A propos porwań i romantycznych ucieczek - to jest całkiem udane dokończenie "Sanditon" Jane Austen, gdzie na końcu dochodzi właśnie do porwania, w zamyśle wykonawcy romantycznego, ale w rzeczywistości bardzo komicznego. A bohaterka jest taka bardzo na odwrót w stosunku do typowej bohaterki romansu - rozsądna, praktyczna i bardzo rzeczowa.
EDIT:
A z innej beczki, to aktualnie zabrałam się za antologie "Talk of the Ton", zachęcona nazwiskiem Eloisy James. Jej opowiadanie jest całkiem zgrabne, choć pomysł podobne do tego wykorzystanego w cyklu o siostrach Essex. Jutro zabieram się za opowiadanie Julie London i zobaczymy, co mi z tego wyjdzie.