Jutrzenko ja Ci wierzę, że ta książka jest dobra, ale póki co mam dosyć takich emocji i przeżyć
Właśnie skończyłam
Pieśń Dawida A. Harmon i mam totalnie mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zła na autorkę, że tak tą historię zakończyła
Chociaż muszę oddać autorce, że miała jaja, by tak zakończyć książkę
W
Pieśni Dawida mamy Taga, czyli przyjaciela Mojżesza znanego z pierwszej części. Mamy również Millie, niewidomą dziewczynę, która zdobywa serce naszego bohatera. Ale Dawid "Tag" pewnego dnia znika bez śladu, pozostawiając po sobie kasety magnetofonowe. Wyjaśnia w nich powody nagłego zniknięcia. Narratorami w tej książce są zarówno Tag jak i Mojżesz. Brakowało mi trochę odczuć Millie, chociaż nie na tyle, by czuć niedosyt.
Tag gra wyluzowanego sportowca i kobieciarza, który w głębi duszy jest dżentelmenem po paru próbach samobójczych. Millie polubiłam od początku, bo nie użalała się nad sobą, miała dystans do siebie i swojej niepełnosprawności. Zakochują się w sobie, jednak pewne wydarzenie kończy ich sielankę.
Warto. Kolejny raz napiszę, warto
choć gdybym miała wybierać, to chyba jednak
Prawo Mojżesza bardziej mi się podobało. Ale to tak jakby wybierać między czekoladą mleczną a tą z orzechami - obie przecież uwielbiam