Teraz jest 20 września 2024, o 22:30

Romans + erotyka (15+)

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 maja 2012, o 18:26

Nie czytałam ksiązki, opieram się tylko na cytatach ;)
Dlatego:
1) podchodzę podobnie jak Liberty do kwestii co kogo podnieca, chociaż akurat scena podduszania... czy ja wiem, miała w sobie dozę realizmu (przy odcinaniu powietrza różne dziwne rzeczy się dzieją ;) przy czym moim zdaniem autorka nie tyle nie wiedziała, o co chodzi w bdsm, co po prostu nie w tę stronę poszła całkowicie... a że psychopaci też kręcą... cóż, rozumiem, tego szukamy raczej w mainstreamie i literaturze dla kobiet, nie romansach :)
2) nie mnie oceniać zaangażowanie bohaterów, ale wasze argumenty mnie nie przekonują - ot, większość romansów ;) przy czym dla mnie seks za gotowanie nie jest ani niezwykły, ani zasługujący na potępienie, ani, hm, mało romantyczny (precz z hipokryzją powszechną :D cóż, życie ogólnie "płytkie" bywa... a romanse za nimi) no, chyba że literatura ma byc większa niż życie, ale znowu wpadamy w pułapkę "realizmu" :P
3) Janka - badania badaniami, przypadki bywają różne (jak z odwieczną debata o Palmer: czy mozna mieć "orgazm biustowy" :hyhy:

ja się mogę co najwyżej czepić języka (oj, ale bywa gorzej), a co :hyhy:

Ja jestem ciekawa odbioru Rice, bo ona... hm, pisze baśnie (i nie chodzi nawet o viagrowatość głównego bohatera ;) więc może być trudna w odbiorze (albo kochasz, albo nienawidzisz).

Przyznam, że do poruszenia problemu sprowokowała mnie uber-haeeśżetowa pozycja Julii James, gdzie nie mogę rozgryźć, czy autorka potępia menage a trois z założenia czy też ma wypaczone spojrzenie na problem :heh:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 22 maja 2012, o 18:43

Fringilla napisał(a):ok, pobijecie nie, ale co jest tutaj bardziej tandetnego niż w większości romansów? ;)


Dobra, zgubiłam się. W końcu o czym jest ta dyskusja? Bo ja pisałam, tylko i wyłącznie, o fragmencie numer dwa i mnie on wyjątkowo ubawił ^_^ Może to wina języka polskiego, ale co miało być erotyczne, wyszło karykaturalnie ;) Zatem pomysły pomysłami, ale językowo mi nie pasowało.

Btw. wspomniane po raz kolejny - podduszanie ma sens, gdy autorka wie o czym pisze. W końcu to erotyk, więc po różne 'rzeczy' się sięga. Tylko ta pani tutaj jakoś chyba nie bardzo... Z kolei o porównaniach do HQ to ja mogę sobie pomarzyć, bo nie czytuję, zatem taka wiedza, w moim przypadku, nie istnieje.

Nie wiem czy moja wypowiedź cokolwiek wyjaśniła :niepewny:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6427
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 22 maja 2012, o 19:39

Fringilla napisał(a):Nie czytałam ksiązki, opieram się tylko na cytatach ;)
Dlatego:
1) podchodzę podobnie jak Liberty do kwestii co kogo podnieca, chociaż akurat scena podduszania... czy ja wiem, miała w sobie dozę realizmu (przy odcinaniu powietrza różne dziwne rzeczy się dzieją ;) przy czym moim zdaniem autorka nie tyle nie wiedziała, o co chodzi w bdsm, co po prostu nie w tę stronę poszła całkowicie... a że psychopaci też kręcą... cóż, rozumiem, tego szukamy raczej w mainstreamie i literaturze dla kobiet, nie romansach :)
2) nie mnie oceniać zaangażowanie bohaterów, ale wasze argumenty mnie nie przekonują - ot, większość romansów ;) przy czym dla mnie seks za gotowanie nie jest ani niezwykły, ani zasługujący na potępienie, ani, hm, mało romantyczny (precz z hipokryzją powszechną :D cóż, życie ogólnie "płytkie" bywa... a romanse za nimi) no, chyba że literatura ma byc większa niż życie, ale znowu wpadamy w pułapkę "realizmu" :P
3) Janka - badania badaniami, przypadki bywają różne (jak z odwieczną debata o Palmer: czy mozna mieć "orgazm biustowy" :hyhy:

ja się mogę co najwyżej czepić języka (oj, ale bywa gorzej), a co :hyhy:

Ja jestem ciekawa odbioru Rice, bo ona... hm, pisze baśnie (i nie chodzi nawet o viagrowatość głównego bohatera ;) więc może być trudna w odbiorze (albo kochasz, albo nienawidzisz).

:


@1 - co drugi bohater romansu to psychol i z tego powód jest tak atrakcyjny dla bohaterki :roll:
Scena podduszania miałaby sens gdyby przydarzyła się kochankom, którzy trochę się już poznali, a nie ludziom, którzy znają się od kilkunastu godzin;

@2 - zaangażowanie bohaterów wątpliwe jest dlatego, że spędzają ze sobą kilka dni, a to spędzanie polega na uprawianiu seksu. Niczego o sobie nie wiedzą, autorka w żaden sposób nie sugeruje, że łączy ich coś więcej niż zwierzęce pożądanie. Taka sytuacja ma też miejsce w inny romansach, ale tam przynajmniej konstrukcja bohaterów w jakiś sposób uzasadnia związek np. u Schone też mało się znali, ale byli spragnieni, wręcz wygłodniali bliskości drugiego człowieka i w jakiś sposób doszli do wniosku, że są dla siebie stworzeni. U Johnson coś takiego nie ma miejsca. Pomiędzy zakończeniem gł. części akcji a epilogiem jest dziura. Z napalonych zwierzaków zupełnie niespodziewani przeszli do romantycznych, rozczulonych zakochanych, ćwierkających niczym podlotki. Jak z innej książki.

Też jetem ciekawa jak Rice zostanie odebrana po polsku. I dobrze, że Otwarte zdecydowało się na serię Dangerous. Jej twórczość przeszła w ostatniej serii mała metamorfozę i zrobiło się nudno.

A tak w ogóle to, cała ta dyskusja powinna być w innym miejscu forum ;) 18+

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 22 maja 2012, o 21:30

temat przeniesiony ;)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 7 sierpnia 2012, o 15:04

Gdyby ktoś się zastanawiał nad przeczytaniem/kupnem 50 twarzy Greya mała próbka:

http://kultura.gazeta.pl/kultura/12,114534,12264725,50_twarzy_Greya___Jestem_wiecej_niz_podniecona___.html
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 9 sierpnia 2012, o 07:27

Nie dla mnie bo 'Mommy Porn', czyli 'porno dla mamusiek'. :wink: :evillaugh:
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 9 października 2012, o 14:49

właśnie czytam Pięćdziesiąt twarzy Greya i nie mogę się oprzeć wrażeniu,że to takie 9 i pó łtygodnia dla młodzieży zmieszane z podejrzanym podobieństwem w budowie z popularną sagą o wampirach...;) chodzi mi o budowę relacji między bohaterami...
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 października 2012, o 14:53

To był fanfik Zmierzchu nim został przerobiony do wydania, Syn.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 9 października 2012, o 15:26

nie każdy utwór zniesie takie przeniesienie :mrgreen:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 9 października 2012, o 15:46

Agrest napisał(a):To był fanfik Zmierzchu nim został przerobiony do wydania, Syn.

na to wygląda niestety...
aralk napisał(a):nie każdy utwór zniesie takie przeniesienie :mrgreen:

hm... utwór... w sumie można tak go nazwać, ale mam pewne wątpliwości
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 9 października 2012, o 18:11

Ja nie czytałam, nie planuję i powiem więcej, skutecznie będę omijać, więc mało mnie to obchodzi, ale jakbym uzyła dajmy na to cudzysłowu okazałoby się, że ktoś poczułby się dotknięty, albo inne emocje :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 października 2012, o 18:23

hej, jest różnica miedzy krytyką dzieła a krytyką odbiorcy :hyhy: to mówię ja, wielbicielka Palmer. Między innymi ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 9 października 2012, o 18:29

o święty Barnabo, ależ skąd... krytykować odbiorcy zamiaru nie mam, wszak sama nim jestem aktualnie... i tu znów odzywa się we mnie sknera... zapłacone - trzeba czytać do końca :evillaugh: ale już niestety wiem jak to się skończy... moja wewnętrzna bogini mi to mówi... :evillaugh: Christian + Ana = WNM :evillaugh:
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 9 października 2012, o 19:07

Fringilla napisał(a):hej, jest różnica miedzy krytyką dzieła a krytyką odbiorcy :hyhy: to mówię ja, wielbicielka Palmer. Między innymi ^_^

mówiłam raczej o odbiorcy, który poczuje się dotknięty oceną jego ulubionego dzieła :mrgreen:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 października 2012, o 19:10

...co nie powinno mieć miejsca (znaczy: dotknięcie :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 9 października 2012, o 20:23

syntemeks napisał(a): Christian + Ana = WNM :evillaugh:

Przetłumaczysz? :niepewny:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 października 2012, o 20:26

Wielka Nieskończona Miłość ;)
Czyli HEA w wersji podstawówkowej :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 9 października 2012, o 20:31

Ahaaa. Heh, miałam wrażenie, że to coś w tym stylu ;)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 9 października 2012, o 20:42

Jadziu, czyżbyś nie doświadczyła we latach szkolnych? rycia w ławce ;)
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 9 października 2012, o 20:44

Jadzia, może być za młoda na takie wyrażanie uczuć :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1643
Dołączył(a): 6 czerwca 2012, o 16:26
Lokalizacja: czytelnia
Ulubiona autorka/autor: Brockway/Schone/Long/Gabaldon

Post przez syntemeks » 9 października 2012, o 20:46

ech... teraz to się markerem pisze? czy znów popełniam gafę? ;)
"Czemuż służy literatura, jeśli nie temu, aby kazać nam żyć pełną piersią, zmusić nas do picia z kielicha codzienności większymi haustami?" Henry Miller

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 9 października 2012, o 20:55

Na ławkach nie ryłam - na ostatnich stronach długopisem inicjały, te rzeczy :zawstydzony: Jakiś czas temu mój najmłodszy brat znalazł jakąś kartkę typu "Jadzia + Szymek = <3" :sorry:

Ale z tym skrótem się nie spotkałam...
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2012, o 20:57

Ja z WNM też nie. W moich rejonach lub czasach było tylko WM.
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 9 października 2012, o 22:25

my bardziej poważnie podchodziliśmy do związków, od razu była Nieskończona :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 października 2012, o 23:41

Teraz widać, dlaczego wystarcza mi HFN. To jest trauma z dzieciństwa!
Gdybym wtedy poznała pełne WNM, to teraz potrzebne by mi było HEA.
Czuję się pokrzywdzona przez los.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości