Levanda napisał(a):Wzięłam się za Harfę. Jestem w połowie i podoba mi się
No to się cieszę, że poleciłam coś, co Ci się spodobało. "Tasmanię" Proctor - naprawdę fajna, przeczytasz z przyjemnością, jak Ci się spodobał styl tej autorki.
Levanda napisał(a):Wzięłam się za Harfę. Jestem w połowie i podoba mi się
Agaton napisał(a):Typowo współczesne słownictwo czasami boli Pamiętam w jednej książce Carlyle tłumacz/tłumaczka zabił/-a mnie w pewnym momencie, na śmierć.
Jadzia napisał(a):Agaton napisał(a):Typowo współczesne słownictwo czasami boli Pamiętam w jednej książce Carlyle tłumacz/tłumaczka zabił/-a mnie w pewnym momencie, na śmierć.
a czym konkretnie?
Fringilla napisał(a):nie wiem... zerknę... a która róża?
Emily pożegnała mężczyzn i położyła się spać. Travis
zobaczył ją dopiero następnego ranka, gdy pojawiła się
w izbie z torbą w ręku, w różowej sukience i takim też
swetrze. Ładnie jej było w różowym. Niech to, wyglądała
coraz urodziwiej.
Miał ochotę ją pocałować, ale nie uczynił tego, tylko się
nachmurzył i przyrzekł sobie w duchu trzymać się od niej
z dala. Nie będzie robił osobistych wycieczek i będzie
obojętny na jej prowokacje.
Podróż okazała się bardzo przyjemna. Emily nie wszczynała
sprzeczek, toczyli zatem rozmowy natury filozoficznej.
Wyznała, że uwielbia czytać i połyka wprost książki.
Poradził jej by przeczytała Państwo.
- To rzecz o sprawiedliwości - pospieszył wyjaśnić.
- Powinna ci się spodobać. Mnie się spodobała. Mama
Róża podarowała mi egzemplarz oprawny w skórę, do tego
dziennik. To najcenniejsze rzeczy, jakie posiadam.
Kawka napisał(a):A mnie potwornie irytuje kiedy autorka sili się na stylizację i wychodzą z tego jakieś brednie - część zdania współcześnie, część po staremu.
Kawka napisał(a):Dotąd mało kiedy się zastanawiałam nad tym ile tłumacz psuj/poprawia, ale pamiętam, że czytając "Przeminęło z wiatrem" się irytowałam, bo nazwiska zostały angielskie, a imion a spolszczono. Głupio się to czytało.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość