Viperina napisał(a):Viperina napisał(a):Zaczynam:
Jestem ciekawa, co będzie, bo opinie na temat książki są podzielone...
Przeczytałam, teraz jeszcze tylko muszę poddać się jakiejś kosztownej terapii i wszystko będzie dobrze...
No i się zaczyna. On się nad nią zwyczajnie znęca. Bije, gwałci, torturuje. Niby, żeby ją ukarać, nauczyć posłuszeństwa, dać przykład pozostałej służbie. Ona ma szesnaście lat. On jest paskudnym, wstrętnym skoorwysynem od początku do końca powieści (przepraszam Moderację, jeśli uzna, że trzeba wulgaryzm wykasować, to niech wykasuje, ja nie umiem inaczej o tym bohaterze). Nawet na końcu powieści, który co do zasady ma być HEA, on ją bije, niby jest spójną postacią, bo nie zostaje przeczołgany i w ogóle. Ale zastanawiam się, jak komukolwiek ta pozycja mogła spodobać się w gatunku romans. Owszem, czytamy różne rzeczy, markiza de Sade na przykład, on to opisywał lepiej, sensowniej i prawie trzysta lat temu, więc naprawdę no.
Viperina napisał(a):No właśnie - ona. Ona trzyma tę powieść (choć niestety jej nie ratuje). W końcowym momencie, kiedy książę z niedowierzaniem pyta bohatera, jak może wybierać ją, zwykłą służącą, ona odpowiada, że zawsze chciała, żeby on wybrał siebie. Chyba autorce chodziło o to, że ona miała mu pomóc stać się dobrym człowiekiem, ale ponieważ w końcówce on i tak (mimo że wybrał ją) związuje jej ręce, to uważam, że to historia chorego związku, bez szans na uzdrowienie.
Papaveryna napisał(a):Pewnie na końcu w ramach hea bohater śpiewał do bohaterki "Będę prał cię... w aucie..."
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości