Tom 20 był fantastyczny do samego końca. To jeden z lepszych w ogóle.
Wątek kryminalny był bardzo ciekawy. Najbardziej się cieszę z tego, że to akurat Stephanie rozwiązała zagadkę, a nie ktoś inny za naszymi plecami.
Wątek sensacyjny był bardzo sensacyjny. Oj, działo się!
Uciekinierzy do łapania również byli bardzo oryginalni i przysparzający dużo urozmaicenia.
Na końcu te wątki się ładnie zazębiły i wyjaśniły wszystkie na raz. Wątek bezpańskiej żyrafy przy okazji również.
Scena kulminacyjna była wyjątkowa. Bardzo dobra. Zagrożone było życie i Stephanie, i babci. Wydawało się, że są w sytuacji bardzo krytycznej, ale znalazł się ktoś, kto im ładnie pomógł.
A babcię lubię coraz bardziej. Już mnie niczym nie denerwuje.
Lula też stanęła na wysokości zadania.
Zostało skasowanych kilka aut Rangera, ale już nawet nie liczę, ile.
Była kupa śmiechu. Parę razy śmiałam się na głos, a to w ostatnich latach u mnie rzadkość.
Pod względem erotycznym też było OK:
Z niecierpliwością czekam teraz na tom 21. Jeśli będzie choć w połowie tak dobry, to już będzie super.