Acheron jest absolutnie genialny...pierwsza część powala smutkiem i okrucieństwem jaki los mu zgotował....
dawkowałam sobie to poczytywanie....ale druga część wymiata...super...no bo w końcu Ash dostał od losu to co mu się należało....w postaci Tory...świetna część...uśmiałam się jak nie wiem co...końcówka rozkłada na łopatki...
i jak Ash
....i obłędny tekst Tory
...zaskoczeniem była Artemida....wredna bogini suka nareszcie pokazała że coś tam w jej mięśniu sercowym drgnęło....
...no i Apollymi...fajna teściowa dla Tory....
a najbardziej to urzekła mnie kiecka ślubna Tory....
...absolutnie rewelacyjna część....i komentarz autorki na końcu czym, motywowała historię Asha...naprawdę emocjonujące....świetne poczytywanie....
a teraz Stryker....