Izabela Sowa
Żyje z pisaniny (artykuły, kojące bajki dla spragnionych złudzeń, tłumaczenia, wróżby w chińskich ciasteczkach...). Przez pewien czas zabawiała studentów opowieściami o magicznej mocy psychologii społecznej i pracowała nad doktoratem o reklamie społecznej. Zaczęła pisać, bo chciała zatrzymać przemijający świat, a zdjęcia wychodziły jej kiepskie. Nie lubi się chwalić, nie zależy jej na sławie. W dzieciństwie marzyła o magicznym proszku, który czyni niewidzialnym. Typowa sowa: większość dnia najchętniej przespałaby ukryta w krakowskich bibliotekach, lecz niestety nie ma na to czasu. Późnym wieczorem siada przed komputerem i zaczyna po-tworzyć.
zresztą zobaczcie same:
http://www.proszynski.pl/Izabela_Sowa-mfc-3465-.html
<span style="font-weight: bold">• 10 minut od centrum • Cierpkość wiśni
• Herbatniki z jagodami • Opowiadania szkolne
• Opowieści wigilijne • Smak świeżych malin
• Wszystkie dni lata • Zielone jabłuszko
</span>
a moja przygoda z Sową zaczęła się zaraz na początku jej "kariery"
kiedy jeszcze pisała felietony psychologizujące do rzeszowskich Nowin, oglądałam jej zdjęcia, czytałam co wypisywała i skrecała mnie ciekawość. Przyczepiłam się więc do koleżanki która z nią współpracowała w gazecie żeby mi o niej poopowiadała. a koleżanka przyniosła mi egzemplarz "Hebatników z jagodami" z piękną dedykacją od autorki. Przeczytałam dedykację, przeczytałam ksiązkę i wpadłam ...