Wciągnęło mnie i byłam ciekawa, co będzie dalej. Dobrze wytypowałam prześladowcę
Tak w ogóle myślałam, że dopiero przy końcu zostanie ujawniona jego prawdziwa tożsamość, a dowiadujemy się dość wcześnie.
Troszkę się irytowałam na bohaterkę. Miałam wrażenie, że zamiast chociaż próbować coś robić na własną rękę, ona wolaa pogrążyć się w żalu, nurzać w beznadziei i kąsać wszystkich wokół. Z drugiej strony irytowały mnie jej przyjaciółki, której najpierw nie chciały słuchać i wyśmiewały obawy, bo to taaakie romantyczne, kiedy jakiś debil całe dnie do ciebie wydzwania, sms-uje, łazi za tobą, wysyła prezenty. A kiedy dotarła do nich powaga sytuacji, to postanowiły pozbyć się z mieszkania kłopotliwej przyjaciółki. Trochę to nie fair, zwłaszcza że to jedna z nich wszystkie prywatne informacje wrzucała na facebooka i bez problemu podała obcemu numery telefonów koleżanek. Jednak jakoś jestem w stanie to zrozumieć. One bały się o siebie, że i do nich się ten facet doczepi. Mylę, że w takich sytuacjach każdy chce chronić swój tyłek.
Byłam zawiedziona końcówką. Wprowadzili w życie rady od tego psychologa ze stronki dotyczącej stalkingu i jakoś tak się uspokoiło, ucichło i psychopata wreszcie się pomalutku zaczął wycofywać. Podobała mi się z to postać prywatnego detektywa, który pomagał bardzo i kombinował nie do końca legalnie, by móc choć trochę ograniczyć rozrzut działania stalkera Julii.
Sama w sobie historia jest mocno niepokojąca. Nie wyobrażam sobie, ze ktoś tak naprawdę zupełnie obcy, spotkany w przelocie podczas wykonywania zwyczajnej usługi, może popaść w taką obsesję na punkcie drugiej osoby. Że odbije mu do tego stopnia by wyszukać ją, zaszczuć, dosłownie zacząć terroryzować i w efekcie tych działań wpędzić w poważne problemy psychiczne i zniszczyć życie.
Jest to też taka przestroga by uważać jakie i komu udostępniamy informacje na swój temat, co zamieszczamy na facebookach i tym podobnych. W końcu nigdy nie wiadomo kto na nasz profil trafi i do czego zgromadzoną wiedzę wykorzysta.