Kawka napisał(a):Po pierwsze - organizatorem marszu nie jest ONR, a Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, któremu szefuje Robert Bąkiewicz. Bliżej mu do Pisu i Młodzieży Wszechpolskiej niż ONRu ale nie zabrania nikomu uczestnictwa w marszu. To nie są ONRowe obchody, w tym maerszu idą ludzie kompletnie z różnych opcji politycznych, jak również zwykli Polacy. ONR to bardziej klimaty Jacka Międlara (byłego księdza). Bąkiewicz i jego stronnictwo jest znacznie mniej skrajny i otwarty.
Powtórzę się: nie moja bajka całościowo, nie moje klimaty i jak wspomniałam: prywatyzacja obchodów mnie nie interesuje
O ONR wspomniałam w ramach Twojego nawiązania do ideologii i symboli.
Po drugie - na tego typu imprezach zawsze się zdarzają jakieś prowokacje strony przeciwnej albo zwykłe huligańskie wybryki. Po prostu dużo różnych ludzi w jednym miejscu i to i niektórym odwala. Z mojej perspektywy ostatnie marsze były w miarę spokojne - poza kilkoma prowokacjami ze strony Antify i racami, nic złego się nie działo.
Gdzie ci prowokatorzy z ostatnich 10 lat? Serio, chyba udaje się po obchodach namierzyć tych ludzi przez organizatorów?
Śledzisz, co się potem w ramach zapobiegania takim akcjom w następnym rozdaniu dzieje wśród organizatorów?
Na prostestach kobiet w sprawie aborcji też były dymy - są relacje na YT, jak atakowano ludzi pod kościołami i jak się wtedy policja zachowawczo zachowywała, więc mnie nie przekonasz. Są amteriały jak protestujący rzucają kamieniami w "obrońcó" kościołów. Na obu wydarzeniach były osoby agresywne i na obu były takie incydenty. Różnica jedynie w tym, że na marszu policja bardzo brutalnie pacyfikowała, a protesty aborcyjne dziwnym sposobem nie.
Chętnie obejrzę, jak na Strajku rzucano w takim natężeniu racami aż do podpalania mieszkań i bito ludzi. Serio, źródła zawsze mile widziane.
Dla mnie ważniejsza sprawa: gdzie organizatorki protestów zwalały wszystko na prowokatorów oraz używały argumentu z kategorii "jakby nie byli na widoku, to by nie zostali zaatakowani"?
(vide: przesławna sytuacja na Placu 3 Krzyży).
Dlaczego spacyfikowano protesty Tanajno (uwierz, daleko mi do jego poglądów), to było świństwo. Otaczano uczestników protestów, choć nie byli agresywni, tylko skandowali hasła, po czym aresztowano wszystkich pod pozorem łamania kwarantanny. Z Agrounią podobnie. Żadni z powyższych nie odzwierciedlają moich poglądów ale trafia mnie, jak nierówno są traktowani ludzie ze względu na przynależność do jakiejś grupy. Prawo powinno być równe dla wszystkich - w stosunku do agresorów na marszu albo na jakimkolwiek proteście powinny być dokładnie te same środki zastosowane. A już bicie bez powodu dziennikarzy (oznaczonych kamizelkami z napisem PRESS, których nie da się pomylić z nikim innym), to już jest świństwo.
Dlatego nie mieszam obchodów DN z protestami - to inna sytuacja, i to niezaleznie od moich preferencji i poglądów.
Oraz dlatego mam olbrzymi problem z policją.
O czym niżej.
Na obu "imprezach" nie miałam możliwości być osobiście - wszystko znam z relacji na YT, filmów amatorskich. Zdania raczej nie zmienię. Poza tym, nie ważne czy to marsz czy protest, policja nie powinna atakować niewinnych ludzi. Policja powinna wyłapywać zadymiarzy (w tym również tych cieszących się z płonącego mieszkania). Nie przekonasz mnie, że strzelanie do dziennikarzy jest spoko.
Jeszcze raz: tak, prawo do protestów jest prawem obywateli dla mnie niezbywalnym, nawet w sytuacji, jaką mamy dzisiaj.
I tu bardzo proszę, Kawko: nigdzie nie napisałam, wręcz podkresliłam, że mamy tu duży złożony problem z policją i jej działaniami (we wszystkich przypadkach wspomnianych - tak, kobiety ze Strajku też swoje dostały i dostają, chociaż bardziej po cichu, bo serio - idąc Twoim trybem argumentacji - trudno widac było zorganizować prowokatorów).
I to nie nowa sprawa - pacyfikacja strajków i protestów ma się u nas świetnie.
Policji nie klaszczę z założenia swoją drogą.
Jestem za to za dobrą płacą, ubezpieczeniem, emeryturami dla jej pracowników, a zarazem za maksymalna kontrolą instytucji i transparentnością.
Co do poglądów: no cóż, ja nigdy nie liczę na przekonanie, raczej chodzi o poznanie cudzych poglądow, argumentów, systemu argumentacji i ew. źródeł
Więc spoko, dla mnie to spokojna rozmowa i wymiana metaforycznych spojrzeń
Piszesz, że takie imprezy powinny być państwowe, dlaczego więc przez lata ŻADNA władza nie kwapiła się wyjść z taką inicjatywą, a wręcz ją blokowała. Chęć w narodzie jest, żeby uczcić to święto. To, że marsz jest inicjatywą pozarządową to jest zaniedbanie wszystkich władz po 89 roku. Na Marsz Niepodległości chodzą głównie zwykli ludzie, rodziny z dziećmi, czarnoskórzy, geje i jakoś w ostatnich latach nikt im krzywdy nie robił. Żaden agresywny ONRowiec czy kibol. Co najwyżej poleciało kilka niemiłych słów w stronę dziennikarzy Wyborczej, za szkalowanie zwykłych ludzi, uczestniczących w marszu, od faszystów.
Co do policji: jak wyżej.
I jeszcze raz: nie jestem przeciwko Marszowi jako takiemu, chociaż forma i hasła mi się nie podobają w zdecydowanej większości i dlatego nigdy w nim bym nie poszła.
Argument rodzin z dziećmi ani gejów do mnie nie przemawia sam z siebie jako usprawiedliwienie - rodziny z dziećmi, a także geje (to skomplikowane) mają długa historię uczestniczenia w wydarzeniach/obchodach niefajnych mocno.
Jednak tak długo, jak prawo i zasady nie są naruszane (mnie interesuje tu fizyczna przemoc i grożenie takową w ramach imprezy) pozwolę sobie po prostu na wyrażanie niechęci do haseł i wartości głoszonych oraz otwartej dyskusji o rozumieniu słowa faszyzm i nie tylko.
***
Wracam do clue mojego pierwszego postu: tak, zgadzam się, to moja krytyka władzy oraz ogólnego przyzwyczajenia na prywatyzację wszystkiego, a potem - i to jest problem - na prawie formalny
monopol tychże prywatnych inicjatyw (a raczej jednej). I tak, praktycznie każdy rząd jest tu winny.
"Bóg, Honor, Ojczyzna" to nie jedyne wartości związane ze świętowaniem niepodległości, a obecnie przedstawiciele państwowi pozwolili na ich monopol przy - uwaga - ogólnopolskim święcie wszystkich obywateli.
I to mi nie odpowiada, ale jeszcze raz: to zarzuty wobec własz i elit a nie samych uczestników Marszu, kimkolwiek by byli.