Strona 106 z 262

PostNapisane: 2 lutego 2013, o 23:02
przez Księżycowa Kawa
Z tego, co zrozumiałam i znalazłam, wynika, że jako Harlequin Saga występują w dwóch tomach, w przypadku wznowienia przez Mirę już w jednym.

PostNapisane: 2 lutego 2013, o 23:05
przez •Sol•
Widocznie Harlequinowi wychodziło za dużo stron na jeden tom i dlatego go podzielili. Mira już takich ograniczeń nie robi. Najważniejsze żeby całą historię poznać,a w ilu tomach to już nie ważne.

PostNapisane: 2 lutego 2013, o 23:09
przez Księżycowa Kawa
Marzyło mi się skolekcjonowanie tego w jednej serii i teraz mam dylemat, co robić, tym bardziej, że te nowsze są jednak ładniejsze, tyle że niezbyt ujednolicone. No nic, na razie mam Znak siedmiu i w końcu będę mogła skończyć Sagę Rodu Quinnów.

PostNapisane: 3 lutego 2013, o 12:10
przez tartugirl
Quinnów też lubię... I MacKade'ów... W ogóle lubię Norkę. :) A Rebelię też mam na czytniku w dwóch tomach. I wczoraj przez Was, zamiast pracować, przeczytałam Tajemniczego sąsiada, a potem Szczęściarę. :)

PostNapisane: 3 lutego 2013, o 12:52
przez Lilia ❀
Większość tomów Macgregorów mam na papierze, w wydaniu Satine i Miry, ale w ogóle nie czytane. Sagę mam czytaną, większość, jeszcze jak czytałam książki z biblioteki. Może czas przeczytać to, co ma się na półce?
Ostatnio wykończyłam Stanislawskich, więc teraz czas na MacGregorów? Zwłaszcza że zabawniejsi :P

PostNapisane: 3 lutego 2013, o 22:45
przez Księżycowa Kawa
O, właśnie mi się przypomniało, że tak czytając Znak Siedmiu, w "Braciach krwi" było, że prababcia Essie miała 97 lat (prawie już 98), zaś w "Magii i krwi" ma jakoby 93. Jakoś to mi się rzuciło w oczy.

Poza tym wprawdzie Roberts nie rozpisuje się nad tym przesadnie - w zasadzie kilka zdań, ale nieco irytuje mnie takie przypominanie tego, co było wcześniej, zwłaszcza że to bywa oczywiste, a niektóre rzeczy mogły być bardziej zręcznie ujęte. Tak czy inaczej, na razie opowieść trzyma poziom i po prostu chce się czytać.

PostNapisane: 6 lutego 2013, o 23:57
przez Księżycowa Kawa
Nie było już o wieku prababci.

Cała historia cyklu w zasadzie jest oparta znanym mi już schemacie, jednocześnie przy tym nie brakuje jej indywidualnych cech, czyli naprawdę dobrze się czyta, wręcz szybko i łatwo można się wciągnąć. Nie wiem, jak to dobrze ująć, ale z mojego punktu widzenia świat stworzony przez Roberts jest kompletny, konsekwentny i całkiem sensowny, czyli można uznać go w pewien sposób za prawdziwy. Inaczej mówiąc, nic w nim się nie gryzie i w sumie nie ma do czego się przyczepić, przynajmniej z mojej strony. I to lubię. Nawet opis końcowej bitwy jest ciekawy i nie za długi, bez przesadnych idiotyzmów i choroba wie czego. Poza tym postacie są interesujące, przekonujące w swoich wahaniach i wyborach. Parę: Gage i Cybil uważam za intrygującą oraz najciekawiej poprowadzoną, chociaż pozostali również są nieźli, lecz jakoś mnie się wyróżniają.
Ten fragment najbardziej przypadł mi do gustu – brzmi jakoś tak naturalnie i zdecydowanie pasuje do bohaterów:
Kocham cię i już prawie mnie nie wykurzasz.
i odpowiedź:
To interesujące. Bo ja też cię kocham i już prawie nie jestem tym faktem zaskoczona.
Po prostu warto było.

PostNapisane: 7 lutego 2013, o 00:09
przez Lilia ❀
cieszę się, że ci się podobało :)

PostNapisane: 7 lutego 2013, o 00:17
przez Janka
Księżycowa Kawa napisał(a):Kocham cię i już prawie mnie nie wykurzasz.
i odpowiedź:
To interesujące. Bo ja też cię kocham i już prawie nie jestem tym faktem zaskoczona.

Piękne.

PostNapisane: 7 lutego 2013, o 19:27
przez joakar4
W maju Prószyński wyda The Perfect Hope (3 część Boonsboro) :cheer: :cheer: :cheer:

PostNapisane: 7 lutego 2013, o 20:19
przez Lilia ❀
hip hip hura!!!

mam na kindlu w oryginale....

PostNapisane: 7 lutego 2013, o 20:34
przez ewa.p
chętnie przeczytam

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 21:30
przez Księżycowa Kawa
Lilia napisał(a):cieszę się, że ci się podobało :)

To było do przewidzenia.

W międzyczasie przyszło mi na myśl, że poczytałam coś napisanego z punktu widzenia kogoś z miasteczka, co się działo po tym wszystkim, bo niepamięć niepamięcią, ale nie sądzę, aby to wszystko tak zwyczajnie spłynęło jak z kaczki, przynajmniej nie u wszystkich i wydaje mi się, że z tego mogłaby być niezła historia.

joakar4 napisał(a):W maju Prószyński wyda The Perfect Hope (3 część Boonsboro) :cheer: :cheer: :cheer:

A ja jeszcze pierwszej części nie przeczytałam...

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 22:11
przez Lilia ❀
Kawo, jak możesz!! To taaaakie fajne :drool:

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 22:15
przez faris
A mam takie pytanie. Bo mi to nie daje spokoju.
Zapewne czytała któraś z Was "Niebo Montany", a może też przypadkiem "Kowbojki" M. Osborne ?
Czytając opisy te książki wydają mi się do siebie niesamowicie podobne, jedną z nich dawno temu czytałam i teraz pojęcia nie mam którą. Na pewno są jakieś różnicy. Planuję obie przeczytać... ale nie daje mi to spokoju. Bo z opisu wyglądają na prawie, że identyczne.

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 22:19
przez Księżycowa Kawa
Lilia napisał(a):Kawo, jak możesz!! To taaaakie fajne :drool:

Bo jak zobaczyłam tytuł, to pomyślałam, że to powtórka, ale niedawno zakupiłam pierwszą część, a dzień później zobaczyłam w Weltbidzie za połowę tej ceny.
Tak czy inaczej, w końcu przeczytam.

faris napisał(a):A mam takie pytanie. Bo mi to nie daje spokoju.
Zapewne czytała któraś z Was "Niebo Montany", a może też przypadkiem "Kowbojki" M. Osborne ?
Czytając opisy te książki wydają mi się do siebie niesamowicie podobne, jedną z nich dawno temu czytałam i teraz pojęcia nie mam którą. Na pewno są jakieś różnicy. Planuję obie przeczytać... ale nie daje mi to spokoju. Bo z opisu wyglądają na prawie, że identyczne.

"Kowbojek" nie kojarzę, ale "Niebo Montany" bardzo mi się podobało.

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 22:21
przez •Sol•
Kowbojki to z tego co wiem historyk a Niebo Montany to współczesny. W ogóle od Nieba zaczęłam swoją przygodę z Norką i dzięki niemu ją pokochałam ;)

PostNapisane: 8 lutego 2013, o 22:30
przez Księżycowa Kawa
U mnie pierwsze było "Śmierć przed kamerą", ale "Niebo Montany" trafiło mi się jakoś niedługo potem.

PostNapisane: 11 lutego 2013, o 23:55
przez Lilia ❀

PostNapisane: 19 lutego 2013, o 15:20
przez •Sol•
Obrazek
Dziewczyny czy ta książka to odgrzewany kotlet czy nowość? Dobra jest?

PostNapisane: 19 lutego 2013, o 16:16
przez tartugirl
Odgrzewany kotlet, obie powieści były już publikowane, pierwsza nawet pod tym samym tytułem, druga jako "Miłość i paragraf". To takie jej krótsze powieści. "Burzliwa miłość" to taka słabsza wersja jednego z wątków sióstr "Nieba Montany", a to drugie takie przyjemne, harlekinowate. Generalnie, na jedno popołudnie. I bynajmniej nie norkowe wyżyny. :)

PostNapisane: 19 lutego 2013, o 16:23
przez •Sol•
Dzięki. Zastanawiałam się czy kupować, ale w takim układzie nie będę. Miłość i paragraf mam na czytniku nawet się ostatnio zastanawiałam czy nie czytać.

PostNapisane: 19 lutego 2013, o 16:25
przez Lilia ❀
Czytam to obecnie. Wczoraj skończyłam jedną, dzisiaj ten paragraf. Obie są bardzo fajne jak na tak krótką formę.

PostNapisane: 5 marca 2013, o 21:17
przez •Sol•
Paragraf był fajny. Taki do herbatki, przyjemniusi.

Tajemna, pamiętam że Noc na bagnach Luizjany nie przypadła Ci do gustu. Zastanawiam się czy teraz, jak zmieniłaś trochę swoje podejście do paranormalnych spraw, czy odebrałabyś to inaczej ;) bardzo tę książkę lubię, dlatego pytam ;)

PostNapisane: 5 marca 2013, o 22:37
przez tajemna
Nie, nadal jestem na nie jeśli chodzi o tę książkę.
Te paranormalne rzeczy nie raziły mnie tak, jak bohaterka. Po prostu nie lubiłam jej, bardzo nie lubiłam.