przez Księżycowa Kawa » 4 września 2014, o 21:58
„Trzynasta opowieść” Diane Setterfield – od kilku lat za to się zabierałam, zabrać się nie mogąc. Dopiero teraz coś mnie nieoczekiwanie podkusiło, aby zajrzeć, a co za tym idzie, przeczytać i wyrobić sobie opinię. I stało się.
Ogólnie rzecz ujmując, dla mnie ta książka jest nieco przereklamowana, szczególnie po tym wszystkich pięknych słowach na okładce. Widzę w niej zwykłą opowieść, która się nie wyróżnia, ani nie pozostawia po sobie jakiś szczególnych wrażeń.
Po pierwsze, że to niby jest o książkach. I w pewnym sensie to prawda, lecz jednocześnie przy tym odnoszę wrażenie, że stanowią jedynie pretekst, czy też służą do ukrycia pustki. Nie potrafię pozbyć się tego odczucia. Z jednej strony opis antykwariatu jest interesujący, zaś z drugiej wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej byłoby coś takiego mieć samemu na co dzień, niż tylko o tym czytać. Po prostu czegoś w tym mi zabrakło.
Po drugie, klimat, który zresztą bywa nierzadko porównywany do Zafona. Sama tego nie dostrzegłam i raczej nie kojarzyłabym tych dwóch książek obok siebie – zbyt duże różnice jak na mój gust. Zdaję sobie sprawę, że niby pewne podobieństwa istnieją, lecz jak dla mnie są one powierzchowne. Porównywanie z kolei do powieści gotyckich ma już większy sens. W każdym razie schemat został zachowany. Może nawet odrobina tejże atmosfery.
Po trzecie, fabuła, która przede wszystkim koncentruje się na Vidzie Winter. Reszta w zasadzie stanowi jedynie uzupełnienie. Ewentualnie ma za zadanie pokazanie pewnych rzeczy z innego punktu widzenia, nakreślić zagadkowość pewnych zdarzeń, co naprawdę nieźle wychodzi. Całość została opowiedziana w sposób biograficzny, a za tym raczej nie przepadam. I „Trzynasta opowieść” nie stanowi wyjątku pod tym względem. Nie przekonało mnie nawet to, że historia została ciekawie i spójnie przedstawiona. W skrócie powiedziałaby, że gdyby ta cała rodzina się leczyła, to może by nie wyginęła. Jak dla mnie powieść opowiada o pustce i nieumiejętności przystosowania do życia, a książki stanowią dodatek, pewne urozmaicenie.
Diane Setterfield pisze dobrze, szczególnie pod względem technicznym, lecz nie mogę pozbyć się wrażenia, że czegoś w tym istotnego brakuje, lecz nie potrafię tego określić. Po prostu dla mnie „Trzynasta opowieść” nie jest wyjątkowa, ani nie zainteresowała mnie specjalnie.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.