za jednym zamachem przeczytałam 2 marcowe harlequiny historyczne:
ANN ELIZABETH CREE - KOCHANKOWIE Z WENECJI [1wyd.206] oraz ELIZABETH ROLLS - ZAKAZANA MIŁOŚĆ [1wyd.2005].
punkty wspólne: oba regencyjne, bohaterki to młode wdowy, córka/pasierbica w tle... niechęć między bohaterami, drugoplanowo inny romans się rozwija...
opowieść Cree dzieje się w wenecji [mało jej] a atmosfera romeojulietyczna. hm, zaczyna się zgrabnie, "tajemnicze morderstwo" majaczy w tle i wszystko ok, tylko jakoś bardziej inteligentnego zakończenia się spodziewałam... trochę nijak pod koniec...
czego nie mogę powiedzieć o utrzymującej równe tempo opowieści Rolls [nawet jeśli atmosfera pograżonej w letnim skwarze rezydencji - hm, coś mi to przypomina
- udziela się czytelnikowi].
hm, lepiej czytało mi się drugą książkę...mimo łopatologicznego wykładania racji oraz przedstawiania poglądów [światopoglądowo bliskich] i pozytywistycznej nuty. po prostu lepsze warsztatowo...
powieść gotycka, a raczej wariacje na jej temat, jednak lepiej wychodzą quick niż cree [to poczucie humoru zdaje się niezbędne].