Strona 1 z 1

Werteryk/werteryczka (Zephire)

PostNapisane: 13 września 2014, o 14:29
przez Zephire
Werteryk/Werteryczka - nazwa oczywiście wzięta od "Cierpień młodego Wertera". Jest to osoba, która zakochuje się stosunkowo łatwo, aczkolwiek wynika to raczej z wmówienia sobie uczucia do danej osoby, niż z jego faktycznego zaistnienia lub też ta osoba może nie tyle się zakochiwać, co czuć potrzebę bycia zakochanym i w tej potrzebie się zakochuje (albo obie te rzeczy jednocześnie). Diagnostyka Werteryka:
- Zwykle jest DDA, człowiekiem, który dorastał w duchu przemocy w rodzinie lub osobą o zaburzeniach psychiczno-emocjonalnych, nie jest jednak przez to groźny dla otoczenia, ale może być niebezpieczny dla samego siebie

- Pod "zakochaniem" i pozorną gotowością zrobienia wszystkiego dla "ukochanej"/"ukochanego" kryje się zawsze "JA" na pierwszym miejscu, czego Werteryk nie pozwoli sobie uświadomić. Za każdym razem, gdy spróbuje mu się to pokazać, będzie on zdecydowanie zaprzeczał i będzie osoba poszkodowaną, której nikt nie rozumie i której czepia się cały niedobry świat.

- Wspomniane "JA" objawia się w sposób następujący:
+chętnie kupuje prezenty, robi drobne upominki, wyświadcza przysługi, zaprasza na kawę czy drinka i absolutnie nie ma nic przeciwko temu, żeby płacić za obiekt swoich "uczuć", jednakże równie chętnie będzie powtarzał w kółko i do znudzenia, jak to chętnie będzie zawsze wspierał, pomagał, że na nim zawsze można polegać a jeśli idzie o kwestie prezentów/zaproszenia i tak dalej, to on zawsze chętnie zapłaci nawet, jeśli nie jest akurat przy kasie, bo przecież ON nie jest ważny i JEGO wydatki mogą poczekać, ale ON chce pokazać, że na NIM zawsze można polegać i na NIEGO zawsze można liczyć i nie, nie, masz nie wyciągać portfela, przecież ON powiedział, że ON zapłaci. A prezent? No nie był tani (poinformuje o tym bez pytania), ale ON chciał, żebyś wiedziała, że ON zrobi dla ciebie wszytko, bo przecież JEMU tak strasznie na tobie zależy. (to może zabawnie brzmi, ale zabawne nie jest... serio...)
+Czy on może cię przytulic, objąć lub wziąć za rękę? Bo ON by tak chciał, bo ON tego tak bardzo potrzebuje... No tak, mówiłaś, że tego nie chcesz i tego nie lubisz, no i że ma tak nie robić, bo wyglądacie wtedy jak para a nie jesteście przecież parą... Ale ON by chciał móc chociaż czasem Cię przytulić.
+ Jak to "związałaś się z kimś innym"?! Czy z NIM jest coś nie tak?! O Boże, jak mogłaś go tak oszukać! No tak, tak, mówiłaś, że nie chcesz teraz żadnego związku, że z nim nigdy w związku nie będziesz i możecie być przyjaciółmi tylko i wyłącznie, że nic nie będzie z twojej strony (jeżeli przypadkiem powie się takiemu osobnikowi po 2-3 miesiącach znajomości, że w tej chwili nie powiesz definitywnie nie, bo za słabo się znacie, ale raczej jesteś na nie, to przepadło - dla niego "nie mówię definitywnie nie" i "raczej nie" jest równoznaczne z "być może tak" i tego się trzymają kurczowo i desperacko nawet, jeśli później "definitywne nie" padnie). Ale przecież skoro z NIM jest wszystko ok, to dlaczego nie chcesz JEGO?! Przecież ON tyle dla ciebie zrobił! No tak, bo tobie chodzi tylko o JEGO kasę! Och, jaki ON jest znowu biedny... (zwykle tutaj jest urządzana wielka scena płaczu, szlochu, morza pretensji i wypominania, ile to ON zrobił dla nas dodam, że zrobił w większości wypadków nie proszony). Następnego dnia, czy przy kolejnym choćby przypadkowym spotkaniu będzie się kajał, przepraszał i tak dalej, bo faktycznie, zachował się jak samolubny idiota, bo przecież mówiłaś, że nic poza przyjaźnią między wami nie będzie... Wybaczysz mu? ON sobie nigdy nie podaruje, jeżeli mu nie wybaczysz. Bo ON nie chce cię stracić, bo gdzie ON znajdzie taką przyjaciółkę? Nikt GO tak dobrze nie rozumie jak ty.
+ Chcesz iśc do pubu? No ok. Ale możecie iść we dwoje? Nie no, jasne, że to nie jest randka, przecież Ty nie chcesz randek. Tak, normalnie - jak kumple. ON po prostu nie lubi nigdzie iść w dużym gronie. Rozumie, że jesteś raczej towarzyską osobą, ale chyba możecie gdzieś iść sami? ON by bardzo chciał. Umówiłaś się z chłopakiem? Jak to umówiłaś się z chłopakiem?! I nic mu nie powiedziałaś? A ON cały dzień ustawił pod to, że będziecie we dwoje! ON się nastawił, że idziecie gdzieś sami! No dobra, to pójdzie we trójkę... Ale następnym razem musisz mu koniecznie powiedzieć, że masz inne plany żeby ON się nie nastawiał na coś innego, bo ON się potem czuje olewany i niepotrzebny.

-Werteryk zawsze będzie przedstawiał swój "obiekt" jako chodzący ideał, któremu nikt inny nie dorówna zwłaszcza, jeżeli ma za sobą jakiś nieudany związek. Czy faktycznie uważa go za ideał czy nie, to inna rzecz. Bardzo chętnie jednak będzie mówił (nawet odrzucony), że nikogo innego już szukać nie będzie, bo i tak nie znajdzie, więc woli już zostać sam. Co nie przeszkadza mu dalej "podbijać" do "obiektu" nawet, gdy ów jest z partnerem/partnerką

-Werteryk nigdy nie da sobie wytłumaczyć, że ma sam ze sobą problem. Będąc DDA uważa, żę on wcale nie jest DDA i jego to nie dotyczy. Musząc brać udział w terapii grupowej uzna, że wcale jej nie potrzebuje i znajdzie miliard powodów, dla których ta terapia nie jest dla niego. Będzie w kółko powtarzał, jak sobie nie radzi, jaki jest beznadziejny i nic nie da zaprzeczanie temu (chyba, że chcemy sami kłopotów, bo Werteryk odczyta to jako "podobasz mi się") ani "terapia wstrząsowa" w postaci potwierdzania (Werteryk jest odporny na terapię wstrząsową - odczyta ją dosłownie jako potwierdzenie, co nawet będzie mu na rękę bo lubi być nieszczęśliwy nawet, jeśli twierdzi inaczej).

-Do Werteryka nie dociera, że możesz czegoś nie chcieć, czegoś nie potrzebować lub nie mieć na coś - ON wie lepiej. Będzie na siłę próbował uszczęśliwiać. Strzeż się, jeżeli nieopatrznie powiesz przy nim, że masz na coś ochotę albo coś ci się podoba. Nawet, jeżeli ujmiesz to jako "planuję sobie kupić..." - niedługo to dostaniesz. Jeżeli nie przyjmiesz prezentu, czeka cię kolejna scena. Nie ważne, czy będziecie we dwoje czy w miejscu publicznym.

- Werteryka nie da się rozpoznać na pierwszy rzut oka ani po jednej rozmowie. Werteryk będzie ujawniał się stopniowo (niekoniecznie zdając sobie sprawę z tego, co robi).

- Nie jest osobą towarzyską. Przeciwnie - chętnie się alienuje, zwykle okazuje się być typem ponuraka. Może smutki topić w alkoholu nie rozumiejąc, że w którymś momencie może mu to zagrozić alkoholizmem. Można zaobserwować przy tym rzecz następującą - przychodźcie przez jakiś czas z Werterykiem i kimś jeszcze, kto jest osobą towarzyską do jednego pubu. Nawet, jeżeli drugiego towarzysza wszyscy w tym pubie znają, to po jakimś czasie przestaną podchodzić do was i chcieć rozmawiać o ile tylko będzie z wami Werteryk. Jeżeli tylko Werteryka z wami nie będzie - natychmiast okaże się, że sporo osób chce sobie zw wami pogadać, posiedzieć i generalnie będzie wesoło i w towarzyskim gronie. Można też zaobserwować, że Werteryk niechętnie jest zapraszany przez organizatora nawet, jeśli ten jest waszym wspólnym znajomym, w przeciwieństwie do was. (przykład S. ja i Werteryk mamy wspólnego znajomego, który ma dwa puby. NA urodzinową imprezę pubu znajomy zaprosił S i mnie... Werteryk nie otrzymał zaproszenia).

- Werteryk będzie naciskał na wspólne wypady na koncerty, wycieczki czy do kina i nie będzie do niego docierało, że nie macie czasu ani ochoty. Przy każdej kolejnej imprezie/planowanej wycieczce/filmie w kinie, który JEMU na pewno się spodoba nie zapomni wam zaproponować wspólnego wypadu. Za każdym razem trzeba mu na nowo mówić "nie".

- Głównym problemem Werteryka jest zaburzone postrzeganie siebie, przekonanie, że żaden jego problem nie wynika z niego, tylko z otoczenia, a jedyne, co z nim jest nie tak to to, że on sam jest beznadziejny. Werteryk może przy tym cierpieć na depresję lub zaburzenie typu borderline.

- Osoby tego typu nie uprawiają stalkingu. W miarę upływu czasu nie będą coraz bardziej natarczywe, ale będą coraz bardziej użalać się nad sobą.


Chyba tyle. Zastanawiam się nad jakimś przykładem ksiązkowym lub filmowym, ale nie przychodzi mi nic do głowy. Akurat powyższy opis jest zaczerpnięty z mojego własnego doświadczenia z takim osobnikiem. Termin ogolnie jest mój, ALE jest termin werteryzm

PostNapisane: 13 września 2014, o 21:20
przez Liberty
Ważną cechą werteryzmu jest też to, że wcale nie pragnie by ta miłość się spełniła. Spełnienie oznaczałoby koniec miłości. Szybko by się znudził, obiekt westchnień przestałby być idealny (nadmiar rzeczywistości wynikający z bliskości, wiadomo najlepiej wzdycha się z oddali), a i miłość nie tak uduchowiona jak myślał. Na tym schemacie oparta jest niemal cała lit. romantyczna ;) Częściowo korzysta z tego Meyerowa w Zmierzchu (oczywiście do momentu gdy bohaterowie postanawiają ze sobą być).

PostNapisane: 13 września 2014, o 22:01
przez Zephire
Owszem :) ale tu jest mała różnica między "moim" werterykiem a bohaterem werterycznym - Werteryk byłby przeszczęśliwy gdyby obiekt jego westchnień zgodził się z nim być. Problem w tym, że jeżeli trafiłaby się kobieta mająca w sobie cokolwiek z zołzy albo też trafiłby się facet z charakterem szukający spokojnej ale silnej kobiety, to taki związek rozpadłby się prędzej czy później mimo pozornej sielanki. Idealną partnerką/partnerem dla werteryka/werteryczki jest, wydaje mi się, osoba "z misją", której nadrzędnym "powołaniem" jest dożywotnie pocieszanie drugiej strony, bycie wieczną podporą etc, albo inna osoba będąca werterykiem/werteryczką. Natomiast bohater werteryczny jest najszczęśliwszy będąc nieszczęśliwym z powodu niespełnionej miłości i w zasadzie nie robi nic, żeby ta miłość się spełniła tylko jęczy, wzdycha i szlocha. A im bardziej wybranka niedostępna, tym lepiej :) Bohater werteryczny jeśli stanie na ślubnym kobiercu, to jest gotów ostatecznie z niego zwiać, albo zwiać po ślubie (Teraz nie pamiętam, który to zwiał od żony bo mu się jakaś niedościgniona piękność uwidziała), natomiast werteryk będzie dążył do tego, żeby zdobyć ukochaną, ale chcąc ją na siłę uszczęśliwić (a w zasadzie siebie), osiągnie całkowicie odwrotny efekt powodując, że obiekt jego "uczuć" będzie czuł się osaczony z powodu niekoniecznie mile widzianych awansów, które jednak nie są groźne, ale zwyczajnie męczące nawet, jeśli początkowo schlebiały.

PostNapisane: 14 września 2014, o 07:48
przez fanka76
Zeph ten typ to prędzej znajdziesz w życiu niż w romansach. Sama znam conajmniej jeden :zalamka: