:

Wydawało mi się niezłe, chociaż nie rozumiałam pasji bohaterek.


wiedzmaSol napisał(a):a ja Quinnów jeszcze nie znam ;)

Dwa pierwsze tomy są dobre :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 21:37
przez •Sol•
Kawo, mnie położył tom o tej kobitce starszej. No nie mogłam się z nią kompletnie jakoś porozumieć. Dla mnie ona już pasowała do roli szurniętej mamuśki opiekunki a nie oblubienicy. No nie dało się.
I na drugim tomie się zatrzymałam. Pierwszy o tej kobitce z dwoma synami był fajny.

A te dwa drugie? :P

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 21:49
przez Księżycowa Kawa
wiedzmaSol napisał(a):Kawo, mnie położył tom o tej kobitce starszej. No nie mogłam się z nią kompletnie jakoś porozumieć. Dla mnie ona już pasowała do roli szurniętej mamuśki opiekunki a nie oblubienicy. No nie dało się.
I na drugim tomie się zatrzymałam. Pierwszy o tej kobitce z dwoma synami był fajny.

Ale jej fajny facet się trafił z tego, co pamiętam, jej wiek jakoś mi niespecjalnie przeszkadzał, potraktowałam to jako odmianę...

wiedzmaSol napisał(a):A te dwa drugie? :P

Jeszcze nie zaliczone.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 22:13
przez faris
Ja czytam pierwszy tom Quinnów i jeśli ten duch o którym myślę, to taki spoko. Nic strasznego.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 22:21
przez Księżycowa Kawa
faris napisał(a):Ja czytam pierwszy tom Quinnów i jeśli ten duch o którym myślę, to taki spoko. Nic strasznego.

Tak, tutaj duch jest zupełnie nieszkodliwy, za to trzeba stawić innym problemom.

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 22:37
przez klarek
Księżycowa Kawa napisał(a):
wiedzmaSol napisał(a):Z tym że Ogrodu nie byłam w stanie przeczytać :bezradny:

Wydawało mi się niezłe, chociaż nie rozumiałam pasji bohaterek.

To chyba była moja pierwsza Roberts. Podobała mi się. Rozumiałam i bohaterki i pasję :)

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 22:39
przez Księżycowa Kawa
Grzebanie się w ziemi nie przemawia do mnie, nawet w książce...

PostNapisane: 14 listopada 2013, o 22:47
przez klarek
a dla mnie była w nich pasja, i do tej pory pamiętam pomalowane paznokcie u stóp jednej z bohaterek :)
niemal zazdrościłam im takiej umiejętności oddania się ziemi :)