"Big Bad Wolf" - Warren ChristineKrótko, bo i książka niedługa. Właściwie całkiem interesująca historyjka, ale zrobiona trochę po łebkach. Naprawdę nic by się nie stało, gdyby tak wyciąć nieco seksu, a dodać tła. Chociaż chwila... Stałoby się! Nie miałabym wrażenia, że fabuły trzeba szukać
Przyznam się szczerze, nie obraziłabym się, gdyby relacje między bohaterami miały okazję bardziej ewoluować. Na tym etapie, gdzie skończyła się książka, jakoś nie do końca dawałam wiarę w to, że to
faktycznie jest związek między dwojgiem dojrzałych emocjonalnie ludzi
Czepiam się wiem, tylko to takie spłaszczone było. Dwuwymiarowe. A, racja. Postaci też mogłyby być mocniej rozwinięte, ponieważ, jak dla mnie, główna para może sprawiać wrażenie wyciętych z szablonu, na dodatek jakby istnieli tylko tu i teraz.
Żeby nie było, dobrze się czytało. I choć parę rzeczy mnie drażniło, to, o dziwo, było to zupełnie co innego niż zazwyczaj.
Okazjonalnie mogę coś w tym stylu sobie przyswoić, choć muszę poszukać czegoś głębszego do pełni szczęścia