Papaveryna napisał(a):Ci dinozaurowie to pewnie okazali się jacyś zmiennokształtni, czy jak tam się ich nazywa
Lilia ❀ napisał(a):Nie czytałam. Jakoś mnie nie ciągnie. Jak i do syren, obecnie popularnych.
Hollywoodzki idol.
Rozchwytywana paparazzi.
Dwa światy, które kiedyś były nierozłączne.
Nigdy o niej nie zapomniałem. Ani na minutę. Czasem ją widzę, ale nigdy z nią nie rozmawiam. Oboje w biegu. Jesteśmy w tym samym mieście, w tym samym miejscu, w tym samym budynku, ale przepaść między nami jest zbyt duża. Aż do tego wieczoru.
Gdy ON stawał się światowej sławy gwiazdą, ja od zera budowałam karierę paparazzi. Teraz to nic dla mnie nie znaczy. Gdy odszedł, moje życie się rozpadło. Jesteśmy królem i królową po przeciwnych stronach Los Angeles. Nie zamieniamy ze sobą nawet słowa. Aż do tego wieczoru.
Ancymonek napisał(a):Nie widziałam, żeby kobitka miała swój autorski dział, więc pytam tutaj. Tykała któraś z Was te książki? Mogę czytać? Nie wypali mi mózgu?
Lucy napisał(a):
Eden w dzień pracuje jako kelnerka, a w nocy udziela się w sekskamerkach. To pozwala jej utrzymać siebie i niewidomego brata, którym się opiekuje.
Z nudów na jej profil wchodzi Ryder, syn producenta filmowego. Mężczyzna od momentu, kiedy zmarła mu matka i zostawiła dziewczyna, czuje się samotny i znudzony. To powoduje, że klika w internecie na zdjęcie dziewczyny ze skrzypcami. Tak zaczyna się historia Eden i Rydera. Najpierw rozmawiają na czacie, później przenoszą się na skype. Kiedy niespodziewanie dziewczyna nie daje znaku życia, Ryder postanawia ją odnaleźć.
Spodziewałam się jakiś dram, a tu mamy przyjemniutki romansik. Liczyłam na jakiś zwrot akcji, kiedy wkroczyła była dziewczyna z zamiarem odzyskanie Rydera, ale wszystko odbyło się miło i kulturalnie.
Powalona nie zostałam, ale przyjemnie się czytało.
4/6
joakar4 napisał(a):Nie wiem czy wiecie, ale na YT jest ekranizacja Iana.Spoiler:
joakar4 napisał(a):
Karina32 napisał(a):Hollywoodzki idol.
Rozchwytywana paparazzi.
Dwa światy, które kiedyś były nierozłączne.
Nigdy o niej nie zapomniałem. Ani na minutę. Czasem ją widzę, ale nigdy z nią nie rozmawiam. Oboje w biegu. Jesteśmy w tym samym mieście, w tym samym miejscu, w tym samym budynku, ale przepaść między nami jest zbyt duża. Aż do tego wieczoru.
Gdy ON stawał się światowej sławy gwiazdą, ja od zera budowałam karierę paparazzi. Teraz to nic dla mnie nie znaczy. Gdy odszedł, moje życie się rozpadło. Jesteśmy królem i królową po przeciwnych stronach Los Angeles. Nie zamieniamy ze sobą nawet słowa. Aż do tego wieczoru.
Sama nie wiem, jak ocenić tę książkę. Męczyłam się z nią strasznie, bo chyba 2 tygodnie i nie wiem, czy to wina książki, czy mojego braku czasu i sił na czytanie. A może po prostu oklepał mi się już taki schemat i muszę poczytać coś innego
Historia jest niewątpliwie ciekawa - on jest znanym aktorem, synem równie znanych aktorów, więc tak na prawdę nie miał za bardzo wyboru, co w życiu robić. Ona jest całkowitym jego przeciwieństwem. Wychowywana w różnych rodzinach zastępczych, trafiła w końcu pod skrzydła znanego fotografa, który wprowadził ją w tajniki zawodu i teraz odnosi sukcesy jako jedna z najlepszych w mieście paparazzi. Co ciekawe oboje się znają ze szkoły, do której przez jakiś czas chodziła Laine. Kiedy wpadają na siebie w klubie, dawne uczucie (któremu kiedyś nie mieli szansy ujrzeć światła dziennego) nagle odżywa. Ale nie jest to łatwe. Oboje mają świadomość, że związek gwiazdy i paparazzo nie ma racji bytu i może wywołać spore zamieszanie w celebryckim światku. Do tego dochodzi trudna przeszłość Laine, która może zaważyć na dalszej karierze Michaela.
Oprócz tej otoczki, "Shuttergirl" to kolejny romans z podobnym schematem - spotykają się, mają trochę oporów przed wejściem w związek, potem chwila związku (a w sumie tutaj to chyba nawet za duże słowo), pojawia się problem, więc się rozstają i potem schodzą.
Chyba mnie to zmęczyło już. Poza tym, nie rozumiem zachowania Laine z nastoletnich lat. To kolejna bohaterka, która w obliczu tego, co się stało, oskarża sama siebie i martwi się tym, że to ona będzie oskarżana przez społeczeństwo. Nie wiem, nie pojmuję dlaczego. I podobny motyw pojawia się już w którejś z kolei książce. Być może na prawdę tak działa nasza psychika, a może nie. I nie rozumiem dlaczego, w większości romansów, bohaterowie muszą mieć jakieś traumy z dzieciństwa. Dlaczego tak mało jest historii o normalnych, nieporanionych bohaterach?
Generalnie warsztat autorka ma całkiem niezły i dobrze się czyta jej historie. Ale dla mnie "Małżeńska gra" była chyba lepsza.
Dla mnie 6/10
Dorotka napisał(a):O nie, kolejna sierotka wychowywana w rodzinach zastępczych? Czy to jakiś nowy schemat? Bo ciągle ostatnio gdzieś w tle przewijają mi się rodziny zastępcze i traumy z tym związane. Moda jest na nie, czy co?
Księżycowa Kawa napisał(a):I nie rozumiem dlaczego, w większości romansów, bohaterowie muszą mieć jakieś traumy z dzieciństwa. Dlaczego tak mało jest historii o normalnych, nieporanionych bohaterach?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości