Strona 88 z 150

PostNapisane: 24 lipca 2016, o 19:02
przez Szczypta_Kasi
Tak coś z kolorami, ale też nie widziałam.

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 07:37
przez joakar4
Słodkie opętanie J. Daniels

Obrazek

Miałam wstrzymać się z opinią aż nie skończę czytać, ale nie dam rady. Jaka to jest BEZNADZIEJNA książka!!! :wryyy:
Nie ma tam nic oprócz seksu, jak zaczęłam omijać hot sceny to praktycznie nie ma co czytać. A żeby chociaż te sceny były jakieś powalające. Opisane jest tam dokładnie wszystko, ale nie wywołują żadnych emocji. Czyta się je jak instrukcję obsługi kosiarki.
Główna bohaterka przypomina mi uczestniczkę Projektu Lady, nie pod względem kultury, ale podejścia do życia. To jest po prostu pusta laska, której życiową aspiracją jest przespanie się z kimkolwiek na weselu. Lubi też się seksownie ubrać i upić w klubie z przyjaciółmi. Jej życie kręci się wokół seksu. Zarówno ona, jak i jej przyjaciele nie mają innych tematów poza porównywaniem rozmiarów, kształtów penisów swoich partnerów, ich technik w oralu itp. Jak się czyta te ich rozmowy, to naprawdę można uwierzyć w kawały o blondynkach. Dylan, bo tak ma na imię nasza bohaterka, po tygodniu uprawiania seksu zakochuje się na zabój w facecie poznanym na weselu. Przez tydzień znajomości praktycznie ze sobą nie rozmawiają, on nawet nie zna jej nazwiska. A przepraszam, raz mu opowiedziała jak się upiła z kolegą tequilą i rzygała dalej niż widziała.
Także zmarnowałam 36 zł. :smarkam:

Aha, na samym początku jak już się z nim przespała to myślała, że jest żonaty. I miała do niego straszne pretensje, że jej nie powiedział przed seksem. Za to jej przyjaciele ją przekonywali, że powinna się cieszyć, że on chce żeby ona była jego kochanką. I że to tak super mieć z kimś romans na boku.

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 12:00
przez •Sol•
o matko jedyna :zalamka: jak dobrze że ja tego nie zamówiłam, dzięki siłom wszelakim i Opatrzności i w ogóle...
a okładka taka ładna :P

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 12:13
przez joakar4
No okładka śliczna i blurb zachęcający, ale już niestety po kilku kartkach się okazuje jak jest naprawdę. Muszę sprawdzić tę autorkę, bo wydaje się jakby to pisała jakaś gówniara z gimnazjum.

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 12:15
przez •Sol•
w takim wypadku chyba jednak warto kupować stacjonarnie i najsampierw zapoznać się z fragmentem. Wtedy uniknięcie kichy murowane.

a czy ktoś jej tu nie chwalił? Znaczy autorki?

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 12:23
przez joakar4
Księżycowa Kawa napisała, że pisze w porządku i potrafi zainteresować.

Nie mogę znaleźć nigdzie zdjęcia autorki.
Okazało się, że to seria.
https://www.goodreads.com/book/show/293 ... -addiction

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 13:35
przez tully
Obrazek

@lc:

Ach Brittainy dlaczego mi to znow robisz? Czemu nowosc na ktora czekalam tygodnie znow mnie zawodzi? Po wspanialym Danielsie slabszy Art&Soul i to niestety utrzymuje sredni poziom poprzednika. Umiesz pisac bo fragmenty tego romansu naprawde uderzaja w mocne akordy sa chwile ze liczylam na uczte dla mojej duszy ale potem znow fundowalas mi troche nudy lub jakis dziwny watek sensacyjny. Szkoda znow nadzieje przewyzszyly produkt koncowy. Szkoda ze nie wykorzystalas potencjalu tannera i poszlas po najprostrzej lini, szkoda ze kazdy w wiosce musial sie kochac w Lizzie i szkoda ze tylko ich wlasne problemy zafundowalas nam jako jedyny element niepewny ich zwiazku. Mnie to nie wystarczylo a kolejna historia w stylu nie jestem wystarczajaco dobry dla niej czy dla niego juz zaczynaja nuzyc szczegolnie gdy nuda gosci na stronicach ksiazki... Coz na zwiazkach dojrzalych ludzi polamala sobie juz pioro genialna Rainbow w Lini Serc Twoja ksiazka nie jest az tak zla ale nie dalas rady, dzieki za probe za chwile gdy to czulam, za momenty gdy przerywalam czytanie i myslalam Boze czy to znow TA Ksiazka? Gdyby to bylo NA zjechalabym to na miazge skoro to proba dojrzalego zwiazku przyjmuje ze spokoje nieudalna probe podjecia tego tematu...

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 17:29
przez Księżycowa Kawa
wiedzmaSol napisał(a):a czy ktoś jej tu nie chwalił? Znaczy autorki?

Czytałam (tzn. słuchałam) inną i tam było całkiem nieźle, ale nie wykracza poza kategorię rozrywkową...

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 19:26
przez Duzzz
Taylor jednak przyniosłam do domu, może mnie to nie zabije :hihi:

Co do Daniels to czytałam to w oryginale i dla mnie takie złe nie było. Mam wrażenie, że więcej da się przełknąć scen seksu w oryginale niż po naszemu(a może to jednak kwestia tłumaczenia?). Ja przyznaję większość omijam lub czytam po łebkach. Daniels nie do końca pamiętam nakłada mi się z inną autorką, Heywood. Czytałam ich książki w tym samym czasie i Daniels propozycja była lepsza niż to co czytałam Heywood w tamtym momencie(w tym temacie chyba nawet o tym pisałam) ;)

Obrazek
Starr Media Second-Assistant Survival Guide
1. Don't call your hot boss the antichrist to his face.
2. Don't stare at hot boss's, um, package or his full sleeve of tattoos. (No. Really. Stop!)
3. Don't get on the malicious first assistant's bad side.
4. Don't forget to memorize the 300-page employee manual.
5. If you value your cashmere, steer clear of boss’s dog.
6. Boss’s dimples are lust-inducing. Do. Not. Give. In.
7. “The elevator ate your clothes” is not a valid excuse for showing up to important meetings half dressed.
8. Don't break seven of the rules within the first week of employment if you, ya know, are in dire need of money to support your sick mom.
9. Whatever you do, don’t fall for the boss. See rule eight about sick mom.
10. Never forget the rules.

Romans biurowy między szefem a asystentką. Scen seksu o dziwo mało i to dopiero bliżej końca coś się pojawi więcej ;)
Intryga nie odkrywcza, ale całkiem nieźle mi się to czytało.

Troszkę sobie poryczałam, tak nie mogło być inaczej. Przecież musiałam znowu trafić na wątek choroby. Tym razem matka bohaterki jest chora na raka, ale cud wychodzi z tego! Nie lubię takich wątków, przez to się tylko dobijam, żałuję, że wcześniej o takim wątku nie wiedziałam.
Jednak oprócz płaczu było kilka momentów zabawnych jak to, że w drugim dniu pracy bohaterka nazywa swojego szefa antychrystem, diabłem, szatanem :hyhy: Jest dość kłopotliwa winda, przez którą nasza bohaterka traci swój ulubiony sweter Chanel :rotfl: Jest pies, który smrodzi, ciągle puszcza bąki, ślini się i ogólnie jest obrzydliwy :rotfl:

Jeśli chodzi o samo wykonanie to mam pewne ale. Nie do końca przekonały mnie te braki zaufania ze strony bohatera, ok raz, ale dwa razy z tym samym autorka wyjechała.... jakoś mnie to tylko zirytowało. Brakowało mi miejscami jakiegoś dokładniejszego wykończenia.

Podsumowując nic specjalnego, ale można przeczytać, ja daję 3,5 na GR :wink:

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 20:27
przez Księżycowa Kawa
Raczej nie, poza tym bohater Taylor brakiem konsekwencji przypominał mi tych Palmer. Ciekawe, czy będziesz tego samego zdania…

A wiesz, że dobrze typowałam :hyhy: Jak nie zapomnę, to sama zajrzę.

Poniekąd też biurowy: „The Fix Up” Tawna Fenske – niby nic takiego, ale lekkie i całkiem zabawne :wink:

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 20:36
przez Duzzz
Palmerką mnie skusiłaś, żeby wziąć ją na spróbowanie :rotfl:

O, dzięki, że o tym wspomniałaś, przeczytam sobie :)

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 20:38
przez joakar4
Przekartkowałam ostatnie sto stron Daniels i niestety dla mnie to koszmar.

PostNapisane: 25 lipca 2016, o 20:41
przez Księżycowa Kawa
duzzza22 napisał(a):Palmerką mnie skusiłaś, żeby wziąć ją na spróbowanie :rotfl:

O, dzięki, że o tym wspomniałaś, przeczytam sobie :)

Może to tylko ja mam takie złudzenia :hyhy:
Nie ma sprawy. Miałam się brać za druga część…

PostNapisane: 31 lipca 2016, o 18:46
przez Lucy
wiedzmaSol napisał(a):o matko jedyna :zalamka: jak dobrze że ja tego nie zamówiłam, dzięki siłom wszelakim i Opatrzności i w ogóle...
a okładka taka ładna :P


Też mnie strasznie nęciła ,ale dobrze,że się oparłam pokusie :smile:

PostNapisane: 31 lipca 2016, o 20:49
przez Księżycowa Kawa
Przez przypadek nawinęło mi się „Neanderthal Seeks Human” Penny Reid, to przesłuchałam, gdyż jakoś za czytanie nie mogłam się zabrać. Zdaje się, że ktoś mi to polecał :mysli: Sama nie wiem, dlaczego za to się wzięłam, bo okładkę ma dość paskudną, wręcz mnie od niej odrzuca. Sama w sobie historia jest w porządku, ale miała zbyt irytującą bohaterkę – ten jej brak był domyślności, choć dobrze przedstawiony, był dla mnie porażający :roll: Może gdyby inni tak nią się nie zachwycali… Przypuszczam, że to miało bawić czytelnika, w moim przypadku to się nie sprawdziło. Sposób prowadzenia narracji przywodził mi na myśl chick lit.

PostNapisane: 8 sierpnia 2016, o 11:23
przez tully
Dziekuje SOL za wspaniala polecanke poza polecankowa... :inlove:

Obrazek

@lc:

Musze wam wyznac sekret... pokochalam pewna nowa autorke i ponownie udowodnilam sobie i poniekad wam ze sa wciaz nowe gwiazdy, nie odkryte sciezki, ktore czasem przypadek , czasem dobra dusza (buziaki SOL) postawi na naszej drodze i w naszych rekach jest po nie siegnac lub odworcic sie plecami i zyc obecnym zyciem moze nudnym, moze wspanialym a na pewno dobrze znanym. Ja chce siegnac gwiazd ! chce poczuc cos nowego, przezyc emocje rozpacz, gniew i strach co przyniesie nowy dzien czy jest wyjscie z sytuacji bez wyjscia? jak wiele moze kobieta zniesc i czy warto zaryzykowac wszystko i albo przegrac albo wzniesc sie na wyzyny? Pani Freeman odkryla przede mna nowe lady romansu, nowe niezbadane krainy ludzkiej duszy i wiedzialam czulam to jak zobaczylam okladke ze ta ksiazka jest dla mnie ze to moja bratnia dusza i raj albo balsam dla ran ktore codziennie sie odnawiaja, lek na nienawisc ktora trawi moja dusze i odpowiedz na pytanie Et si? Uklad romansu dosc typowy mamy dwa rownolegle prowadzone watki przeszlosc (ach ktora tak kocham) i terazniejszosc i jak sie domyslamy oba sa ze soba powiazane. Mam wrazenie ze historia jest troche niepelna ze wzgledu na watek wspolczesny ktory jest troche potraktowany po macoszemu i dosc szybko zamkniety, jakby autorka stwierdzila och juz tyle stron napisalam czas szybko zakonczyc ksiazke :) Nie zrozumcie mnie zle samym watkiem Beattie moznaby udekorowac kilka romansow i wszystkie przeczytalybyscie z wypiekami na twarzy to tylko geniusz Kimberley ktora niby tak od niechcenia prowadzi wspolczesna historie kladac nacisk na przeszlosc jednak genialnie i delikatnie ja prowadzi odslaniajac nowe elementy ukladanki ktore pozwalaja nam lepiej zrozumiec akcje w przeszlosci. A tam dzieje sie tak duzo ze z niecierpliwoscia oczekiwalam chwil spokojniejszych. Co mi sie najbardziej podoba to bohaterzy ktorzy sa wreszcie normalnymi ludzmi z krwi i kosci, popelniaja bledy, maja dobre i zle chwile, pokazuja nam swoje zalety i wady, tutaj nie ma czarnego charakteru ktory jest do konca zly ani bialego ktory wszystko robi dobrze, i to pokazala Freeman wspaniale w zyciu mamy odcienie szarosci, a nawet game barw czemu tego nie pokazac? Niestety w romansie jest tendencja do mary sueanizmu i dlatego takie rodzynki powwinnysmy delikatnie wyciagac z ciasta i pielegnowac co ta recenzja czynie. Piekna prawdziwa wzruszajaca historia o kobiecie ktora potrafila walczyc o swoje zycie...

Aleatha Romig

PostNapisane: 11 sierpnia 2016, o 21:04
przez AnjaLii
Witajcie kobietki . Polecono mi tutaj opisać jedną z ulubionych autorek, która odkryłam stosunkowo niedawno i zastanawiam się, czy któraś z was miała okazję ją czytać i jakie wrażenia na was wywarła 2 tomowa powieść konsekwencje namiętności i konsekwencje pożądania.?

Aleatha Romig jest autorką bestsellerów New York Times , która mieszka w stanie Indiana. Dorastała w South Bend, Indiana University ukończył, a obecnie mieszka na południe od Indianapolis. Zanim stała się autor w pełnym wymiarze godzin, dni pracowała jako higienistka stomatologiczna i spędzała noce pisząc.

Aleatha wydała swoją pierwszą powieść, konsekwencji, w sierpniu 2011 roku KONSEKWENCJE został bestsellerem serii pięciu powieści i dwóch towarzyszy uwolnionych od 2011 przez 2015. przekonujące i epicka historia Anthony i Claire Rawlings zaszczycił ponad pół miliona e-czytnik .

Aleatha jest członkiem "Sieć autorowi za" Romance Writers of America oraz przedstawiciele z Danielle Egan-Miller z Browne & Miller literackich Associates.
Książki wydane u NAS "Konsekwencje namiętności i pożądania konsekwencje".

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 07:17
przez Nocny Anioł
Aż sobie to zapisałam.
To chyba coś dla Luc, albo się mylę. :niepewny:

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 14:57
przez Lucy
A idz mi z tym :krzyczy:

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 15:03
przez Nocny Anioł
Przepraszam Luc, nie chciałam cie zdenerwować :*

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 15:35
przez Lucy
Spoko :przytul: ale tam jest taki facet,że tylko mu po mordzie trzaskać.

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 17:36
przez •Sol•
tully napisał(a):Dziekuje SOL za wspaniala polecanke poza polecankowa... :inlove:

Obrazek

@lc:

Musze wam wyznac sekret... pokochalam pewna nowa autorke i ponownie udowodnilam sobie i poniekad wam ze sa wciaz nowe gwiazdy, nie odkryte sciezki, ktore czasem przypadek , czasem dobra dusza (buziaki SOL) postawi na naszej drodze i w naszych rekach jest po nie siegnac lub odworcic sie plecami i zyc obecnym zyciem moze nudnym, moze wspanialym a na pewno dobrze znanym. Ja chce siegnac gwiazd ! chce poczuc cos nowego, przezyc emocje rozpacz, gniew i strach co przyniesie nowy dzien czy jest wyjscie z sytuacji bez wyjscia? jak wiele moze kobieta zniesc i czy warto zaryzykowac wszystko i albo przegrac albo wzniesc sie na wyzyny? Pani Freeman odkryla przede mna nowe lady romansu, nowe niezbadane krainy ludzkiej duszy i wiedzialam czulam to jak zobaczylam okladke ze ta ksiazka jest dla mnie ze to moja bratnia dusza i raj albo balsam dla ran ktore codziennie sie odnawiaja, lek na nienawisc ktora trawi moja dusze i odpowiedz na pytanie Et si? Uklad romansu dosc typowy mamy dwa rownolegle prowadzone watki przeszlosc (ach ktora tak kocham) i terazniejszosc i jak sie domyslamy oba sa ze soba powiazane. Mam wrazenie ze historia jest troche niepelna ze wzgledu na watek wspolczesny ktory jest troche potraktowany po macoszemu i dosc szybko zamkniety, jakby autorka stwierdzila och juz tyle stron napisalam czas szybko zakonczyc ksiazke :) Nie zrozumcie mnie zle samym watkiem Beattie moznaby udekorowac kilka romansow i wszystkie przeczytalybyscie z wypiekami na twarzy to tylko geniusz Kimberley ktora niby tak od niechcenia prowadzi wspolczesna historie kladac nacisk na przeszlosc jednak genialnie i delikatnie ja prowadzi odslaniajac nowe elementy ukladanki ktore pozwalaja nam lepiej zrozumiec akcje w przeszlosci. A tam dzieje sie tak duzo ze z niecierpliwoscia oczekiwalam chwil spokojniejszych. Co mi sie najbardziej podoba to bohaterzy ktorzy sa wreszcie normalnymi ludzmi z krwi i kosci, popelniaja bledy, maja dobre i zle chwile, pokazuja nam swoje zalety i wady, tutaj nie ma czarnego charakteru ktory jest do konca zly ani bialego ktory wszystko robi dobrze, i to pokazala Freeman wspaniale w zyciu mamy odcienie szarosci, a nawet game barw czemu tego nie pokazac? Niestety w romansie jest tendencja do mary sueanizmu i dlatego takie rodzynki powwinnysmy delikatnie wyciagac z ciasta i pielegnowac co ta recenzja czynie. Piekna prawdziwa wzruszajaca historia o kobiecie ktora potrafila walczyc o swoje zycie...


cieszę się ogromnie że cała książka dla Ciebie utrzymała poziom ;) wątek współczesny również lubię, wiadomo, ten historyczny bije go na głowę ale trochę cukru i szczęścia jest potrzebne. Bo w zasadzie Beattie nie zaznała pełni miłości. Była z mężczyzną który pewnie ją kochał, z którym było jej dobrze, ale miłość życia straciła. Dla równowagi Emma musiała mieć pełne HEA ;) ale mocno starała się by go uniknąć. Nie wkurzyła Cię tym powrotem do byłego? Bo ja miałam ochotę ją strzelić w łeb. Takiego fajnego Australijczyka miała pod ręką a wolała mamzaja... Na szczęście tylko chwilowo ;)

A co do Beattie... Jak ja wyłam gdy Charlie... Ech :wryyy:

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 18:33
przez Księżycowa Kawa
Romig u nas dość kiepskie okładki, niespecjalnie zachęcające do czytania.

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 18:35
przez •Sol•
a czy u nas Roming nie ma oryginalnych okładek? ;)

PostNapisane: 12 sierpnia 2016, o 18:53
przez Księżycowa Kawa
Może i oryginalne – nie wiem – ale to nie zmienia faktu, że nie zachęcają i tyle.
Opis pewnie też jest do niczego…