Strona 25 z 66

PostNapisane: 16 sierpnia 2010, o 14:07
przez pinksss
na pewno przestaną ... jak ja zobaczyłam te ściągi w internecie "Charakterystyka postaci Cesarza" zawspółczułam mojej polonistce potwornie ... jak również wszystkich koleżankom Obrazek



a poza tym co to za charakterystyka ... od końca ...

PostNapisane: 16 sierpnia 2010, o 22:26
przez Fringilla
ja sie zastanawiam co będzie się nosić pod pachą zamiast... zizek już zdążył spaść do poziomu licealnego, ale szerszej bytności nie wróżę Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 14:49
przez pinksss
Joyce 'a, zapowiadam Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 16:40
przez Berenika
A nie Marcela?

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 16:57
przez pinksss
Marcel za gruby Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 17:53
przez Jane
Marcel, znaczy się <span style="font-style: italic">W poszukiwaniu straconego czasu</span>, tak?

Jak dla mnie, Proust nie taki straszny jak go w liceum malują Obrazek Wszystkich odrzucało na hasło "strumień świadomości", a tu nagle na 2. roku filologii rodzimej takie miłe zaskoczenie. Ale Joyce lepszy. Dużo lepszy. Chociaż to, co mnie na łopatki z wrażenia rozłożyło na studiach to analiza (i interpretacja) <span style="font-style: italic">Ziemi jałowej</span> Elliotta i <span style="font-style: italic">Dżin...</span> - obok <span style="font-style: italic">Czekając...</span> Becketta to moja ulubiona pozycja... Choć w sumie cała lit. powszechna nie była zła (<span style="font-style: italic">Gargantua i Pantagruel</span> - ach, tego dzieła nie zapomnę do końca życia!)

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 20:42
przez pinksss
to wyobraź sobie to w oryginale i po angielsku ... a zresztą ... chyba jednak lepiej ... znaczy odbiór lepszy ... Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 22:19
przez Jane
Pinks, ale <span style="font-style: italic">Ziemię...</span>? Bo Eliota w oryginale właśnie miałam Obrazek (a i tak ciągle zapominam, że go się piszę przez jedno "t" i "l" Obrazek). Nasz doktorek powiedział, że nawet najlepsze tłumaczenie nie oddaje wartości tego dzieła i ten, kto mógł czytał w oryginale, reszta grupy po polsku. Powiedział, że inaczej umkną nam niuanse Obrazek

Becketta czytałam tylko po polsku i <span style="font-style: italic">Dżin...</span> też.



EDIT:

Jeśli chodziło o Prousta, to jego akurat sobie in english wyobrazić nie mogę... Nie jestem świetna z angielskiego i chyba bym padła lub "zatłumaczyła" się na śmierć.

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 22:23
przez pinksss
ha! Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 22:40
przez Jane
Lubię się przy nim odmóżdżyć Obrazek



PS. Zastanawiałam się, czy nie dodać do "Młodych duchem", ale w sumie trudno określić grupę docelową książek Fabickiej... hm...

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 23:04
przez ewa.p
padłam Obrazek Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 23:12
przez Jane
<span style="font-style: italic">Sekretnego pamiętnika...</span> nie czytałam, ale po opisie stwierdzam, że zasada jest podobna. Tyle, że u Fabickiej jest polska rzeczywistość i wiele naszych absurdalnych sytuacji zostało umieszczonych w książce. Ten fragment, który wrzuciłam to sam początek, potem jest jeszcze lepiej. Płakałam ze śmiechu, gdy czytałam Rudolfa Obrazek

PostNapisane: 21 sierpnia 2010, o 23:14
przez ewa.p
rozrasta mi się lista <span style="font-style: italic">Koniecznie muszę przeczytać</span> Obrazek

PostNapisane: 24 sierpnia 2010, o 12:04
przez basik
dla miłośniczek literatury sensacyjnej polecam

Tess Gerritsen <span style="font-style: italic">Mumia</span> oraz Margolin <span style="font-style: italic">Z polecenia prezydenta</span>

nie mogłam się od tych książek oderwać

PostNapisane: 24 sierpnia 2010, o 14:06
przez ewa.p
Gerritsen to w ciemno biorę

PostNapisane: 24 sierpnia 2010, o 14:13
przez Kasiag
Ja z Gerritsen to jedynie <span style="font-style: italic">Żniwo</span> czytałam bardzo, bardzo dawno temu. Ale pamiętam, że podobało mi się bardzo Obrazek A ta <span style="font-style: italic">Mumia</span> brzmi interesująco, więc może się skuszę Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 03:45
przez Lucy
Może mnie ktoś oświecić ? Czy w Szwecji jest taki dziwny zwyczaj ,że każdy mówi sobie po imieniu ? Nawet jeżeli dwoje ludzi się na oczy nie widzi ? Lub się spotyka i bez żadnego zapytania zwracają się do siebie na per "Ty" ? Obrazek Trochę tak od końca zaczęłam ale nie szkodzi . Jako ,że od niedawna dość dużą popularnością cieszą się Szweckie kryminały postanowiłam zacząć z nimi przygodę od książki <span style="font-weight: bold">"Śmierć przychodzi nocą " Helene Tursten </span>. Teraz niestety obawy mam żeby sięgnąć po inne bo mój zapał osłabł .Co do wspomnianej książki mam trzy duże ' :



a) bohaterka mało wyrazista ,nie umiejąca zaakcentować swojego zdania a po inspektorze tego bym oczekiwała . Takie dwie sytuacje : jej koleżanka dostaje pornograficzne zdjęcia .Okazuje się ,że to jeden z detektywów ją w taki sposób nagabuje ,kiedy to wychodzi na jaw i sprawa jest uciszona ( winny zostaje tylko odsunięty od sprawy ) Irene zamiast pocieszyć koleżankę mówi jej ,że dobrze robi nic nie robiąc. Kiedy jest światkiem grubiańskiego zachowania ( pada słowo na naradzie "co za suka" ) również milczy w żaden sposób nie dając odczuć pozostałym ,że nie podoba jej się takie zachowanie . Zaznaczę tu ,że kobiet w tym wydziale jest tylko dwoje. Druga sytuacja : jej córka została wegetarianką i przyłączyła się do grupy "ekstremistów" .Bohaterka śledzi swoją córkę i odkrywa ,że cała grupa ma zamiar podłożyć bombę pod ciężarówkę . To ,że tuszuję całą akcje ( zadzwoniła na policje a córkę przechwyciła ) to mogę zrozumieć ale żeby nie nakrzyczeć na nią i ukryć to przed resztą rodziny ,to tego nie .



b) Cała otoczka ,czyli to gdzie się dzieje akcja .Wszystko jest szare, nieprzyjemne . Akcja przeważnie dzieje się w szpitalu który został przeszło 100 lat temu zbudowany i który na gwałt potrzebuje remontu .Służba zdrowia jest w opłakanym stanie ,gorzej niż u nas . A to co tam się robi z bezdomnymi i chorymi psychicznie to nawet nie wspomnę . Jak to czytałam to mnie zniechęcenie ogarniało . Nie pamiętam czy tam słońce świeciło kiedyś . Obrazek Co do samej głównej afery to jej rozwiązanie strasznie mi się wlokło - nie wiem może to kwestia tego ,że dawno kryminału nie czytałam i mam problem z przestawieniem się na inny gatunek ?



c) I to co pisałam na początku - ta wkurzająca bezpośredniość . To tak jakbym poszła do swojego ginekologa i po imieniu z nim gadała . Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 04:18
przez Fringilla
hm, nie znam ksiązki, ale ogólnie przechodzenie "na ty" jest bardzo częste i bardzo szybko się odbywa Obrazek co z drugiej strony bynajmniej nie oznacza zmniejszenia dystansu (ten połnocnoeurpejski chłód Obrazek



co do reszty: mogę tylko podejrzewać, ze mamy do czynienia z klasycznym skandynawskim podejściem "bez ściemy" Obrazek



ps.Lucy, na dzieci się nie krzyczy, bo po co Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 13:45
przez Lucy
To nie znów takie dziecko ,15 lat zdaję się kończyć .I gdybyś przeczytała książke to miałabyś chyba ochotę zrobić coś więcej niż tylko pokrzyczeć Obrazek Co do osobliwego zwyczaju odnoszenia się do siebie to dla mnie jest całkiem nie do przyjęcia . Nie ma zapytania czy możemy mówić sobie na ty .I chodzi to w obie strony .Podejrzany mówi do policjantów w taki sposób Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 14:09
przez Kasiag
Ginekolog też człowiek Obrazek



A tak na serio, to mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do literatury skandynawskiej, bo wydawało mi się, że to lekko dołująca materia może być Obrazek Twoja recenzja utwierdza mnie w tym przekonaniu Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 15:18
przez Lucy
Ja swojego czasu czytałam Mankella i źle nie było Obrazek więc może nie wszystko skandynawskie jest złe .

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 15:36
przez Kasiag
Ja nie twierdzę, że złe, ale dołujące Obrazek Bo Mankell też raczej nie wesolutki z tego co wiem Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 15:36
przez Jadzia
Ja ze skandynawskich to tylko Sandemo Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 15:38
przez Kasiag
Sandemo to zupełnie inna kategoria Obrazek

PostNapisane: 26 sierpnia 2010, o 16:58
przez Lucy
No wesoły to nie ale tam większą uwagę zwracałam na istotę sprawy czyli np. morderstwo . Nic mnie nie rozpraszało a w tej czytanej Tursten to cała otoczka była dołująca .Mankell piszę ciekawiej i Wallandera łatwo polubić .