Teraz jest 22 listopada 2024, o 19:46

Czatowanie...

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 2020
Dołączył(a): 29 lutego 2012, o 22:05
Lokalizacja: Tam gdzie mnie zawieje.
Ulubiona autorka/autor: Barbara Kwarc

Post przez bandit » 5 kwietnia 2016, o 22:40

wiedzmaSol napisał(a):a następnym krokiem będzie...:
Obrazek
i w tej sytuacji jakoś nie wiem czy się śmiać z tego czy jak.


Oj tam faktycznie, mastubacja facetów fujjjjjjjj ale Kobiety hmmmmmmm ;)................

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 kwietnia 2016, o 02:16

Dorotka napisał(a):Bo szanowny rząd znalazł się miedzy młotem, a kowadłem, bo z jednej strony musi odwdzięczyć się Kościołowi za poparcie w wyborach, a z drugiej nie chce się jeszcze bardziej narazić społeczeństwu - szczególnie jego damskiej części.
Ale dobra, jeśli przyjdzie im do głowy przegłosować zakaz aborcji i może nawet zakaz antykoncepcji, to może by tak jeszcze do kompletu przegłosować zakaz współżycia jeśli nie ma się zamiaru począć dziecka. Zero seksu dla przyjemności, tylko czysta prokreacja. Bez żadnych udziwnień w tej sferze - tylko po bożemu i pod kołdrą. RAZ W ROKU!!! :P Myślicie, że Gowin zagłosuje na tak? A Marek Jurek? :hihi:


jeszcze cię Gowin może zaskoczyć :lol:

bandit - tu trzeba trzymać rękę na pulsie, jesli się pewnych rzeczy nie chce, obojętne, czy to pis, czy post-po czy liberałowie innej maści łącznie z socjaldemkratami w tym kraju ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 kwietnia 2016, o 09:29

Fringilla napisał(a): jeszcze cię Gowin może zaskoczyć :lol:

Oj, wiem to, uwierz mi, że wiem. Bo może przyjść jeszcze taki czas, że każdy zakupiony test ciążowy będzie odnotowywany, a potem OBOWIĄZKOWO! trzeba przedstawić wynik i się z niego wytłumaczyć. I jeszcze wprowadzą limit ściśle określający ile takich testów wolno kupić w danym roku. :P
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 kwietnia 2016, o 16:15

ale serio: widziałaś jego występ chyba w tvn? :lol:
"jestem za a nwet przeciw" ;)

ja to się boję częściej tych niby liberalnych i neutralnych, co to na koniec przechylają jezyczek u wagi w niefajne strony, chociaż się nikt nie spodziewał po nich takich działań :]
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 kwietnia 2016, o 18:24

Wy naprawdę jesteście za aborcją? W jakim przypadku?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 6 kwietnia 2016, o 18:47

Np. w takim

Drastyczne zdjęcia
Spoiler:

Spoiler:


Kobieta powinna mieć prawo zdecydować ,czy chce urodzić takie dziecko,czy nie.

Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji ,kiedy dziesięcioletnia dziewczynka ,która została zgwałcona przez ojca/brata musi urodzić.

Obrazek

Słyszę takie p*****oły ,to mam ochotę wyrżnąć pajaca w łeb. Co to ma być ? jakby kolejka w mięsnym po kiełbasę.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 kwietnia 2016, o 19:28

Ja przyznam, że w nieidealnym świecie, w jakim żyjemy (czytaj: gdzie środki antykoncepcyjne albo są niedostępne w bardzo wielu przypadkach albo nie działają w 100% z bardzo różnych powodów) - aborcja w każdym przypadku do 3 miesiąca.
Państwu nic do tego, z jakiego powodu; aborcja to nie wyjście na lody – ja jednak mam zaufanie do kobiet, a już na pewno do dorosłych, że przy dostępie do informacji i wiedzy będą podejmować właściwe dla siebie decyzje dotyczące tego typu zabiegu).
Poźniej -dopuszczalna w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia matki oraz w ciężkich przypadkach ze względu na stan dziecka (wiadomo, że sprawa trudna swoją drogą do diagnozy).
Wiadomo, że jest też np. trudna sprawa podejmowania takich decyzji, gdy kobieta jest np. nieprzytomna. A jakoś nie dla wszystkich wydaje się oczywiste, kogo wtedy powinni ratować lekarze.
Ogólnie przyznam, że po latach rozważania kwestii "we własnym sumieniu", jak to się u nas mawia, jestem
a) za nieprzymuszaniem nikogo do użyczania swego ciała (tak jak nie zmusza się rodziców do oddawania krwi i tkanek / organów nawet w razie zagrożenia zdrowia i życia lub pewnej utraty życia dziecka już urodzonego)

b) oraz b) przeciw eugenice (rozumiem argumenty m.in. Koscioła w tym zakresie) czyli paradoksalnie - też uważam, że nie jest moralne rozróżnianie jakościowe pomiędzy ciążą z gwałtu, ciążą, gdzie wykryto wady genetyczne płodu, ciążą kazirodczą a tzw. ciążą normalną. Posiadanie dziecka to nie jest kwestia estetyczna.

To indywidualna decyzja potencjalnej matki przy wsparciu potencjalnego ojca, o ile jest w okolicy i też nie wywołuje presji negatywnej (swoją drogą zastanawia mnie zawsze brak w rozmowie o odpuszczaniu grzechów, jak Kościół radzi sobie z mężczyznami, którzy namawiali swoje partnerki do aborcji) a także wsparciu społeczności (bo w naszym kraju to jednak przeważa presja negatywna: albo „urodź, bo musisz” albo „nie rodź, bo nie powinnaś – bo jesteś chora/biedna/etc.”).
Oczywiście w przypadku nieletniej dziewczynki – bardzo trudna sprawa, bo faktycznie a) trudno wymagać, aby taka 12latka samodzielnie ją podjęła a zarazem nie wyobrażam sobie, aby nawet jej właśni rodzice ryzykowali jej zdrowie i życie (rany, nie wspominając niekiedy nawet o młodszych dziewczynkach). Zarazem faktycznie wzdrygam się na myśl, że tu jednak kwestia aborcji jako czegoś oczywistego i nieuchronnego, wbrew woli nieletniej, jednak musi być rozpatrzona.
Aborcja między 3 a 6 miesiącem ze względu na chorobę/stan płodu – też trudna sprawa, chociaż dla mnie z innego powodu: wybaczcie, ale po prostu zdarzają się złe diagnozy / niepoprawne rokowania (chociaż jestem zwolenniczką wszelkiego rodzaju badań prenatalnych, aby jak najwcześniej i najmniej problemowo można było leczyć). Jednak ponownie – to indywidualna sprawa: są ludzie skłonni do zachowań heroicznych, tak jak i są ludzie źli i słabi, są ludzie ulegający presji otoczenia. Ja po prostu chciałabym mieć świadomość, że ma się opcje i możliwość dyskusji.
Wracając: cóż, skoro nas jako społeczeństwa "nie stać" też na oświadczenie, że będziemy po prostu wspomagać dzieci po ich urodzeniu (w tym także sieroty, porzucone, chore... w końcu znów lubimy argument, że nie stać nas na refundacje leków, terapii itp.), to ja bym się w ogóle hipokryzję nie bawiła i nie chciałabym ja jako obywatelka, zarządzać cudzym życiem do tego stopnia.
A w ogóle: moim zdaniem im więcej restrykcji, tym mniejsza szansa, że będziemy mieć tzw. „sytuację z Juno” (bohaterka filmu idzie na zabieg, ale przed kliniką natyka się na dziewczynę w swoim wieku, która – tak, trochę szajbnięta ;) pokazuje, że można myśleć nie tylko o aborcji): że w ramach otwartego dialogu będzie można trafić na środowiska i ludzie wspierające kobiety, które jednak wolałyby urodzić, ale nie są / nie czują się wystarczająco wspierane.
Kobiety cichcem udające się do podziemnych gabinetów nie będą opowiadać w swoich rodzinach i środowisku o dylematach i przez to nie dostaną też w razie wątpliwości wsparcia. Milczenie i ukrycie tylko wspiera podziemie i większą liczbę aborcji społecznie wymuszonych.
PS Znów paradoksalnie: ja pamiętam dyskusję wokół listu Jana Pawła II w 1995 dotyczącego sytuacji po wojnie na Bałkanach (a konkretnie akurat Bośni i Hercegowiny), gdzie papież nawoływał nie tyle kobiety, aby nie usuwały ciąż będących wynikiem gwałtu, co całe wspólnoty, aby oferowały wsparcie takim kobietom a potem także dzieciom, mając na uwagę traumę. I nie ma też tam słowa o tworzeniu prawa, a jedynie tworzenia klimatu społecznego (także w kwestii sierot, zachęty do adopcji itp.) co wydało mi się wówczas ciekawe – papież wskazywał, gdzie leży główny problem: w ew. braku wsparcia a nie braku rozwiązań legislacyjnych oraz nie obciążał wszystkim samych kobiet.
Żeby nie było faktycznie aborcji (czyli też tych podziemnych), musi też być po prostu ku temu klimat.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 6 kwietnia 2016, o 20:01

Lilia napisał(a):Wy naprawdę jesteście za aborcją? W jakim przypadku?

Ja jestem. Dla mnie kobieta powinna mieć prawo decydować o swoim życiu. I o tym czy chce je poświecić dla chorego czy niechcianego dziecka.
A ty Lilio zgadzasz się z tym projektem ustawy?

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 6 kwietnia 2016, o 21:05

Lilia napisał(a):Wy naprawdę jesteście za aborcją? W jakim przypadku?

jestem na tak... w tych 3 przypadkach co są.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 kwietnia 2016, o 22:51

Tak, jestem za aborcją w przypadku, kiedy zagrożone jest życie matki i jeśli ona oczywiście tego chce, bo jeśli stwierdzi, że chce urodzić bez względu na wszystko, to oczywiście ma do tego prawo. Jestem też za aborcją w przypadku, gdy dziecko ma bardzo poważne wady genetyczne, bo w bardzo wielu przypadkach życie takiego maluszka i tak nie jest długie, ale za to naznaczone niesamowitym cierpieniem. Widziałam dwoje takich ciężko upośledzonych dzieci, kiedy miałam praktyki na oddziale noworodkowym na Bielanach. To było kupę lat temu, a ja mam te maluchy ciągle przed oczami. Biedne one były, ale jeszcze biedniejsi byli ich rodzice, którzy nie mogli im pomoc i tylko stali przy inkubatorach modląc się o cud, a wszyscy pracownicy wiedzieli, że tego cudu nie będzie. Uwierzcie mi, tego się nie da opisać.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 kwietnia 2016, o 23:17

Nie jestem za aborcją, bo w takim przypadku nie powinnam istnieć. Ani moje rodzeństwo. Jesteśmy obciążeni chorobą genetyczną, postępującą, więc nie dożyjemy późnej starości (ani ta starość nie będzie przyjemna). Ale czy wolałabym nie żyć? Nie sądzę.
Ludzie wokół moich rodziców potępiali ich, że rozmnażają się dalej, "tworzą" kolejne kaleki. Ale to nie takie proste.
Rdzeniowy zanik mięśni. Muszą się połączyć wadliwe geny kobiety i mężczyzny nosiciela, by dziecko urodziło się chore. Loteria genetyczna, gdzie w większości przypadków ludzie nie wiedzą, że są nosicielami (u taty o nikim nie wiemy, u mamy jej starszy brat, ale o tym później). Teoretycznie/statystycznie kobiety są tylko nosicielkami wadliwych genów, więc powinny być zdrowe. Ja i siostra dajemy temu kłam. Chłopcy z góry są chorzy i od początku gorzej znoszą chorobę. I tak i nie. W przypadku mojego brata prawda, bo np. nigdy nie chodził, a my z siostrą chodziłyśmy do wieku dojrzewanie (wtedy choroba zaatakowała ze zdwojoną siłą - ja po pół roku przestałam chodzić). Mój wujek (brat mamy) jest chory, ale nadal porusza się sam (i byłoby z nim o wiele lepiej, gdyby nie zaniedbał cukrzycy; to ona wyrządziła mu więcej szkód niż choroba). Mamy zaznajomioną rodzinę, gdzie dzieci też też są chore. Znaczy dwójka, bo syn urodził się zdrowy. No jak to, przecież dziewczynki powinny być zdrowe, a chłopcy nie, zapytacie. :shock: Jak widać z naturą nie wygrasz. Możesz robić badania, założenia, a jak miało być będzie. Statystycznie choć jedno z nas w rodzinie powinno być zdrowe. Guzik.
Teraz powstaje pytanie, czy mama powinna poddać się aborcji, czy nawet kobieta w teraźniejszych czasach, gdzie są robione dokładniejsze badania. Ze mną moja mama nie miała podstaw się bać, bo nawet nie wiedziała o jej istnieniu (wujek zrobił badania genetyczne dopiero po moich, gdy miałam trzy lata). Do trzeciego roku życia rozwijałam się normalnie. Zaczęłam chodzić mając 10 miesięcy, byłam bardzo ruchliwa. Problemy zaczęły się, gdy miałam trzy lata i chodziłam na palcach (później nauczyłam się chodzić na piętach, gdy straszyli mnie, że pięty przybiją mi gwoździami :P) i dość często przewracałam się. Do tego czasu nie było żadnych podejrzeń. Moja siostra była już na świecie, więc jej nie musieli robić badań (wycięli mi trochę mięśni z uda - po dziś dzień pamiętam, bo miałam tylko znieczulenie miejscowe - koszmar), bo została zaklasyfikowana jako nosicielka, czyli teoretycznie zdrowa. Później był jeszcze mój brat, ale były duże szanse, że będzie zdrowy albo choroba nie da znaku, bo wujek był przed 50-tką i gdyby nie badania nie wiedziałby, że jest chory.
Na przykładzie mojej rodziny i znajomych jak można zdecydować, czy dokonać aborcji w chorobach genetycznych czy nie? Można usunąć całkowicie zdrowe dzieci, chore, ale bez objawów albo chore. Ale czy chore znaczy gorsze? W czym jesteśmy gorsi? Mamy chore ciała, ale za to Bóg zrekompensował nam to umysłami. Od podstawówki świadectwa z paskami, brat w liceum miał stypendium premierowskie, sam nauczył się japońskiego, ja angielskiego, siostra zna języki, programowanie, a teraz bawi się photoshopem, gdzie Koreańcy chwalą jej "dzieła" i namiętnie przeklejają na swoje blogi.
Dziecko z gwałtu - tak bardzo nagłaśniany powód do aborcji, a w Polsce tylko 2% aborcji dokonano z tego powodu. To ma być reprezentatywny powód? Rozumiem traumę kobiety, ale po aborcji nie będzie jej mieć? W końcu zabija dziecko, człowieka. No, chyba że będziemy rozmawiać o tym, od kiedy jest się człowiekiem. Po połączeniu dwóch komórek mamy już istotę ludzką z pulą 50% genów swoich rodziców. Te geny mieszają się tworząc osobowość/tożsamość tego człowieka, już w tym momencie. Jak można mówić, że to nie człowiek? Nikt nie każe tym kobietom zatrzymywać tych dzieci. Jest wiele rodzin, które nie mogą mieć dzieci. Nie powiecie mi, że aborcja nie pozostawi żadnego śladu w psychice tych kobiet. Nawet tych po gwałcie, czy innej przemocy. Tego nie da się zmyć. Może nie natychmiast, ale po latach sumienie się upomni o swoje.

Przeraża mnie "interes" aborcyjny w krajach zachodnich. W takiej Wielkiej Brytanii aborcja jest dozwolona od ręki. Chcesz? Dostajesz. Nastolatki nagminnie zachodzą w ciążę i dokonują aborcji. Kobiety zachodzą w ciążę poprzez in vitro, po czym abortują te dzieci, bo np. rozmyśliły się, rozstały się z partnerem, liczba dzieci w macicy jest za duża (w przypadku in vitro można się tego spodziewać z bardzo dużym prawdopodobieństwem, więc teoretycznie ludzie powinni wiedzieć, na co się piszą), była samotna, dziecko miało zapełnić tę pustkę, ale doszła do wniosku, że nie jest gotowa, znalazła faceta itp. itd.
Zabieg aborcyjny jest tam akceptowany społecznie i traktowany jak leczenie zębów. Znieczulica totalna. To ma być przyszłość ludzkości? Polacy też potrzebują tego znieczulenia, uśpienia sumienia i moralności? Nic już nie jest święte? Za nic nie ponosimy odpowiedzialności? Chcemy też jej zniesienia w stosunku do naszego zachowania? Seks jest dla ludzi, więc wszystko nam wolno. Popełniłaś błąd? Nie szkodzi. Mamy cudowne tabletki, lekarzy, którzy pomogą ci go naprawić i możesz dalej żyć jak dotychczas. Przecież nic się nie stało.

Skończę, bo mnie trochę poniosło. Ale jak słyszę te mądre głowy wypowiadające się na ten temat w tv, głównie kobiety, słyszę, jak wydają na mnie wyrok śmierci. Zrównują moje życie do balastu, który noszą moi rodzice i ponosi państwo, bo płaci mi rentę. Co z tego, że tak niską, że za nic nie mogłabym przeżyć z niej miesiąca, nie mówiąc już o samodzielnym zamieszkaniu (chyba że po kilku dniach umarłabym z głodu). To mówią osoby, które są przeciwko płaceniu podatków i utrzymywaniu takich darmozjadów jak ja. Powinno się eksterminować, nie potrzebnie zabieram powietrze. Biedne dzieci z Downem (choć są w lepszym stanie zdrowotnym niż ja), na które panuje moda na usuwanie (patrząc na statystyki i wypowiedzi mądrych głów).

Przepraszam, ale dla mnie to drażliwy temat.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 kwietnia 2016, o 23:58

Lilia, zacznijmy od tego, że nikt nikogo nie zmusza do aborcji i to ż żadnego powodu. Jeśli nie chcesz tego robić, to nie robisz. Proste. Natomiast nie powinno się kobietom odbierać takiej możliwości, szczególnie jeśli istnieje zagrożenie ich życia. O tym powinny decydować kobiety i ich najbliżsi, ale nie kler, ani tym bardziej politycy, bo za każdą taką decyzją kryje się czyjś dramat.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 kwietnia 2016, o 00:42

Dorotka - ekhm, ja bym jednak nie chciała, aby za mnie najblizsi decydowali, tu też leży pies pogrzebany - jak już atonomia, to autonomia zupełna ;)

jakkolwiek zgadzam się z częścią pierwszą Lilii - wsparcie aborcji dzieci tylko potencjalnie chorych trąci eugeniką oraz faktycznie usprawiedliwa społeczność / społeczeństwo wywierające presję na jednostki (kontrola społeczna, "jakie dzieci wypada mieć") to jednak to wciąż powinien być wybór (dla mnie poza narracją "bo są dzieci lepsze i lepsiejsze") samej matki, czego chce lub nie chce się podjąć. to musi pozostać wybór osoby użyczającej ciała oraz ew. dbającej po urodzeniu (bo np. nie odda do adopcji).
nie każdy jest katolikiem a żaden katolik nie moze być przez państwo lub społeczeństwo w żaden sposób zmuszony do aborcji.

podzielam irytację wypowiedziami o biednych cierpiących dzieciach - mam w rodzinie przypadek, gdzie rodzice z chorobą genetyczną mają dziecko i pamiętam reakcje, gdy informowali, że będą je mieli. pseudoempatia oraz święte oburzenie było po prostu obrzydliwe. o to, że "obciążenie społeczeństwa" wszyscy się martwili, a chęci lub chociaż gestów pomocy w naszym przepełnionym współczuciem społeczeństwie malutko. przy czym nie jest to choroba aż tak ograniczająca jak w Twojej rodzinie, Lilia. bezrentowo, pracująco a i tak się rodzina i znajomi czepiają, jaka to nieodpowiedzialność i ciężar.
absurd, aż ma się ochotę powiedzieć "oddawaj ubezpieczenie od poważnych wypadków, bo może zostaniesz inwalidą przez własną głupotę i czemu my społeczeństwo mamy dopłacać do tego biznesu, nieodpowiedzialny idioto".

z drugiej strony:
Lilia - demonizujesz moim zdaniem podejście tzw. zachodnie. to nie jes ot tak, idziesz i masz, zero lęku i problemu, jak leczenie zębów. to mit. różnie w różnych społeczeństwach się podejmuje walkę z traumą, różnie też trauma się objawia. można sie czepiać także matek noworodków, które bardzo szybko dochodzą do siebie po śmierci dziecka - tak po prostu niektóre mają, radza sobie sprawniej/szybciej etc.
in vitro - kolejna demonizacja, brak poparcia w statystykach na dłuższą metę tego, że się nagminnie usuwa takie ciąże "bocośtam". to drogi i niefajny zabieg, od ręki się pewnych decyzji nie podejmuje.
a dewiacje (czyli odstępstwa od normy) zdarzają się w każdej grupie, także tej deklarującej, że się kocha swe dzieci - i tam się zdarzają przypadki potrafiące własne pociechy skatować na śmierć.

(żeby nie było - przykro mi, ja jestem przeciw in vitro, a już na pewno przeciw refundacji).

nastolatki "nagminnie zachodzące w ciążę" to kolejny mit: bo w porównaniu do kogo? do nastolatek w Europie Wschodniej? po prostu liczby na Zachodzie są znane bo oficjalne, a u nas nie (bo podziemie aborcyjne). na tzw. Zachodzie (gdzieniegdzie) za to lepiej (czyli humanitarniej) traktuje się zwykle poronienia (i to wczesne!) oraz traumę rodziców - ot, taki paradoks.
gdzie tu większa dehumanizacja? kto tu się od kogo powinien uczyć?

"my Polacy" nie mamy monopolu na rozbudzoną moralność :/
kaman, w naszym kraju już od dawna można zakazać aborcji, a większość wzruszy się bardzo na pokaz lub wzruszy ramionami, bo wiadomo, że za podobną cenę można wyjechać za najbliższą granicę - jak podroż do sąsiedniego województwa z lepszym szpitalem.

ach, i gdzie te tłumy adoptujące chore dzieci?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 kwietnia 2016, o 02:26

Zdrowe dzieci również nie bywają adoptowane, bo nie są noworodkami.
Rzecz w tym, że nie ma jednej racji.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 7 kwietnia 2016, o 07:57

Lilia napisał(a):Wy naprawdę jesteście za aborcją? W jakim przypadku?

Chorych dzieci, dla których "życie", będzie stanowiło jedynie pustą egzystencje w męczarniach. Kobiet zgwałconych i niech mi nikt nie p jaka będzie szczęśliwą matką. Bo albo sobie kobiety będą żyły podcinać, albo topić te dzieci. Lub coś gorszego :red: . I kobiet dla których ciąża stanowi zagrożenie. Należę do tej grupy osobiście, więc nikt nie ma prawa za mnie decydować.
Uważam że tego typu zakazy sprawia że powstanie szara strefa "usług medycznych". Kobiety będę się oddawać w ręce pseudo lekarzy z marnym skutkiem i umierać . Wiec tak, jestem za aborcja i za eutanazja, ale to inny temat.
I Lil bardzo mi przykro z powodu choroby twojej i rodziny. :przytul:
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 7 kwietnia 2016, o 09:57

A ja jeszcze raz powtarzam, że nie chodzi o to, że ktoś kogoś zmusza do aborcji z jakiegokolwiek powodu, ale różne są sytuacje w życiu i dlatego każdy z nas powinien mieć możliwość wyboru. Nie wszystkie kobiety są tak silne psychicznie jak Twoja mama, Lilio, i nie wszystkie udźwigną chorobę dziecka. Wy macie to szczęście, że wasza mama znakomicie sobie z tym radzi i na dodatek ma wsparcie męża i całej rodziny, bo to naprawdę dużo znaczy, ale są też takie kobiety, które zostają same, bo ich partner nie potrafi albo nie chce zmierzyć się z tym problemem. O nich też należy pamiętać. No i najważniejsze - twoja mama miała prawo wyboru, Lilio, sama mogła zdecydować o tym czy urodzić, czy nie, i nikt jej nie kazał usunąć, ani nikt nie kazał jej ciąży donosić. To był wybór twojej Mamy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 7 kwietnia 2016, o 11:44

też jestem za aborcją. I nie będę się rozpisywać czemu tak a nie inaczej bo uważam że Frin powiedziała wszystko w temacie i to tak że pozostaje mi się tylko podpisać. Żałuję że nie mogę dać plusa
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 kwietnia 2016, o 12:11

Lilia napisał(a):Wy naprawdę jesteście za aborcją?

Ja nie jestem. Jestem wielką przeciwniczką. Zawsze byłam.

Jestem natomiast za tym, aby aborcja oraz poronienie nie były postrzegane jako przestępstwo, bo skutki takiego postrzegania są gorsze, niż kiedy nie są.

Jestem za legalizacją aborcji również dlatego, żebym mogła zmienić zdanie o byciu przeciwnikiem aborcji w momencie, gdyby moje własne życie było zagrożone ciążą albo to ja bym była zgwałconą 11-latką w silnej depresji.

Ciekawa jestem, jak zminiłoby się zdanie mężczyzn na temat zmuszania kobiet do donoszenia niechcianej ciąży i wychowywania niechcianych dzieci, gdyby wprowadzono loterię dla mężczyzn (dla sprawiedliwości tylko aktywnych seksualnie), w wyniku której oni sami byliby zmuszani do kochania i wychowywania dzieci, np. z domów dziecka.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 7 kwietnia 2016, o 13:42

Bo my chyba w ogóle źle podeszłyśmy do tematu, bo przecież nie opowiadamy się za aborcją na żądanie i z byle powodu - bo ja takim zabiegom jestem zdecydowanie przeciwna, ale jestem za tym, żeby nikt nie decydował za mnie w sytuacji, kiedy zagrożone byłoby moje życie. W takim przypadku chcę sama podjąć decyzję.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 kwietnia 2016, o 16:08

przepraszam, ale ja jestem za aborcją na żądanie do 3 miesiąca - uważam, że lepsze to niż podziemie przy takiej dostępności do antykoncepcji - oraz uważam, że nie ma czegoś takiego jak aborcja "z byle powodu".
naprawdę tak bardzo nie ufa się dorosłym kobietom? Matkom nastoletnich córek?
To powinien być ich wybór, czemu podołają.
zwkle też odzwierciedlający wsparcie społeczeństwa, które nie przypominałoby na każdym kroku "o, to dziecko jest chore, to z bidula, to adoptowane po rodzicach narkomanach, ojejojej, same niechciane, ryzykowne i obciązające" albo "a ta usunęła, bo leń, a ta to tchórz bo się bała rozchorować" :/
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 7 kwietnia 2016, o 16:10

Widzieliście jakie ''skutki uboczne'' ma program 500+ ? http://www.dzienniklodzki.pl/500/a/prog ... i,9832405/

I kolejna ''dobra zmiana". Prokurator wywalony z wydziału. http://www.tvn24.pl/prokurator-od-sledz ... 699,s.html Brawo ,tylko tak dalej.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 kwietnia 2016, o 17:37

Fringilla napisał(a): uważam, że nie ma czegoś takiego jak aborcja "z byle powodu".

Obawiam się, że jednak jest.
Jest np. beztroska i bezmyślność, które prowadzą do tego, że aborcja staje się dla kogoś stałym środkiem antykoncepcyjnym.
Jeszcze gorsze niż "byle powód" jest świadome zachodzenie w ciążę przed ważnymi zawodami sportowymi, w celu podniesienia swoich wyników, co łączy się z góry zaplanowaną aborcją po zawodach.
Jest też taka metoda łapania kogoś na męża. Po ślubie wystarczy udawać poronienie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 7 kwietnia 2016, o 17:43

Janko, właśnie miałam to samo napisać. Dosłownie z ust mi to wyjęłaś.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 kwietnia 2016, o 18:35

Janka napisał(a):
Fringilla napisał(a): uważam, że nie ma czegoś takiego jak aborcja "z byle powodu".

Obawiam się, że jednak jest.
Jest np. beztroska i bezmyślność, które prowadzą do tego, że aborcja staje się dla kogoś stałym środkiem antykoncepcyjnym.
Jeszcze gorsze niż "byle powód" jest świadome zachodzenie w ciążę przed ważnymi zawodami sportowymi, w celu podniesienia swoich wyników, co łączy się z góry zaplanowaną aborcją po zawodach.
Jest też taka metoda łapania kogoś na męża. Po ślubie wystarczy udawać poronienie.


po pierwsze: statystyki. ile kobiet faktycznie tak często poddaje się aborcji z takich właśnie powodów (i jak często).
to marginalne i desperackie działania. tu zakaz nic nie zmieni - po prostu będzie podziemie oraz turystyka.
tylko my będziemy mieć "czystsze sumienie" i to kosztem kobiet, które usuwają "nie z byle powodu".

wy autentycznie w ten sposób chcecie kontrolować inne kobiety i wychodzić z założenia, że są głupie i nieodpowiedzialne?
że znaczna liczba tylko marzy o abortowaniu na lewo i prawo?
że tylko my "byśmy nigdy tego nie zrobiły, a już na pewno nie z błachych powodów"? a jaki trybunał błachość będzie oceniał? złożony z nas, stróżów moralności, którzy wiedzą lepiej? księży? lekarzy? prawników?
uważając, że duża liczba kobiet tak by działała (a może większość), samym sobie szkodzimy - bo nigdy nie wiadomo, w jakiej sytuacji się znajdziemy w życiu i kto będzie osądzał poziom naszej błachości i bezmyślności.

ja wolę dać prawo cżłowiekowi do decydowania, co robi z własnym ciałem i komu go użycza na jakich zasadach.

jeżeli już, to edukacja, edukacja i edukacja ale nie przez zakazy i kary - np. faktycznie dla młodych dziewczyn, żeby nie ulegały presji uprawiania seksu bez zabezpieczeń albo z obawy "bo mnie rzuci". i ogólnie - edukacja obu płci.

ps jako "stały środek" to może za PRLu, ale znowu - ja chętnie bym zrobiła porównanie statystyczne "dziś a wtedy" (pamiętając, że wówczas nie było praktycznie antykoncepcji oprócz szklanki wody zamiast).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 kwietnia 2016, o 18:47

Frin, odwrotnie.
Chodzi o to, że zamiast mówić, że legalne aborcje są możliwe, bo wszystkie kobiety są mądre, odpowiedzialne, przezorne, szczodre i wspaniałomyślne, lepiej powiedzieć, że są potrzebne, mimo że niektóre nie są.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość