Strona 169 z 182

PostNapisane: 23 stycznia 2017, o 23:19
przez klarek
Podejrzewam, że nie trzeba, ale warto. Tak to bywa z miasteczkami gdzie każdy zna każdego. Płynniej się czyta i oczywiście można polubić bohaterów przed ich częściami, ale bez przesady :) Mnie chyba nie udało się czytać w kolejności. Ja najlepiej wspomina Pamiętne lato i Powrót :)

PostNapisane: 23 stycznia 2017, o 23:23
przez basik
Dziękuję bardzo :)

PostNapisane: 24 stycznia 2017, o 00:00
przez klarek
Proszę bardzo. Mam nadzieję że spodobają ci się Basiku :)

PostNapisane: 24 stycznia 2017, o 08:31
przez Viperina
Lubię Susan Wiggs, ale czytuję ją z przerwami i nie wszystko mi podchodzi :)

PostNapisane: 24 stycznia 2017, o 08:58
przez Szczypta_Kasi
Ja czytałam ze współczesnych tylko "Zima nad jeziorem" i to było nie po kolei i mi nie przeszkadzało.
A "Cienie przeszłości" bł fajne.

PostNapisane: 24 stycznia 2017, o 12:07
przez giovanna
Mam Powrót, ale chyba nie czytałam, bo nic nie pamiętam :red:

PostNapisane: 17 marca 2017, o 18:33
przez Księżycowa Kawa
„Seduce Me” Robyn DeHart – ta pozycja migała mi przed oczami już jakiś czas temu, a potem gdzieś się zagubiło. W gruncie rzeczy niczego sobie historia, chociaż fabularnie końcówka pozostawia wiele do życzenia, to jednak w jakiś paradoksalny sposób okazała się do zaakceptowania.
Esme Worthington jako stara panna skupia się na swoich zainteresowaniach, między innymi na legendzie o puszce Pandory, gdy pewnego wieczoru w bibliotece przyłapuje złodziei, w efekcie stając się ofiarą porwania, przez co zostaje wplątana w wiele niebezpiecznych zdarzeń. Wkrótce na swojej drodze napotyka Fieldinga Greya, poszukiwacza skarbów. Dalej już razem zmagają się z tym wszystkim…
Z jednej strony Esme jest niezależna, uparta i dzielna, zaś z drugiej marzy być pożądaną, mieć być dostrzeżona jako pociągająca kobieta czy też własną rodzinę. Z kolei Fielding Grey zmaga się z własną niechlubną przeszłością, która przeszkadza mu w ułożeniu przyszłości, przynajmniej sam z tego robi problem.

PostNapisane: 20 marca 2017, o 09:17
przez Kiara
Hmm nie wiem czy ta historia jest na tyle ciekawa, żebym ją przeczytała ....

Jakoś tak dziwnie to brzmi hmmm

A Grey kojarzy mi się tylko z jednym :rotfl: :rotfl:

PostNapisane: 22 marca 2017, o 14:41
przez •Sol•
czytałam to Seduce me. Napalona byłam nieziemsko a potem siadło. Brakło mi czegoś w tej historii i wydawała mi się też taka trochę zbyt nowoczesna ;)

PostNapisane: 22 marca 2017, o 20:09
przez Księżycowa Kawa
Jak większość historyków :wink: W sumie u mnie też powinno, ale jakoś było w porządku :bezradny:

Kiara napisał(a):Hmm nie wiem czy ta historia jest na tyle ciekawa, żebym ją przeczytała ....

Jakoś tak dziwnie to brzmi hmmm

A Grey kojarzy mi się tylko z jednym :rotfl: :rotfl:

Możesz spróbować, co Ci szkodzi? :roll:

Jakoś to mnie nie dziwi :hyhy:

PostNapisane: 22 marca 2017, o 20:37
przez Kiara
Wiesz co hmmm
Nie do końca się zgodzę Kawko, że w większości historyków czegoś brak. Czytam ich bardzoooo dużo i powiem szczerze że w sumie na przeczytanych powiedzmy 200 nie podobało mi się może z 10. A to, że nowocześnie w nich jest, cóż przecież pisane są w naszych czasach :smile: Przecież nikt nie odtworzy dokładnie sytuacji, zachowań z czasów, w których sam nie żył prawda ?

Ja uwielbiam historyki ale do nich trzeba mieć trochę marzycielskie podejście tak jak ja :mrgreen:


A co do Seduce me, to raczej się nie wezmę. Historia w ogóle mnie nie bierzę a teraz mam tak mało czasu na czytanie, że wolne chwilę wolę spożytkować na cosik fajnego :P

PostNapisane: 22 marca 2017, o 20:45
przez Księżycowa Kawa
No cóż, ostatnio historyki mnie raczej nudzą. Może gdyby wydawali lepsze…
Można w dużej mierze odtworzyć, ale większość autorkom zwyczajnie się nie chce itp., poza tym większość tych historii nie miałaby wtedy racji bytu :wink:

PostNapisane: 26 marca 2017, o 23:53
przez Duzzz
Zaznaczyłam sobie na GR do przeczytania, może kiedyś się na to skuszę.

Ale przyszłam z inną sprawą ;) Ostatnio jakoś wracam do historyków jeśli tak to można podsumować. Był okres kiedy nie czytałam żadnych :P Teraz zerkam i czytam nawet po angielsku.
Ostatnio przeczytałam "The Highlander's Bride" Michele Sinclair, pierwszym tom cyklu "The McTiernays".
Obrazek
I muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Bohaterowie bardzo przypominali mi bohaterów Garwood. Nie jeden raz przy wyczynach bohaterki miałam skojarzenie z Garwood. Może jeśli chodzi o przedstawianie danych sytuacji, pióra to nie jest Garwood, ale coś w opowieści Sinclair mnie przyciąga :)
On, obiecał, że nigdy się nie ożeni.
Ona, postanowiła zamieszkać w Szkocji u swojego dziadka. Wyrwała się z Anglii od swojego brata.
Akcja zaczyna się gdy ona ucieka od oprawców, którzy ją porwali, pobili i chcieli zgwałcić. Wpada na członków klanu i na Conora, naszego głównego bohatera.
Różne są dalej perypetie, ale on zabiera ją do siebie do zamku i obiecuje zapewnić jej bezpieczeństwo już podczas podróży bardzo się do siebie zbliżają.
On wyjeżdża w sprawach klanu, a ona przeobraża cały zamek, organizuje sprzątanie poszczególnych pomieszczeń, nowe zagospodarowanie ich, zatrudnia dodatkową służbę, wprowadza sporo zmian ;) Przypominało mi to naprawdę bohaterki Garwood, bo one musiały też walczyć z czasami opornymi służącymi i lordami :hihi:
Pojawia się nawet księżulek, który swoje trzy grosze wciśnie, niekoniecznie na korzyść Conora :hihi:
Plus jeszcze tajemnica związana z pochodzeniem bohaterki, czytaj dziadkiem ;)
I pomimo iż bohaterka mieszka w zamku Conor musi się na starać by jednak za niego wyszła, kiedy już zdaje sobie sprawę, że nie ma dla niego ratunku i musi ją poślubić. Momentami jest naprawdę słodko.
Nie jest to jakieś wielkie wow, ale miło i przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Daje 4 na 5 na GR ;)

PostNapisane: 27 marca 2017, o 10:02
przez giovanna
Przeczytałabym po polsku :)

PostNapisane: 27 marca 2017, o 10:06
przez Kiara
O brzmi ciekawie lubię szkockie klimaty. Nie ma po polsku wydania?

PostNapisane: 27 marca 2017, o 11:00
przez giovanna
Szkoci są fajni :hyhy:

PostNapisane: 27 marca 2017, o 12:43
przez Duzzz
I właśnie to mnie do tej książki przyciągnęło :hyhy: A jaki on był wystraszony jak ona tylko znikała za murami zamku :hihi: Urządzał poszukiwania, stawiał wszystkich na nogi, rozglądali się z murów zamczyska gdzie też mu ukochana zginęła :hihi: Na pewno jeszcze jakiś szkotów tej autorki poczytam :D
Kiaro, niestety nie :bezradny:

PostNapisane: 27 marca 2017, o 13:29
przez Kiara
Oj no to kicha :smutny:

PostNapisane: 2 kwietnia 2017, o 08:47
przez Viperina
Przebrnęłam (no prawie) przez:

Obrazek

Rory MacLeod is a bold and powerful Highland Chief with only one allegiance–to his clan. He vows revenge against the rival MacDonald clan, though duty demands a handfast marriage to Isabel MacDonald–a bride he does not want and has no intention of keeping. But Rory couldn’t have anticipated the captivating woman who challenges his steely control, and unleashes the untamed passion simmering beneath his fierce exterior.

Blessed with incomparable beauty, Isabel MacDonald is prepared to use every means possible–including seduction–to uncover her husband’s most guarded secrets. Instead Rory awakens Isabel’s deepest desires and her sweetest fantasies. Now Isabel has found the happiness she’s always dreamed of with the very man she must betray, and discovers that passion can be far more dangerous than revenge.


Zapowiadało się nieźle, ale wyszło słabiej niż średnio i po połowie książki zwyczajnie przekartkowałam resztę, zaglądając na koniec. Skutecznie przeszła mi ochota na pociągnięcie cyklu. Główny zarzut, jaki stawiam książce, to niedorzeczności fabularne i charakterologiczne. Po pierwsze, akcja kręci się wokół zawartego na próbę małżeństwa głównych bohaterów. Nigdy nie spotkałam się z takim zwyczajem w szkockich romansach. Bohaterowie, by położyć kres waśniom między ich klanami, zawierają tymczasowy związek, który po roku będą mogli zerwać. W sensie, że on będzie mógł ją oddalić. On ma zamiar ją oddalić, żeby się zemścić na jej klanie, bo oprócz tradycyjnych rzezi, które sobie jego klan z jej klanem urządza, jej wuj oddalił jego siostrę. Ona ma zamiar wykraść mu magiczny sztandar i odkryć tajne przejście, co obiecała rzeczonemu wujowi i ojcu, w nadziei, że tatuś ją w końcu dostrzeże. A w tym celu ma go uwieść. No i tak chodzą wokół siebie, jak żuraw z czaplą, w końcu lądują w pościeli, ale wszystko razem jest mega nudne (zieeeeew), a bohaterowie papierowi.

3/10.
Nie polecam.

PostNapisane: 2 kwietnia 2017, o 16:31
przez Księżycowa Kawa
Mam wrażenie, że już gdzieś się spotkałam z małżeństwem na próbę, przynajmniej coś takiego kołacze mi się w głowie…
Tak czy owak, nie miałam tego w planach.

PostNapisane: 2 kwietnia 2017, o 20:01
przez Kiara
Viperina powiem szczerze, że po przeczytaniu streszczenia nie tknęłabym :czeka: Mało zachęcające a okładka okropna :zalamka:

PostNapisane: 2 kwietnia 2017, o 21:15
przez Viperina
Francuska była dużo ładniejsza:

Obrazek

BTW, mnie zachęciły entuzjastyczne recenzje francuskich czytelniczek, które tę autorkę oceniają bardzo wysoko.

PostNapisane: 3 kwietnia 2017, o 10:24
przez szuwarek
oo Duzz- jaka szkoda, ze nie po polsku ..

PostNapisane: 3 kwietnia 2017, o 13:16
przez Duzzz
Możesz zawsze czytać w oryginale.
A szkoda, że Szkotów ogólnie u nas więcej nie ma :smarkam:

Kiara napisał(a):Viperina powiem szczerze, że po przeczytaniu streszczenia nie tknęłabym :czeka:

Ja chyba też nie. :bezradny:
Może to coś innego w romansach historycznych, ale mnie to nie przekonuje. Co potem z kobietą, która była rok mężatką? Za dużo pozostawałoby dla mnie gdybania :P

PostNapisane: 3 kwietnia 2017, o 13:19
przez •Sol•
co prawda to prawda, u nas jest straszny niedobór Szkotów... Przy takim ich uwielbieniu bym się spodziewała chętniejszego wydawania a wydawnictwa jak na złość omijają.