Strona 150 z 150

PostNapisane: 14 lutego 2024, o 01:19
przez Księżycowa Kawa
Cykl Starcrossed podobał mi się i jakoś tak wciągnął. Te dwie również czytałam, ale ich w zasadzie już nie pamiętam i chyba nie do końca byłam przekonana.

PostNapisane: 14 lutego 2024, o 02:08
przez cedar
Ten cykl właśnie do mnie dotarł, już obmacałam okladki. ;)

PostNapisane: 14 lutego 2024, o 02:14
przez Księżycowa Kawa
Przyjemnego czytania. Według mnie ta historia jest inna od tych dwóch. I daj znać, co sądzisz.

PostNapisane: 14 lutego 2024, o 02:57
przez cedar
Nie powtrzymacie mnie przed wydaniem osądu. ;)

PostNapisane: 14 lutego 2024, o 14:17
przez Księżycowa Kawa
I tak trzymać :yes:

PostNapisane: 18 lutego 2024, o 16:44
przez pannazlosnica
cedar napisał(a):Dobra, dziewczyny, wiem, że już o tych powieściach pisałam, że je czytam, ale sorry - MUSZĘ SIĘ WYGADAĆ. (Also wreszcie zalogowałam się na kompie, więc łatwiej napisać mi coś dłuższego.)

Obrazek Obrazek

Przyznaję bez bicia. Jak zobaczyłam tytuły i blurby, to obudziła się we mnie moja wewnętrzna jędza, przeciągnęła się, oblizała ze smakiem i jak ostatnie licho podkusiła do kupna, przekonując, że 12,99 to mała cena za książkę, którą będę mogła upstrzyć notatkami, jak bardzo jest to twór głupkowaty, że boki zrywać.
Książki więc nabyłam, naszykowałam zakładki indeksujące i długopis, jędza otarła ślinkę, zatarła rączki, a ja z myślą, że trochę odprężam mózg, a trochę tracę czas zabrałam się do lektury.
I słychać było tylko mało eleganckie, ale bardzo adekwatne ŚLUUUURRRP! - to odgłos wciągnięcia (i to tak, że miałam ochotę pogryźć moja współlokatorkę ilekroć chciała mi przeszkodzić ).
Książki okazały się doskonałe. Plusy:
- bohaterki nie są rozlazłymi mimozami i wprawdzie mają swoje problemy, które muszą przepracować, ale nie rezygnują z celów tylko dlatego, że obok zaczął się kręcić atrakcyjny samiec - pracę traktują poważnie i jeśli coś robią, to autorka nie zbywa mnie, że to jakiś nieokreślony projekt i mam się nie interesować - wiem dobrze, co robią i co chcą dzięki temu osiągnąć
- żadne z bohaterów nie tapla się w złocie jak Sknerus McKwacz - nie klepią po dickensowsku biedy, ale bohaterki (siostry) razem zajmują jedno mieszkanie i kiedy jedna wiąże się z facetem (sorry za spoilery hyhy), on dołącza do niej - nie ma wielkiej wypasionej chałupy z, że zacytuję klasyka, "mercedesem, stajnią, miejscem na kucyka, basenem i grającym bidetem"
- postacie drugoplanowe mają więcej niż jedno oblicze (znakomitym przykładem szef Eden, Derek) - owszem, zdarzają się dupki żołędne i niereformowane, ale zdecydowana większość nie jest opisana jednowymiarowo
- nie bzykają się na pierwszych stronach, a uczucia rozgrzewają się powoli - tak, są hot sceny, ale nie ma się wrażenia, że czytasz obleśne porno
- nietypowe zawody
- fajowa babcia głównych bohaterek!
- lekki, przyjemny humor (nie za dużo) i fajne dialogi

Minusy:
- niefortunny tekst z pierwszej części cytowałam w "właśnie czytam" :hihi:
- powiedzmy, ze znam kogoś z podobnym problemem, co Asha - nie, to tak nie działa i nie da się tego tak wyleczyć, jak to się zadziało w książce, ale to tylko powieść, nie dokument
- szczerze to nie wiem, czemu Asha tak się podniecała twórczością Feelgooda, a Eden piosenkami "Caleba" - w obu przypadkach dla mnie to był zwykły bełkot, ale może się nie znam na poezji

No przepadłam! Jak pierwsza książka podobała mi się bardzo, bo mogłam niecierpliwie czekać, co Eden i Max zrobią ze swoją sytuacją i jak się zakończy wszystko co się między nimi dzieje (prywatnie i zawodowo), tak numer dwa wciągałam niemal nosem. Od "Profesora Feelgooda" nie mogłam się oderwać, bo napięcie między bohaterami było wręcz namacalne. Szalenie mi te książki działały na wyobraźnię, czytałam, a w głowie widziałam obrazy.
I zupełnie nie wyobrażałam sobie Maxa i Jacoba tak, jak wyglądają na okładkach (w sumie okładki wizualnie są super, ale sami faceci kompletnie mi się nie podobają - rzecz gustu).

Czy polecam? Tak! Trzecia część dopiero do mnie idzie, ale póki co Leisa Rayven ląduje w moim koszyczku ulubionych autorek romansowych. Bo kurczę... dobrze pisze. To naprawdę fajne, niebanalne, dobrze przemyślane historie, aż miło przeczytać. Tylko teraz nie wiem, co jeszcze mi się tak spodoba jak to... :bezradny:
(W drodze mam poprzednią trylogię tej autorki, liczę na to, że będzie równie fajnie napisana.)


A z ciekawości, która bardziej Ci podeszła? Bo mi chyba jednak pierwsza (bardziej "mój" typ bohaterów)
Trochę boję się sięgać po trzecią z uwagi na to, że
Spoiler:

PostNapisane: 18 lutego 2024, o 21:14
przez cedar
Bardziej druga. W pierwszej zachodziłam trochę w głowę, które imię Maxa okaże się wreszcie tym prawdziwym i kim on tak naprawdę jest. W drugiej miałam 2 twisty fabularne i podobało mi sie narastające napięcie między Jacobem a Ashą.

Poskromienie pana Walkera - Rosa Lucas

PostNapisane: 19 lutego 2024, o 13:27
przez Karina32
Obrazek

Dla fanów Jego asystentka A.E. Murphy i powieści T. L. Swan!
Dwudziestodziewięcioletnia Charlie na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT, a jej warunki mieszkaniowe przypominają raczej te ze studenckich czasów. Dziewczyna dzieli lokum z koleżankami i spędza czas albo w pracy, albo z chłopakiem Benem.
Gdy na przyjęciu zorganizowanym przez jej brata spotyka po latach Danny’ego Walkera, jednego z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, wracają do niej wspomnienia, kiedy boleśnie złamał jej serce.
Dlatego Charlie woli trzymać się z daleka od takich facetów: bogatych, przystojnych i kompletnie niepasujących do jej świata.
Jednak to nie będzie łatwe, bo właśnie to Danny przejął firmę, w której pracuje dziewczyna, i został jej szefem.


Co mnie skusiło, żeby przeczytać tę książkę? Przede wszystkim różnica wieku między bohaterami, to że to romans biurowy i porównanie jej do "Jego asystentki".

Ta książka to romans jakich wiele i jak dla mnie nieszczególnie udany :bezradny: Trochę się męczyłam czytając ją. Przede wszystkim przez bohaterkę, która kompletnie nie jest w moim stylu. Jest strasznie niedojrzała, jak na prawie 30 lat. Ilość alkoholu, jaką w siebie wlewa, zakrawa według mnie na alkoholizm. Do tego ilość razy, kiedy jest wspomniane coś o wymiocinach jest po prostu ohydna (w ogóle to jak postąpiła na randce z lekarzem było ohydne i kompletnie mnie do niej zniechęciło). Do tego nie potrafi szczerze porozmawiać z Dannym. Ostatnich kilkunastu rozdziałów można byłoby uniknąć, gdyby po prostu z nim porozmawiała. Ale ona wolała pogrążyć się w smutku, bo coś tam sobie ubzdurała w głowie.
Danny to bohater jakich wielu, niczym specjalnie się nie wyróżnia. W sumie taki typ, że ani mnie ziębi, ani grzeje. Oczywiście chce postępować honorowo i nie podrywać młodszej siostry przyjaciela, ale nie jest w stanie się przed tym powstrzymać. Do tego nie wiem, czy umiałabym postąpić tak jak on, biorąc pod uwagę jak potraktowała go Charlie pod koniec. Ale widocznie miłość jest w stanie wiele wybaczyć.
Jeśli chodzi o pióro autorki - to nie jest najgorzej. Szkoda, że bohaterka zepsuła tę historię, bo mogło być nieźle. I niestety, ale według mnie, niewiele ma ona wspólnego z książką Murphy, która była świetna.

Ode mnie takie średnie 5/10. Widziałam, że pojawiła się w zapowiedziach kolejna część, ale nie jestem pewna, czy po nią sięgnę :bezradny:

PostNapisane: 19 lutego 2024, o 17:41
przez Nocny Anioł
Chciałam to czytać, ale już i przeszło

PostNapisane: 19 lutego 2024, o 19:58
przez kejti
trzymam się zdała :P

PostNapisane: 19 lutego 2024, o 22:21
przez Księżycowa Kawa
Faktycznie bohaterka zniechęca. Szkoda na to tej okładki.

PostNapisane: 21 lutego 2024, o 16:44
przez gosiurka
Karina32 napisał(a):Obrazek

Dla fanów Jego asystentka A.E. Murphy i powieści T. L. Swan!
Dwudziestodziewięcioletnia Charlie na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT, a jej warunki mieszkaniowe przypominają raczej te ze studenckich czasów. Dziewczyna dzieli lokum z koleżankami i spędza czas albo w pracy, albo z chłopakiem Benem.
Gdy na przyjęciu zorganizowanym przez jej brata spotyka po latach Danny’ego Walkera, jednego z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, wracają do niej wspomnienia, kiedy boleśnie złamał jej serce.
Dlatego Charlie woli trzymać się z daleka od takich facetów: bogatych, przystojnych i kompletnie niepasujących do jej świata.
Jednak to nie będzie łatwe, bo właśnie to Danny przejął firmę, w której pracuje dziewczyna, i został jej szefem.


Co mnie skusiło, żeby przeczytać tę książkę? Przede wszystkim różnica wieku między bohaterami, to że to romans biurowy i porównanie jej do "Jego asystentki".

Ta książka to romans jakich wiele i jak dla mnie nieszczególnie udany :bezradny: Trochę się męczyłam czytając ją. Przede wszystkim przez bohaterkę, która kompletnie nie jest w moim stylu. Jest strasznie niedojrzała, jak na prawie 30 lat. Ilość alkoholu, jaką w siebie wlewa, zakrawa według mnie na alkoholizm. Do tego ilość razy, kiedy jest wspomniane coś o wymiocinach jest po prostu ohydna (w ogóle to jak postąpiła na randce z lekarzem było ohydne i kompletnie mnie do niej zniechęciło). Do tego nie potrafi szczerze porozmawiać z Dannym. Ostatnich kilkunastu rozdziałów można byłoby uniknąć, gdyby po prostu z nim porozmawiała. Ale ona wolała pogrążyć się w smutku, bo coś tam sobie ubzdurała w głowie.
Danny to bohater jakich wielu, niczym specjalnie się nie wyróżnia. W sumie taki typ, że ani mnie ziębi, ani grzeje. Oczywiście chce postępować honorowo i nie podrywać młodszej siostry przyjaciela, ale nie jest w stanie się przed tym powstrzymać. Do tego nie wiem, czy umiałabym postąpić tak jak on, biorąc pod uwagę jak potraktowała go Charlie pod koniec. Ale widocznie miłość jest w stanie wiele wybaczyć.
Jeśli chodzi o pióro autorki - to nie jest najgorzej. Szkoda, że bohaterka zepsuła tę historię, bo mogło być nieźle. I niestety, ale według mnie, niewiele ma ona wspólnego z książką Murphy, która była świetna.

Ode mnie takie średnie 5/10. Widziałam, że pojawiła się w zapowiedziach kolejna część, ale nie jestem pewna, czy po nią sięgnę :bezradny:


Karino mnie nie porwała ta książka, ale się podobało, ale wiem dlaczego, bo przeczytałam ją po Słodkim zapomnieniu, które jest znacznie gorsze.

PostNapisane: 14 marca 2024, o 20:44
przez gosiurka
Agnieszka Brückner - Pięknym za nadobne

Obrazek

Piękna okładka

Savannah Sarandon -Spencer z pozoru wiedzie szczęśliwe i pełne dostatku życie. Kobieta ma oddanego męża ¬– Adama, a także jest jedną z głównych spadkobierczyń imperium swojego ojca. Nikt, kto patrzy na nią z boku, nie uwierzyłby, jak bardzo nieszczęśliwa jest w obecnym związku i życiu.
Gdy podczas swoich urodzin Sav poznaje Jayce’a Woodsa, ma wrażenie, że mężczyzna ją zna i czegoś od niej oczekuje. Czegoś, czego nie powinien, a już na pewno nie od zamężnej kobiety.
A jednak kolejna kłótnia z mężem i przymusowy wyjazd sprawiają, że z pomocą Woodsa Savannah poznaje głęboko skrywane i wielce niewygodne tajemnice Adama. Tajemnice, które mogą pomóc jej uwolnić się od męża, a także odpłacić mu pięknym za nadobne.
Tylko czy Jayce w tej bajce to naprawdę rycerz w lśniącej zbroi, czy może jednak zły wilk, który widzi w tym wszystkim swój interes?


Bardzo dobra książka, ponoć miała się do erotyków zaliczać, i mimo że autorka dała więcej trochę hot scenek, to ciężko by mi było zaliczyć do erotyków, dlatego że poznajemy normalną kobietę, która znajduje się w pułapce małżeństwa z mężem tyranem, ale mimo wszystko walczy, walczy o firmę z mężem i nie tylko,ale również o swoją godność, trudno jej zaufać komukolwiek, spotyka kogoś kto chce jej pomóc... ona nie jest zbyt łatwowierna, choć przez moment może się tak wydawać.
Dobra historia, dobrze napisana, nie przytłacza mimo ciężkiego tematu.
Ciężko coś napisać żeby nie zaspojlerować, książka nie jest długa, ledwo 316 stron, Historia bardziej mnie urzekła historią Sav, niż samego romansu.
Szczerze polecam.

PostNapisane: 15 marca 2024, o 09:02
przez Karina32
Dzięki za opinię. Wrzucam na listę do przeczytania :)

PostNapisane: 15 marca 2024, o 16:22
przez gosiurka
Karina, ja nie nastawiałam się na nic, uważam że dobra książka, nawet.... qurczę co chcę napisać to spory spojler wychodzi :shades: Będziesz chciała pogadać o książce, jestem chętna :P

PostNapisane: 16 marca 2024, o 08:10
przez kejti
hmmm może wezmę to do wyzwania 20. Książka spoza Twojej strefy komfortu, czyli opowieść, której zwykle unikasz bo nie lubię gdy ktoś się spotyka będąc w związku małżeńskim (mieszkają dalej razem itd)

PostNapisane: 19 marca 2024, o 00:07
przez gosiurka
Dagmara Jakubczak - Poza zasięgiem

Obrazek

Po siedmiu latach Amaya Summers wraz z sześcioletnim synem wraca do rodzinnego miasteczka, chcąc spędzić wakacje z kobietą, która ją adoptowała i wychowała. Wie jednak, że w Rutherford będzie na nią czekał mężczyzna, którego nie widziała od lat.
Carter Logan wychował się razem z dziewczyną i przez wiele lat byli najlepszymi przyjaciółmi. Ich relacja zepsuła, gdy wylądowali w łóżku. Po tym incydencie Amy wyjechała, a ich kontakt całkowicie się urwał.
Powrót w rodzinne strony sprawia, że do kobiety wracają uczucia, o których za wszelką cenę chciałaby zapomnieć. Najchętniej ponownie wyjechałaby i odcięła się od przeszłości, ale jej syn Jimmy z każdym dniem coraz lepiej dogaduje się z Carterem, co niemal łamie jej serce.
Czy pierwsza miłość może być też ostatnią?


Jeżeli ktoś ma w planach czytanie tą książkę, to proszę nie czytać dalej bo będzie sporo spojlerów.

Wiem co się mówi o reklamach, ale chciałam zobaczyć sama... zobaczyłam. Książka jest dobrze napisana, ale ma swoje minusy, największym jest Carter, który nie przekonał mnie swoją miłością, ani w przeszłości, kiedy ją zostawia, wyjechał nagle na studia, kartka to był błąd, i wielokrotnie nie odbierał od niej wiadomości, a potem wyrzyguje, że nie powiedziała mu o dziecku, ale jak wrócił i chciał do niej również wrócić, to jakoś specjalnie nie szukał, ale wk... mnie doszczętnie jak ona wróciła po 7 latach, jego oświeca uczucie, jest jak w bajce wraca jego była, uwaga bardzo duży spojler
Spoiler:
, bardziej spodobał mi się Aiden. 6/10

PostNapisane: 13 czerwca 2024, o 16:05
przez Fringilla
Po 3 latach czytania w 90% jednego podgatunku romansów współczesnych dochodzę do wniosku, że:

Tak sobie myślę, że romanse są dwojakiego rodzaju i spełniają dwie funkcje, a ta druga czyni je (i w ogóle gatunkową literaturę) z założenia lekturami, do których lepiej podchodzić "serio, jeśli nie przypada Ci tytuł do gustu, rzuć natychmiast, nie męcz się, znajomość tej opowieści na dziś nie polepszy jakości Twego życia" ;)

Bo uważam, że jest mnóstwo tytułów, które nie tyle znać należy, co ich lektura serio pomaga na dłuższą metę w życiu i warto się pomęczyć, czytając :D (stąd jestem fanka kanonu lektur dla dzieci i młodzieży).

Ale romanse nie należą do tej kategorii i żadna to ujma dla nich ^_^
Eskapizm jest dobry.
Niemożność utrzymania uwagi przy lekturze nie jest negatywnym sygnałem :hyhy:
I wtedy się sprawdza też to całe De gustibus...