Postanowiłam letnio zapoznać się z tak "sławną" serią jak Wallflowers
Sekrety letniej nocy
Przyznaję, ze pierwsza część mnie nie uwiodła. Rozumiałam Annabelle w jej poczuciu wyższości, desperacji w znalezieniu męża. Nie polubiłam jej, ale jej kibicowałam. Simona Hunta nawet trochę polubiłam. Był na pewno inny niż typowy bohater romansu. Choć jego obsesja była dla mnie mocno podejrzana. i denerwująca. A romans? No był. Jednak dla mnie taki.. meeh. Nic konkretnego nie mogę zarzucić ale mnie nie kupił. Podobny (lekko podobny) motyw pamiętam z "Wiele hałasu o miłość" Eliosy James i tam jakoś bardziej wierzyłam w uczucie. Nie było obsesji i wieloletniego polowania. Tamto bardziej do mnie przemówiła.
Jesienne zauroczenie
Wyczekane spotkanie z Marcusem. Tyle o nim słyszałam. I to może był błąd. Bo oczekiwania miałam wielkie. Nie mogę napisać, że było źle. Bo zarówno Marcus jak i Lilian to postaci pełnokrwiste, z charakterem, z energią. Z przyjemnością śledziłam walkę Marcusa z uczuciem. I walkę Lilian. I ich walkę ze sobą nawzajem. och iskrzyło:-) Wielki plus dla pozostałych bohaterów, bo tutaj dodawali oni kolorów. Byli wyraziści i jakby niezbędni.
P.S. Wulfrick jednak dalej prowadzi
Zimowy ślub
W sumie to od początku nie mogłam polubić tej historii. Pewnie dlatego że nie mogłam wykrzesać w sobie żadnych uczuć do Evie. Od pierwszego tomu. No i z powodu Sebastiana. Nie lubię motywu nawróconego hulaki choć potrafiłam czasem polubić daną historię. Tutaj czytałam bez emocji. Były momenty dobre, lepsze. Jednak w zestawieniu z pozostałymi ta część była dla mnie, nie nie zła, po prostu nie moja bajka.
Wiosna pełna tajemnic
Och wszystko mnie tu ujęło! Daisy i jej fantazyjny stosunek do świata. Normalnie nie lubię takich bohaterek, ale akurat Daisy pasowała mi do tego. Matthew! Och! Podobny bohater do Simona, pracujący, inteligentny. A jakże inny. Uczucie między nimi - w sumie można szukać podobieństw do pierwszej historii a jednak tutaj mamy tajemnice, poznawanie się od nowa. I cudowni wszyscy bohaterowie drugoplanowi! Lilian, Ojciec Daisy, konkurenci. Po prostu wszystko kupiłam i polubiłam.
A że jest to seria to podsumuję całość: świetna! Wszystko scalone, jednolite, powiązane ale nie nachalnie. Warta była oczekiwania.