Lilo, może do Biblioteki dać temat: Literatura dla młodszych czytelników z poddziałami: lit. pensjonarska, przygodowa i dla kilkulatków?
Agrest, ja jestem za umiarem, w każdą stroną, czyli ani nie upierajmy, się że teraz nic niema, ani nie, że klasyka jest nie do czytania. Wśród nowości są i dobre pozycje i szmira, a niektóra klasyka bądź się dezaktualizuje pod względem treści i poruszanych problemów, bądź ze względu na język, jakim jest pisana książka. Po prostu mi szkoda, że stare (dobre) pozycje nie są wznawiane.
Jeśli chodzi o dziewczyńską fantasy, to rzeczywiście jej nie ma (ale to bym wiązała raczej ze specyfiką polskiej fantastyki i ew. podejściem krytyków lit. młodzieżowej do literatury popularnej). Kojarzę poszczególne przypadki: Terakowska, Kossakowska z anielskimi opowiadaniami, Rudniańska, dla mnie Białołęcka jest też "dziewczyńska"
Poza tym, ten nurt (jeśli dobrze łapię, o co Ci chodziło) jest u nas obecny poprzez tłumaczenia od lat (Lackey, McCaffrey).
Jadziu, dzięki - to miła wiadomość, że wznawiają Bahdaja
Choć nie wiem, jakim cudem Tomek jest nudniejszy od Robinsona, ale tu pewnie wychodzi moje uprzedzenie, bo przez Robinsona nigdy nie przebrnęłam. Poza tym Tomek był ciekawy w czasach przedinternetowych (te opisy zwierząt, przyrody itd) i jakby - możliwość polowania na dzikie zwierzęta, spotkania Indian, łowców głów czy Yeti - była, choć egzotyczna (posmak przygody) jakoś bardziej prawdopodobna
Pinks, klasyka klasyką. Jeśli wciąż jest wartościowa, to tak, ale jeśli nic nie daje, to zostawmy ją literaturoznawcom.
A jeśli chodzi o ton biblionetkowy, to Prawdziwy Czytelnik nigdy się nie myli!