Przeczytałam cykl WAGs Bowen i Kennedy - stwierdziłam, że jestem ciekawa, jak sobie radzi duet poza bardzo technicznie przyzwoitym cyklem Him/Us.
I nie, fanką nie zostałam.
Zastanawiałam się, czy hokejowe realia (pluuus) przeważą nad 1-planową narracją (minuuuus), ale na koniec o wszystkim zdecydowała sama opowieść.
No się nie polubiłam z bohaterami - nie moja kultura, wartości, a w ogóle nuuuda.... i piszę bez przykrości, bo mi jednak autorki podpadły stosunkiem do dzieci, psów i byłych
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Wiele zniosę (jako miłośniczka Palmer), ale... no...
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ps I jak ktos w mojej najbliższej czytelniczej fabule jeszcze przewróci oczami, to rzucę metaforycznie o ścianę lekturą.
No ile można... w powtórzeniach i niedoróbkach stylu przebiły 70-letnią Dianę.