wiedzmaSol napisał(a):Jess była genialna, taka silna kobita, tylko podziwiać
Viperina napisał(a):Podobało się także to, że facet nie był wcieleniem boga Apollina, za to miał w sobie ten zwierzęcy magnetyzm Lubię, jak bohater nie jest ósmym cudem świata.
Viperina napisał(a):Podobało się też bardzo to, jak rozegrała to z ikoną (scena na wrzosowisku). Nie znoszę, kiedy w powieści bohaterka (bo najczęściej jedziemy schematem, że tak zachowuje się bohaterka) ukrywa coś przed mężem/lubym z obawy, że jeśli mu powie, to zawali się świat. I świat najczęściej wali się właśnie dlatego, że mu nie powiedziała. Jess natomiast gra w otwarte karty i traktuje męża poważnie, co przynosi właściwy skutek i niczego nie komplikuje.
Agrest napisał(a):Bohaterowie oczywiście tak, no ale właśnie to bywa dla nich jakimś cierniem, a tego ciernia autorki widocznie wolą już w momencie HEA zaoszczędzić rodzinom bohaterów
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości